Twórcze nieprzystosowanie [o teorii pozytywnej dezintegracji Kazimierza Dąbrowskiego]
Kazimierz Dąbrowski – wybitny polski psycholog i psychiatra – zaobserwował pewną grupę objawów charakteryzującą ludzi o wysokim poziomie intelektualnym czy twórczym. Były to między innymi: wyjątkowa wrażliwość i empatia, poczucie niezrozumienia, silna potrzeba rozwoju za wszelką cenę, poczucie przytłoczenia przez świat zewnętrzny czy wyjątkowo wysoki poziom krytycyzmu wobec samego siebie. Z prowadzonych przez lata obserwacji stworzył teorię dezintegracji pozytywnej. Dzieło życia zmarłego ponad 40 lat temu psychologa może okazać się wartą uwagi pomocą w zrozumieniu samego siebie.
W dzisiejszych czasach na rynku ukazuje się wiele poradników, takich jak „Jak być szczęśliwym”, „Jak mniej się przejmować” itp. Wszystkie te kompendia poruszają w gruncie rzeczy podobne kwestie odnoszące się do współczesnego podejścia do człowieka i jego umysłu. Obecna moda na psychologię i wszelkiego rodzaju poradniki powoduje, że ludzie nawet nie próbują znaleźć rozwiązań problemów samodzielnie, ale czekają na pomoc z zewnątrz. Lepiej bowiem zastosować się do gotowych propozycji autora książki, niż wypracowywać je samodzielnie. Myśl, że więcej osób ma podobne problemy, przynosi też pewne ukojenie. Tym, co wyróżnia Kazimierza Dąbrowskiego, jest częściowe oderwanie jego teorii od współczesnego świata, w którym każdy może być psychologiem, a depresja staje się chorobą cywilizacyjną.
Termin „dezintegracja” może wydawać się niezrozumiały, a oznacza on po prostu zmianę tego, co zostało już ułożone, i poskładanie na nowo w bardziej złożony sposób. „Jednostka ludzka rozwija się przez rozluźnienie lub utratę wewnętrznej spoistości i tendencje do budowy innej, wyższej struktury”. Tak jak żółw zrzuca części pancerza, kiedy pod spodem wyrastają nowe, większe fragmenty. Rozwój nie oznacza tylko pielęgnowania wyższych instynktów, ale też ciągłe osłabianie i niszczenie instynktów bardziej prymitywnych – aby coś wybudować, trzeba najpierw rozbić to, co było.
Lektura książek autorstwa Kazimierza Dąbrowskiego sama w sobie może okazać się terapią. Ich tytuły, poza niewiele mówiącą „Dezintegracją pozytywną”, zdają się być odpowiedzią na potrzeby udręczonych ideowców i perfekcjonistów; „Trud istnienia”, „Pasja rozwoju”, „Zdrowie psychiczne a wartości ludzkie” – to tylko niektóre tytuły w jego dorobku. Głównym obszarem działań psychiatry było badanie zależności między osobami uzdolnionymi intelektualnie i artystycznie a specyficznymi problemami, z jakimi się borykają. Nie od dzisiaj wiadomo, że geniusz zazwyczaj ma w sobie pierwiastek szaleństwa – dla Dąbrowskiego to szaleństwo geniusza było w pewnych przypadkach nie tylko normalne, ale też pożądane. Jego pojawienie się oznaczało bowiem twórczy i pełen empatii rozwój. Artykuł ten nie ma być streszczeniem prac psychologa, ale poruszeniem niektórych z wielu opisanych przez niego problemów. Dostęp do jego dzieł jest utrudniony – większość z posiadanych przeze mnie pozycji wydano w latach 70. XX wieku. Podobno jakiś czas temu na rynku pojawiło się wznowienie jednej z książek, zachęcam więc do poszukiwań.
Kazimierz Dąbrowski wyodrębnił kilka stadiów rozwoju psychicznego człowieka: 0. Psychopatia, 1. Poziom „normalny” – integracja pierwotna (prymitywna), 2. Dezintegracja jednopoziomowa, 3. Dezintegracja wielopoziomowa spontaniczna, 4. Dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana i usystematyzowana oraz 5. Integracja wtórna globalna. Każdy z nich charakteryzuje się grupą objawów bardziej szczegółowo omówioną w pracach lekarza. Opisuje on sposób, w jaki jednostki na wyższych poziomach rozwoju odnoszą się do otoczenia, jak reagują na sytuacje stresowe oraz jak kształtuje się ich środowisko wewnętrzne. Na potrzeby tego artykułu pominę psychopatię i rozpocznę rozważania od poziomu pierwszego – integracji prymitywnej, nie będę też zagłębiać się w poszczególne stopnie, ale omówię tylko niektóre z objawów.
