I Rilke zaśpiewał [płyta Tomasza Skweresa On the brink of reality wydawnictwa DUX]
Czym jest rzeczywistość? Jest nasza czy może jest zbiorem określonych zasad? Słuchając płyty On The Brink of Reality, balansujemy na cienkiej linie – skraju tego, co prawdziwe i jakieś obce, niepokojące, inne. Jesteśmy w światach muzycznych tak różnych i niepokornych, w których właśnie dźwięk kreuje naszą nową „rzeczywistość”.
Wraz z pierwszymi taktami płyty On The Brink of Reality rozpoczynamy podróż w cztery różne przestrzenie muzyczne, które proponuje nam Tomasz Skweres: ceniony kompozytor, wiolonczelista i (co udowadnia na nowej płycie) „eksperymentator” w kwestii instrumentacji i muzycznych ilustracji.
Muzykę od zawsze łączono z czymś nieoczywistym. Była zawieszeniem między sacrum i profanum, odzwierciedleniem pragnień i dopełnieniem słów, umykających czasem w natłoku spraw poetom. Płyta On The Brink of Reality jest właśnie tą cienką granicą między światami wierszy, legend i tego, co otacza nas na co dzień.
Otrzymujemy ponad 70 minut muzyki idealnej do balansowania na pograniczu snu i jawy. Co się na ten oniryczny charakter składa? W dużym stopniu ilustracyjność, swoboda w tworzeniu nieoczywistej instrumentacji i jej dialogu z głosem ludzkim. Śpiew i recytacja wydają się być przedłużeniem brzmienia instrumentu, co słychać już w pierwszej kompozycji Cztery wiersze Rainera Marii Rilkego (w której sopran Josefine Göhmann łączy się w wykonaniu z Ensemble Reconsil pod batutą Antoniny Kalechyts).
Pomimo jednak wykorzystania znanych wierszy nie ma tu jasnej sugestii, a jedynie przestrzeń otwarta na nasze własne interpretacje. Odwołanie do egzystencjalizmu poety i inspiracja do własnych rozważań. Opis kompozycji naprowadza nas na temat nowego życia. Przestrzeń tę słychać także w samym nagraniu, wykorzystaniu instrumentów, tłumienia fortepianu, akcentów perkusyjnych i preparacji, które towarzyszą całej płycie.
Moment zwrotny, to kompozycja Leyak (wykonywana przez Austriacki Zespół Muzyki Nowej). Utwór, który całkowicie zmienia charakter płyty, zwracając uwagę właśnie na wspomniany muzyczny eksperyment w przestrzeni, ale także naśladownictwo natury, co zestawione jest z abstrakcją dźwięku, która symbolizować ma balijskiego potwora leyak. Muzycznie jest on zilustrowany kaskadami dźwięków, które w parze z barwą saksofonu barytonowego, wiolonczel i perkusji przywodzą na myśl jazz w eksperymentalnej formie, ale stanowią jednocześnie nawiązanie do bardziej tradycyjnego, wręcz plemiennego brzmienia.
Z pierwszą kompozycją koresponduje jeszcze pięcioczęściowe Denuo na sopran (Joanna Freszel) i zespół instrumentalny (Orkiestra Muzyki Nowej pod batutą Szymona Bywalca), które czerpie z wierszy Marii Skweres – matki kompozytora. W przeciwieństwie jednak do Czterech wierszy Rainera Marii Rilkego twórca podsuwa nam interpretację przez oddanie dźwięków miasta za pomocą muzyki. Słyszymy szum codzienności, auta, bieg, przemysł.
Słuchając płyty, zaczynamy od absolutnego kosmosu. Wierszy pozbawionych jasnej interpretacji, która ciągnie nas w świat legend i chaosu. Do rzeczywistości zbliżamy się wraz z kompozycją Denuo, która prowadzi nas do utworu ostatecznego – kulminacyjnego punktu płyty, ale także muzycznej podróży, którą „funduje” nam kompozytor wraz z ORF Radio-Symphonieorchester Wien (pod batutą Corneliusa Meistera). Denuo (łac. ponownie), to nieustanne pętle muzyczne, powtórzenia i monotonność, która w prosty sposób pokazuje, jak bardzo sami zamykamy się w codziennych schematach. Czy dostajemy jednak odpowiedź, jak od nich uciec?
Über das farbige Licht der Doppelsterne stanowi podsumowanie całej płyty. Sprawia, że dostajemy całość i jasną ideę, która tylko w dobrej produkcji osiąga swoją postać i bez słów jest w stanie przesunąć nas w kierunku myśli nowych. Wywołuje głębsze zastanowienie nie przez tekst, a dźwięk. Muzyczna iluzja spowodowana ilością motywów w kompozycji prowadzi słuchacza do nieskończonych skojarzeń, wielorakości interpretacji, które domykają w ten sposób klamrą całą płytę.
Nie dostajemy jasnej odpowiedzi i definicji rzeczywistości. Zostajemy „zmuszeni” do własnych, nie tylko muzycznych poszukiwań.