Zmierzch młodości
Społeczeństwo się starzeje – ten niezaprzeczalny fakt widzą wszyscy i w dodatku z wielu perspektyw. Ale co to właściwie znaczy? Jaki wpływ na kulturę ma zmiana w strukturze społecznej? Czy coś się zmieni?
Już się zmieniło, w sposób niemalże nieodwracalny. Zaczynając od suchych faktów – w danych za 2023 rok podanych przez Główny Urząd Statystyczny bardzo widoczna jest różnica między liczbą urodzeń (272 tys.) a liczbą zgonów (409 tys.). To przekłada się zauważalnie na życie codzienne już teraz, choć oczywiście nie jest to konsekwencja nagłego spadku w poprzednim roku, a tendencji, która na wykresach demograficznych jest obecna co najmniej od lat 80. XX wieku, choć pewnie wówczas nikt nie zdawał sobie sprawy, z jaką skalą problemu będziemy mieć do czynienia.
Efektem tej zmiany, a także wydłużenia ludzkiego życia w ogóle jest choćby fakt, że o ile jeszcze kilka lat temu bito na alarm z powodu braku miejsc w przedszkolach, o tyle dziś spacerując ulicami warszawskiej Białołęki, widzę multum reklam tychże placówek, oferujących miejsca nawet dla dzieci 2,5-letnich (zwykle 3-latki) z darmowym wyżywieniem (finansowanym przez placówkę). Zaczyna się konkurencja o klienta również w placówkach, w których miejsca opłaca samorząd. Odwrotnie natomiast sytuacja wygląda w „domach starców” – miejsc brak, a wcale nie jest to tani pobyt (w województwie mazowieckim prywatny dom spokojnej starości to koszty zaczynające się od 4800 zł).
Druga młodość
Skoro długość życia nam się zmienia, idzie też za tym zmiana podejścia do osób w wieku emerytalnym – widzenia ich przez społeczeństwo, jak i spostrzegania ich przez siebie samych. Dziś emeryt nie jest synonimem niedołężnego lub schorowanego człowieka, pozbawionego życia i uciech, zamykającego się w domu przed światem. To ktoś, przed kim otwierają się nowe perspektywy. Oferta zajęć i wszelkich aktywności jest bardzo szeroka – prężnie działają uniwersytety trzeciego wieku, są tworzone grupy zajęć fizycznych dla osób 60+ lub 65+, o ofercie kulturalnej nie wspomnę, bo większość placówek ma oczywiście bilety ulgowe dla emerytów, ale są nawet specjalne, promocyjne seanse czy spektakle „dla seniora”, na które to wydarzenia ceny biletów są takie jak dla studenta. Wszystko to powoduje, że bardzo adekwatne staje się określenie okresu emerytury jako czasu drugiej młodości.
Młodość jest passée
Skoro coraz więcej jest starszych, czy dziwi fakt, że zaczynamy inaczej patrzeć na młodość? Myślę, że społeczeństwo jest coraz bardziej otwarte na zmianę i chętnie przestanie za wszelką cenę próbować wynosić na piedestały pozornie atrakcyjną młodość, skoro starość (a może bardziej dojrzałość) wcale nie kojarzy się już tak źle, a ma również więcej do zaoferowania niż kiedyś. Młodość jest estetyczna z zewnątrz, ale każdy, kto choć jej kawałek ma już za sobą, jest świadomy tego, jak wiele kosztuje popełnianie błędów – nieodłączny element nabierania doświadczenia życiowego. Oczywistym jest, że człowiek uczy się przez całe życie, ale w młodości na porażki i upadki narażeni jesteśmy najbardziej. Odnoszę wrażenie, że zaczynamy być społecznie wykończeni sprintem za czymś tak nietrwałym jak młodość, sztucznie gloryfikowanym przez social media. Wydaje się, że ostatkiem sił próbują one bronić jej utartej kulturowo pozycji, wypaczając ją jednak, przy okazji z kategorii piękna łączonego z młodością tworząc odrzucającą sztuczność. Mam tu na myśli zdjęcia setek kobiet na Instagramie czy w ogóle w mediach, starających się podtrzymać swoją urodę coraz to bardziej wymyślnymi zabiegami z zakresu medycyny estetycznej, które najczęściej wymykają się samym zainteresowanym spod kontroli, tworząc obiektywną szkaradę i pustosząc ich portfele.
Przeciwwagę dla sztucznej młodości stanowi zwrot ku naturalności, który obejmuje zmianę myślenia o postępującym czasie odciskającym swoje piętno na naszych ciałach. Wyrazem tego wydaje się być również ruch „body positive”, który staje się coraz bardziej popularny i obala dyktat idealnego ciała – młodego, szczupłego, bez najmniejszej skazy. Idziemy w stronę natury również w tym sensie, że przestajemy ufać wynalazkom kosmetycznym, farmaceutycznym, mającym zapewnić nam zdrowie i wygląd, sięgając do metod, receptur i środków, których używali nasi przodkowie. Oczywiście ten trend jest na pewno skorelowany z modą na bycie eko i zwrócenie uwagi w publicznej debacie na kondycję środowiska, za którą, jako ludzkość, jesteśmy odpowiedzialni. Nie odrywałabym jednak zupełnie tej zmiany od swojego rodzaju przebiegunowania, jakie następuje w ludzkiej świadomości i spostrzeganiu etapów ludzkiego życia.
A co z kulturą?
Również dla kultury zmiany w demografii nie pozostają bez znaczenia, choć wcale nie chodzi tu o zestawienia, ilu jest twórców i w jakim wieku. Tematy podejmowane przez szeroko rozumianą sztukę łamią swego rodzaju tabu, którym jest starość i kojarzona z nią śmierć. Dobrym przykładem jest krótkometrażowy film „Trzy opowiadania o Basi”, który wielowymiarowo pokazuje, z czym bycie seniorem się wiąże. Być może niektórym temat wyda się potraktowany z lekkim przymrużeniem oka, ale nie można mu zarzucić przekłamywania rzeczywistości.
Przełamywanie tabu i niepostrzeżone rozliczanie z przeszłością, które prowadzą do odnalezienia prawdziwego „ja”, to specjalność Annie Ernaux, laureatki Nobla z 2022 roku, której wydane już książki, jak sama przyznała, dojrzewały z nią przez lata. Sądząc po nagrodach, nabierały w ten sposób charakteru i mocy, z autobiograficznych wspomnień stając się głosem pokolenia. Czy ich treść nie każe nam myśleć o pięknie życia jako całości, którego zwieńczeniem jest jego ostatni etap rozumiany jako pełny rozkwit świadomości, odsłaniający sens dotychczasowego życia? Choćby miałby to być tylko szczery rachunek własnych błędów.
Spokój i harmonia
Szukanie prawdziwości w nas samych na pewno jest odpowiedzią na potrzebę zburzenia pięknych fasad pustych wnętrz, którymi karmi się nas na różne sposoby. Metę gonitwy dnia codziennego wielu z nas widzi dopiero po tej drugiej (paskudnie nazywanej „poprodukcyjną”) stronie życia. Przestaje być ona jednak negatywnie spostrzegana, a zaczyna przyciągać jako synonim odpoczynku, spokoju i harmonii, gdzie można odnaleźć w końcu naprawdę siebie i radość z prawdziwego życia. Czy jednak myśląc o starości (odczarowanej ze wszystkiego, co negatywne), jesteśmy przekonani o tym, że jest ona dobrze zaopiekowana? Czy jako społeczeństwo europejskie robimy wszystko, by godnie mogła współistnieć z młodością?