Samotność w raju. Powrót Jacka Kaczmarskiego

09.04.2024
Jacek Kaczmarski

Co obecnie sądzimy o Jacku Kaczmarskim? W powszechnej świadomości Polaków artysta funkcjonuje jako „legendarny bard Solidarności” i jest postrzegany przez pryzmat silnie zakorzenionych w ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej kraju przebojów, takich jak Mury, Obława czy Przejście Polaków przez Morze Czerwone. Tymczasem, oprócz wielkiej historii narodów, Kaczmarskiego intrygowała również indywidualna historia człowieka; pełna dramatów, tragizmu i nie mniej interesująca od tej będącej udziałem całych społeczeństw.

Prastare zagadki

 

W swej twórczości Kaczmarski chętnie sięgał do dwóch potężnych filarów, na których opiera się kultura europejska, czyli antyku i Biblii. Niczym w soczewkach o przeciwstawnej mocy nakłada się w utworach autora Petroniusz bredzi to, co wspólne, i to, co osobne, losy człowieka oraz losy ludzkości. Karczmarski oddaje głos tym, którzy nie chcieli lub nie mogli się wypowiedzieć: Stańczykowi, Kasandrze, Helenie Trojańskiej czy biblijnej Sarze. Stawiane są pytania, które homo sapiens zadaje sobie, od kiedy zasłużył na to – nadane nieco na wyrost – określenie, a także takie, które dręczą go podczas bezsennych nocy, w chwilach smutku i radości. „Przypomina pergamin czy cielęca skóra/ Że i drzewiej wiedziano – co dziś skrobią pióra./ Krom grosiwa i jadła, i chybkiej obłapki/ Zawżdy człeka kusiły te same zagadki”, jak można przeczytać w znakomitym Janie Kochanowskim. Zagadki, które są tak odwieczne, że – paradoksalnie – wydają się wciąż nowe.

 

Raj w wersji demo

 

Jedne z takich pytań to: „Skąd pochodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zdążamy?”. Wyjaśnienie sensu, istoty i celu drogi, którą musimy przebyć, i próba osadzenia jej w kontekście tradycji biblijnej jest motywem przewodnim albumu Raj. Stanowi on projekt muzyczny, stworzony wspólnie przez Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego. Początkowo miał on być widowiskiem łączącym elementy muzyczne i wizualne, przeznaczone do wykorzystania podczas spektaklu Leszka Mądzika, założyciela i kierownika Sceny Plastycznej KUL. Ostatecznie Raj doczekał się jedynie kilkukrotnego wykonania w pełnej wersji koncertowej. Został zarejestrowany w 1980 roku podczas koncertu na Politechnice Gdańskiej i początkowo funkcjonował w tej formie jako wydawnictwo podziemne. W pierwszym obiegu wydano go dopiero w 1991 roku nakładem wytwórni Pomaton EMI. Raj zawiera 17 piosenek, tworzących cykl ukazujący istnienie świata w wymiarze biblijnym, czyli od chwili jego stworzenia, aż po wydarzenia zapowiedziane w Apokalipsie św. Jana, Sąd Ostateczny i powrót do Raju. Warto przy tym nadmienić, że trzy z utworów stanowią muzyczną interpretację wierszy Zbigniewa Herberta: Sprawozdanie z raju, Przesłuchanie anioła oraz U wrót doliny.

 

Rozbitek z Apokalipsy

 

Wieńczący ów cykl Powrót stanowi utwór stosunkowo mało znany, a przecież należący do najciekawszych przykładów poetyckiej wykładni filozoficzno-egzystencjalnego światopoglądu Kaczmarskiego. Na płycie Raj znakomicie interpretuje go Przemysław Gintrowski, którego chropowaty, lekko zachrypnięty głos doskonale współgra z nastrojem przywoływanym przez treść kompozycji. Poprzedzony przez genialne U wrót doliny Herberta (opisujące wydarzenia rozgrywające się bezpośrednio po Sądzie Ostatecznym) wiersz Kaczmarskiego ukazuje jeszcze późniejszy moment dziejów świata.