Na poziomie integracji pierwotnej „(…) jednostki albo nie mają w ogóle psychicznego środowiska wewnętrznego, albo mają zaledwie nikłe jego zawiązki. Nie przeżywają konfliktów wewnętrznych, nie ma w ich strukturze psychicznej sprzeczności popędów i działania, chwiejności uczuć i popędów”, znajdują się na „dobrze zorganizowanym, nieświadomym poziomie ewolucji”. Jest to tak zwana prymitywna adaptacja. Nawet w stanie silnego wzburzenia, gdy zagrożenie mija, powracają one do stanu poprzedniego, a silne przeżycia nie wpływają w znaczący sposób na ich rozwój. „Jednostki w stadium prymitywnej integracji stanowią większość społeczeństwa. (…) Tak zwani ludzie normalni nie przeżywają zazwyczaj tragedii, a dramaty życiowe – choć nieraz dość silne – nie burzą ich struktury wewnętrznej: mogą to być zjawiska ciężkie, ale przejściowe. Śmierć bliskich nie burzy ich dotychczasowej struktury psychicznej. Są na ogół dość pogodni. Mogą mieć przyjaciół i bardzo dobrych znajomych, ale nie są to przyjaźnie trwałe, »niezastąpione«. Miłość nie ma na ogół cech nadmiernej wyłączności, zatem i na tym tle nie dochodzi zazwyczaj do tragedii. Tak zwani ludzie normalni są związani z dziećmi, dbają o ich wyekwipowanie na przyszłość, o ich przystosowanie do zmieniających się warunków życia, ich powodzenie, a przede wszystkim – zdrowie fizyczne”.
Dezintegracja jednopoziomowa „pojawia się podczas kryzysów rozwoju np. w okresie dojrzewania lub przekwitania, w niesprzyjającej sytuacji zewnętrznej lub podczas psychonerwic. Wszelkie te procesy dokonują się wówczas tylko na jednym poziomie uczuciowym i intelektualnym i zazwyczaj nie prowadzą do wielopoziomowego rozwoju tych osób”. Dezintegracja nie zawsze jest więc procesem pozytywnym. W przypadku dezintegracji negatywnej „proces rozkładu przeważa nad procesem rekonstrukcji”. Podobne objawy „(…) mogą być z jednej strony objawami ciężkiej choroby, szkodliwej dla rozwoju jednostki i dla społeczeństwa, ale z drugiej mogą być też pozytywne i wyznaczać drogę korzystnego rozwoju”. Niektóre z nich obserwujemy bowiem u ludzi przeżywających silne emocje, po stracie bliskiej osoby lub doświadczeniu niepełnosprawności. Taki rodzaj dezintegracji, choć reprezentuje podobne cechy, nie prowadzi zazwyczaj do rozwoju jednostki. „O różnicy między zdrowiem psychicznym i chorobą psychiczną musi stanowić zdolność bądź niezdolność do pozytywnego rozwoju”. W przypadku dezintegracji pozytywnej „negatywny aspekt jest marginesowy w stosunku do całości zjawiska”.
Dąbrowski opisuje w swojej teorii specyficzne problemy, z jakimi borykają się ludzie na wyższym (trzecim i czwartym) poziomie rozwoju. U takich osób instynkty bardziej prymitywne wciąż stoją w opozycji do instynktów wyższych, a ogarnięta nimi osoba bez końca musi dokonywać między nimi wyboru. Człowiek taki toczy ciągłą walkę wewnętrzną z samym sobą, przy okazji próbując także nagiąć świat i rzeczywistość do swojego ideału. Codzienne życie jest więc bitwą toczoną z samym sobą, ale też z osobami na niższych poziomach rozwoju, ale wewnętrznie zintegrowanych. Chcą oni wciąż „przypisywać tym pierwszym własne motywacje, własne postawy, własne zamiary, oceniać ich miarą własnego poziomu”. Często wiąże się to z szyderstwami z ich strony oraz ciągłym upominaniem i narzucaniem przez nich własnego zdania. „(…) Większość tzw. ludzi normalnych, o ubogim środowisku wewnętrznym, o nikłej wrażliwości, słabej empatii, a silnych popędach prymitywnych, ludzi umiejących strzec własnych interesów, prymitywnie oceniających nadmierną wrażliwość czy niezgrabność innych, odnosi się z góry do ludzi dużo bogatszych psychicznie od nich, a często dąży do ich ośmieszenia czy wyzyskiwania ich niesprawności życiowej”. Ludzie na wyższym poziomie z uwagi na wielką empatię nie są w stanie okazać wyższości, a często z powodu wyjątkowej wrażliwości nie okazują, a nawet nie chcą dostrzec swojej przewagi intelektualnej nad innymi. Człowiek taki wciąż ma poczucie, że nie pasuje do zastanego obrazu świata, ma potrzebę zmiany go i dostosowania do własnych, rygorystycznych ideałów, nie może pogodzić się z prymitywizmem części otoczenia, ale z drugiej strony jest świadomy powszechnej dominacji ludzi zintegrowanych negatywnie. Nie mają oni tych subtelnych problemów, mogą więc bez podobnych przeszkód osiągać cele, podczas gdy osoby niezintegrowane salwują się ucieczką do „swojego świata”, na łono natury, do ideałów osobowości, wspomnień z dzieciństwa czy przeszłości. „Rozbudowują oni psychiczne środowisko wewnętrzne, tworzą wielkie – lub przeciętne – dzieła, ale zazwyczaj dla ogółu społeczeństwa pozostają obcy”.
