Oswoić ból – książki, które pomagają zrozumieć to, czego zrozumieć się nie da

29.03.2023
ksiązki

Usiłuję to zrozumieć”, powtarzam wielokrotnie podczas mojej psychoterapii. Naprawdę usiłuję, próbuję i staram się. Ale prawda jest taka, że nigdy w pełni nie zrozumiemy tego, co czuje, myśli, robi druga osoba, bo nią nie jesteśmy. Nasze „ja” to setki milionów sekund, podczas których siebie tworzymy. Każdy wybór, każde działanie, każda kropla deszczu i promień słońca mogą mieć nieodwracalny wpływ na naszą osobowość. I tych kombinacji przyczyn i skutków jest nieskończenie wiele, a przecież są jeszcze czynniki genetyczne, społeczne, środowiskowe. Więc nigdy tak NAPRAWDĘ nie zrozumiemy. Ale możemy spróbować, jeśli tylko mamy w sobie dość empatii i wyrozumiałości.

Moje poszukiwania zrozumienia zaczęły się od borderline – granicznego zaburzenia osobowości. Tak, to o tym jest „Przerwana lekcja muzyki” (dalej nie pojmuję, jak polski tytuł ma się do „Girl interrupted”, czyli „Dziewczyna, której przeszkodzono”). Jednak z zasady film pokazuje wszystko i nakierowuje nas na konkretny tor odczuć. Mamy obraz, dźwięk, odpowiednie światło, zbliżenia na oczy, ręce… Wiele elementów wpływa na nasz odbiór i po obejrzeniu filmu pozostają w nas – najczęściej – wnioski takie, jakie założył reżyser. Niewielkie tu jest pole do naszej interpretacji. Kiedy oglądałam „Przerwaną lekcję muzyki” po raz pierwszy, byłam w związku z osobą, u której zdiagnozowano borderline. Chciałam więc wydobyć z filmu dla siebie jakieś wskazówki. Zawiodłam się bardzo, bo to, z czym ja się zmagałam na co dzień i czego doświadczałam, nijak się miało do sytuacji, zachowań, wrażliwości, sposobu działania głównej bohaterki filmu.

 

Sięgnęłam więc po książki. W księgarni naukowej trafiłam na poradniki, profesjonalne omówienia mądrych ludzi i niejeden stek bzdur typu „Twój bliski będzie robił to i to, więc Ty rób to i to”. Ale człowiek to nie sprzęt kuchenny i naciśnięcie odpowiedniego guzika nie wpłynie na zmianę funkcji. Co najważniejsze, odłączenie od prądu nie zresetuje całego układu. Przy problemach psychicznych pozostają emocje, a właściwie – pamięć emocjonalna. I tutaj żadne sztywne porady nie działają, jeśli i Ty, i Twój bliski, który cierpi, zmaga się z chorobą czy zaburzeniem, po prostu się rozpadacie. Nie rozumiecie siebie nawzajem, bo Wasze mózgi, nerwy, uczucia, emocje, wszystko działa na zupełnie innych zasadach.

 

Chciałabym być tobą, chociaż przez chwilę, żeby wiedzieć, z czym się zmagasz, żeby zrozumieć”, myślałam niejednokrotnie.

 

Taką możliwość dają książki. Czytając, angażujemy się w pełni w to, co przyswajamy. Przenosimy się w inny świat. Jest tylko tekst i my, więc możemy każdej postaci, sytuacji, odczuciu nadać taką barwę, jaka dla nas wydaje się odpowiednia. Uruchamiamy wyobraźnię, a wraz z nią – odczuwanie na głębokim poziomie. Możemy stać się nawet daną postacią, podążać za jej myślami i uczuciami, wejść w jej skórę. Właśnie dlatego poniższe propozycje mogą Wam pomóc zrozumieć siebie i Waszych bliskich, którzy chorują, cierpią, zmagają się z problemami.