 

Tekst przenosi czytelnika na Ziemię po Apokalipsie. Oto znajdujemy się w opustoszałej przestrzeni, w której wszystko się już dokonało. Jest bardzo cicho, znikli ludzie, a wraz z nimi odgłosy towarzyszące ich egzystencji. Naszym przewodnikiem jest jedyny ocalały, a zarazem podmiot liryczny wiersza. Objaśnia on samemu sobie, a także i nam, tkwiącym w pozatekstowej czasoprzestrzeni: „Ścichł wrzask szczęk i śpiew/ Z ust wypluwam lepki piach/ Przez bezludny step/ Wieje zimny wiatr”. Jak się tam znalazł, co sprawiło, że o nim zapomniano? To pozostaje tajemnicą. Znacznie pilniejsze wydaje się zresztą pytanie o to, co począć z samym sobą w sytuacji, gdy przestały istnieć wszystkie punkty, do których zwykliśmy odnosić swoją egzystencję. „Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody/ Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogi/ Nie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogo/ I nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moją drogą” – zastanawia się bohater wiersza i dramatyczne pytanie o cel dalszego trwania zawisa w próżni.

 

Wielka samotność

 

Najprostszym wyjściem z sytuacji pozornie bez wyjścia zdaje się być powrót do początku drogi, tam, gdzie wszystko się rozpoczęło. I tak właśnie czyni „ja” liryczne utworu. Próbuje znaleźć miejsce „gdzie mój ongiś raj”, lecz pozbawiony znajomych elementów, zmieniony krajobraz nie ułatwia tego zadania. Samotny wędrowiec przemierza więc całą ziemię, co i rusz natykając się na fragmenty i odłamki świadczące, iż toczyło się tu kiedyś życie. I mimo iż dookoła nie widać nikogo, tajemnicza istota zwraca się do niego słowami: „Szukasz raju/ Szukasz raju/ Na rozstajach wypatrując śladu gór/ Szukasz raju/ Szukasz raju/ Opasuje ziemię tropów twoich sznur”. Nie wiemy, do kogo należy tajemniczy głos. Do istoty wyższej? Boga? Anioła? Autora, który niczym wszechwiedzący trzecioosobowy narrator powieści obserwuje zmagania stworzonej przez siebie postaci literackiej? A może do samego bohatera, pragnącego zagłuszyć poczucie wielkiej samotności, przemawiając do samego siebie? Bo tym, co odczuwa, jest z pewnością wielka, nieporównywalna z niczym samotność. Stanowi ona doświadczenie krańcowe, jedno z takich, które mogą albo człowieka niszczyć, albo też zmusić go, by na nowo ukonstytuował siebie i swoje miejsce w świecie.

 

Nasz bohater, nie mogąc z jakichś powodów powrócić do raju, jaki znał niegdyś, wybiera to drugie rozwiązanie. „Sam też mogę żyć/ Żyć dopiero mogę sam” stwierdza, odnajdując w głębi własnej jaźni oparcie dla swej egzystencji. Nazywa je rajem, leżącym nie na zewnątrz, lecz w jego wnętrzu. „Obraz świata ze szczytu duszy oglądany” okazuje się jasny, prawdziwy oraz klarowny, wolny od zniekształceń będących wynikiem przejmowania cudzych złudzeń i wyobrażeń. Jest to skrajnie indywidualistyczna, a nawet egocentryczna koncepcja, która ostateczną miarą człowieka czyni tylko i wyłącznie człowieka. Nie sposób przy tym oprzeć się wrażeniu, iż cena znalezienia się w tym tak mało biblijnym, wręcz sterylnym w swym chłodnym spokoju Raju jest olbrzymia. Stanowi ją nieludzka (post-ludzka?) samotność wielkiej góry, z której szczytu wszystko wydaje się nikłe i nieważne. Byłaby to nieśmiertelność bardziej godna olimpijskich bogów niż istoty ludzkiej z krwi i ciała. Czy jedyna możliwa? Tego może kiedyś się dowiemy. Z całą jednak pewnością w poezji istnieją mniej przytłaczające obrazy miejsc naszego ostatecznego powrotu, jak choćby to opisywane w, przywoływanej w cyklu Raj, twórczości Zbigniewa Herberta, który w Balladzie o tym, że nie giniemy pisał:

a którzy tylko osierocą
wyziębły pokój parę książek
pusty kałamarz białą kartę –

zaprawdę nie umarli cali

szept ich przez chaszcze idzie tapet
w suficie płaska głowa mieszka
z powietrza wody wapna ziemi
zrobiono raj ich anioł wiatru
rozetrze ciało w dłoni
będą
po łąkach nieść się tego świata

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.