Procesy dezintegracji z reguły traktowane są jako objawy negatywne, natomiast dla Dąbrowskiego dezintegracja jest „pozytywnym procesem rozwojowym”, ponieważ rozwój osobowości jest nadrzędnym celem, do którego powinna dążyć jednostka. Osoby takie niezwykle wszechstronnie ujmują każdy temat, przez co często nie potrafią wybrać konkretnego rozwiązania problemu, są nerwowe, stosują samowychowanie, wykazują większe zainteresowanie przeszłością i przyszłością, posiadają bogate środowisko wewnętrzne oraz nieustannie podejmują próby wyjścia poza ramy cyklu biologicznego, często stosują one też autopsychoterapię.
„Większość tych ludzi odznacza się bogactwem psychicznego środowiska wewnętrznego, wrażliwością, a często drażliwością, nieumiejętnością przechodzenia do porządku nad przejawami trywialności i jednopoziomowości u innych, co sprawia, że ich stosunki z otoczeniem częstokroć układają się nie najlepiej”. Jest to tzw. „twórcze nieprzystosowanie”.
Sytuacje codzienne „ujawniają powszechną dominację bardziej prymitywnych nad bardziej subtelnymi, mało wrażliwych nad wrażliwymi. (…) Oczywiście, stan ten wiąże się z brakiem dostatecznego wpływu ludzi silnych duchem na ludzi silnych sprytem, bezwzględnością, prymitywizmem postaw. (…) Mamy do czynienia – z jednej strony – z dobrym samopoczuciem, odwagą i pewnością siebie ludzi zintegrowanych negatywnie, z drugiej zaś – z »dorabianiem się« rozwoju, zazwyczaj w niesprzyjających warunkach zewnętrznych i z ogromnym wysiłkiem wewnętrznym, przez ludzi uzdolnionych i twórczych. (…) Im bardziej jednostki są oddalone od normy statystycznej, a przy tym zdradzają objawy dezintegracji, a więc czułość, wrażliwość, inhibicję, zahamowania, stany lękowe, stany depresji i obsesji, choćby najbardziej rozwojowych – tym więcej spotykamy starć, tragedii losowych, bólu, załamań, ale z drugiej strony – obserwujemy twórczy rozwój tych ludzi”.
Działanie dezintegracji wielopoziomowej jest w znacznej mierze niezależne od środowiska zewnętrznego i niższych poziomów środowiska wewnętrznego. Im wyższy poziom rozwoju, tym wpływ genów i środowiska jest niższy lub znikomy, a dominuje „czynnik trzeci”, którego nie udało się jeszcze sprecyzować. „Pod wpływem pozytywnej dezintegracji (…) inteligencja przetwarza się ze ślepego instrumentu na usługach impulsów w siłę pozwalającą na głębszą, pełniejszą i bardziej obiektywną ocenę siebie i swojego życia. (…) Instynkt seksualny rozwija się na rzecz związków trwałych i wyłącznych. Instynkt agresji przejawia się w konfliktach moralnych, intelektualnych, społecznych”.
Dezintegracja pozytywna jest teorią naukową, nie należy traktować jej jak prawdy objawionej i w każdym przypadku niepowodzenia zrzucać odpowiedzialność na jej barki. Może natomiast okazać się wielką pomocą w zrozumieniu siebie i specyficznych problemów, z jakimi niektórzy ludzie spotykają się na co dzień. Wszystko opiera się na wytężonej pracy nad samym sobą. Artykuł ten nie jest w stanie omówić wszystkich kwestii, jakie porusza w swoich dziełach Kazimierz Dąbrowski, jest więc tylko swego rodzaju wprowadzeniem do jego teorii.