Rachel Reiland, „Uratuj mnie: opowieść o złym życiu i dobrym terapeucie”

Choroba: borderline, związek z osobą z borderline, związek z osobą zaburzoną lub chorą psychicznie

Lekarstwo: Rachel Reiland, „Uratuj mnie: opowieść o złym życiu i dobrym terapeucie”

 

Szukając pomocy w zrozumieniu zaburzenia, jakim jest borderline, dotarłam w końcu do książki Rachel Reiland. Rachel opisuje ze swojej perspektywy zachowania, którym ulegała czasem wbrew sobie. Manipulacja innymi, zwłaszcza bliskimi, groźby samobójstwa, zachowania impulsywne i na granicy szaleństwa. Związek, w którym tkwiłam przez prawie dziesięć lat, był wręcz przepełniony wszystkim, o czym pisała Reiland. Czytając tę książkę, nie mogłam uwierzyć, jak to możliwe, że wszyscy dali się jej tak omotać? Jak to możliwe, że mąż zwalniał się z pracy, bo ona zasypywała go coraz groźniejszymi SMS-ami? Jak ona mogła ocierać się o śmierć i szarżować swoim zdrowiem, narażając matkę i dzieci na traumę? Jak jej terapeuta śmiał nie odpowiadać na jej nocne telefony??? Byłam utopiona w związku z identyczną osobą, ale problem polegał na tym, że podobnie jak mąż i rodzina Rachel nie widziałam tych zagrożeń, tej manipulacji, tego szaleństwa. Dziś, patrząc z perspektywy czasu, widzę i rozumiem. Każdemu, kto ma w swoim otoczeniu osobę z zaburzeniem borderline, polecam przeczytać „Uratuj mnie”. A potem przeczytać jeszcze raz i dobrze przyjrzeć się swojej relacji z tą osobą. To chyba najtrudniejsza relacja, jakiej możecie doświadczyć, ale jeśli Wasze wsparcie, miłość i wytrwałość będą wystarczające – przetrwacie.

Joanna Bator, „Purezento”

Choroba: depresja, rozstanie, śmierć bliskiej osoby, utrata dotychczasowego życia, poszukiwanie sensu i celu

Lekarstwo: Joanna Bator, „Purezento”

 

Tuż po rozstaniu z opisaną wyżej osobą, dostałam w prezencie książkę Joanny Bator. Było to o tyle zaskakujące, że od lat czytałam i interesowałam się właściwie wyłącznie książkami podróżniczymi. Bliska znajoma uznała jednak, że „Purezento” powinno zagościć na stałe w moim życiu. Od sześciu lat mam tę książkę na nocnym stoliku i wracam do niej wyrywkowo.

 

Purezento” to historia dziewczyny, która po stracie ukochanego w wypadku na rowerze usiłuje uporać się z własną depresją i rozpadem dotychczasowego życia. Walczy z „rekinami ludojadami”, które codziennie czuje tuż przy sobie, które ją straszą, atakują, nieustannie znęcają się, będąc blisko. Te „rekiny” to strach, rozpacz, depresja, która chwyta za gardło i nie pozwala oddychać.

 

Bohaterka „Purezento” wyjeżdża niespodziewanie do Japonii, gdzie tworzy siebie na nowo. Poznaje swój ból z innej strony. Poznaje swoje pragnienia i upodobania. Jest opiekunką i pacjentką, uczennicą i turystką. Jest wszystkim i nikim. Spędza godziny na obserwacji ptaków i godziny na przemyśleniach. Nieustannie smakuje – jedzenie, herbatę, słowa, wiatr, deszcz, powietrze.

 

Purezento” to książka, którą „ciamka” się w ustach jak rozgotowany ryż. Otula nas gorącym powietrzem i wilgocią nagłych ulew. Doprowadza do rozpaczy razem z rozpaczą głównej bohaterki i daje ukojenie jak kąpiel w gorących źródłach. Bator stopniowo odkrywa przed nami karty bolesnej historii, pozwalając, aby w naszych głowach to, co dobre, skleiło zło i naprawiło je. Tak jak naprawia się popękane naczynia sztuką kintsungi.

Haruki Murakami, „Norwegian Wood”

Lekarstwo zamienne: Haruki Murakami, „Norwegian Wood”

 

Nie będę udawać, że czytałam, ale tak jak ja do „Purezento”, tak mój chłopak wraca do „Norwegian Wood”. Tu również bohaterowie borykają się ze stratą, tym razem mamy jednak do czynienia ze śmiercią samobójczą. Poprzez Murakamiego wchodzimy więc w psychikę młodych ludzi, uwikłanych w romans i poczucie zarówno straty, jak i winy. Wszystko to w Japonii lat 60. i w wysmakowanym języku.

Lekarstwo: William Wharton, „Tato”

Choroba: starzenie się i choroba rodzica, zmaganie się z opieką nad rodzicem, żałoba po rodzicu

Lekarstwo: William Wharton, „Tato”

 

Whartona czyta się z taką samą lekkością i zrozumieniem, jak rozmawia się z przyjacielem. „Tato” to ujęcie relacji dorosłe dziecko – rodzic z perspektywy dwóch pokoleń. Główny bohater, dorosły syn mieszkający na stałe w innym kraju, przyjeżdża do swoich podeszłych w wieku rodziców, aby zaopiekować się ojcem podczas choroby matki. Choroby i nagłe zmiany osobowościowe zmieniają się kilka razy w ciągu pobytu Johnny’ego w domu z dzieciństwa, a dorosły syn stara się nie stracić resztek sił i zdrowego rozsądku, będąc jednocześnie dzieckiem, opiekunem, pielęgniarzem, kucharzem, sprzątaczem, ojcem i klientem zdanym na łaskę szpitala.

 

Każdego z nas czeka trud opieki nad starzejącymi się rodzicami. „Tato” dodaje nam otuchy, ale też realnych narzędzi, bo to nie idylliczna opowieść o mężczyźnie, który zyskuje nadludzkie siły. To życiowa historia, w której syn po prostu miewa dość, nie wie, co robić, i nie czuje się dobrze w roli „rodzica” własnego „zdziecinniałego” ojca. To też opowieść o nowym rodzaju miłości, która powstaje na kruchym fundamencie przeżartym wizją rychłej śmierci.

 

Czytając opowieść Whartona, stajemy się częścią rodziny, w której każdy w jakimś momencie musi zadbać o siebie.

Piotr Strzeżysz, „Niespełnienia”

Lekarstwo zastępcze: Piotr Strzeżysz, „Niespełnienia”

 

Piotra Strzeżysza znamy jako wytrwałego i trochę szalonego rowerzystę długodystansowego. Przejechał trasę z Alaski do Panamy i z powrotem, wydał książki typowo rowerowe, jak „Campa w sakwach” i „Makaron w sakwach”, ale od kilku lat pisze bardziej dogłębnie, rozmyślaniowo, wnikliwie. Przygląda się swoim przeżyciom i odczuciom. Przygląda się też ludziom. Oczywiście wszystko z perspektywy podróży, bo chyba już mottem życiowym Strzeżysza jest „Nie dojechać nigdy”, zapożyczone od Claudio Magrisa. Tym razem Piotr daje nam swoje serce na dłoni. W „Niespełnieniach” mówi o mamie, tak jak nigdy oficjalnie nie mówił. Mówi też o ojcu, co się chyba nigdy nie zdarzało, ale to mama była jego największym wsparciem i towarzyszem przez całe dotychczasowe tułacze życie. W nowej, właśnie wydanej przez Wydawnictwo Bezdroża książce Piotr Strzeżysz szczerze i otwarcie opisuje chorobę i stratę ukochanej mamy, ale też swoją żałobę.

Dorota Terakowska, „Poczwarka”

Choroba: zespół Downa, zrozumienie osób z zespołem Downa, bycie rodzicem osoby z zespołem Downa

Lekarstwo: Dorota Terakowska, „Poczwarka”

 

Na koniec książka, która poruszyła mnie do głębi wiele lat temu. „Poczwarka” to ujęcie świata osoby z zespołem Downa w nowy, zupełnie zaskakujący sposób. Choć dziś być może nie jest on zaskakujący, ale dwadzieścia lat temu „Poczwarka” mogła szokować. Podobnie jak „Tam, gdzie spadają Anioły” i „Ono” tej samej autorki.

 

Terakowska kreuje świat, którego sama nie doświadczyła, bo nigdy nie była postaciami, o których pisze. A jednak usiłuje się wcielić w te role, tworząc coś zaskakującego i fantastycznego (w sensie nierealności). Tytułowa Myszka ma swój własny świat, w którym jest kochana, rozumiana, uśmiechnięta i szczęśliwa. Jest blisko Boga i przyrody. W świecie realnym jest zawodem, problemem, wyzwaniem, kłopotliwym, nieresponsywnym stworkiem, który wykańcza fizycznie i psychicznie swoją matkę.

 

Czy „Poczwarka” pomaga w zrozumieniu osób z zespołem Downa lub w inny sposób zamkniętych w swoim wewnętrznym świecie? Osobiście nie mogę tego potwierdzić. Niewątpliwie jednak dała mi do myślenia i do dziś pozostaje w moim sercu, podobnie jak pozostałe tytuły Terakowskiej.

 

Jeśli czytaliście lub znacie tytuły, które pomogą nam zrozumieć siebie nawzajem, podzielcie się nimi. Nie każdy może sobie pozwolić na terapię rodzinną, terapię par, nie mówiąc o indywidualnej. Niech więc te książki będą naszymi „pomocami terapeutycznymi”.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.