Na czym polega muzykoterapia?
Muzykoterapia nie rozwiązuje wszystkich problemów ani dziecka, ani dorosłego. Niekoniecznie leczy, nie zawsze uzdrawia. A jednak otoczenie wychowanka czy pacjenta muzyką może dać zaskakujące rezultaty, sprzyja rozwojowi na wielu różnych płaszczyznach. Pomaga postawić diagnozę, dotrzeć do treści wypartych. Stymuluje obszary wymagające szczególnej uwagi. Muzykoterapia wspiera i stanowi istotną metodą pracy terapeutycznej, a jej istotą jest wpływ dźwięku i muzyki na człowieka.
I to od najmłodszych lat. Już w przedszkolu wskazana jest dla dzieci nadpobudliwych, a także borykających się z lękami, mającymi trudności z koordynacją ruchową, a nawet z nauką pisania, czytania czy liczenia. Poprzez rozmaite ćwiczenia rytmiczne i melodyczne, jak np. liczenie uderzeń w bębenek, usłyszanych na cymbałkach dźwięków, rozpoznawanie, czy grana na pianinie melodia brzmi smutno czy wesoło albo czy idzie w górę czy w dół, słuchanie głośnej i cichej muzyki, szukanie ulubionych instrumentów, rozmowę o tym, które utwory jakie emocje w nas wywołują oraz naukę poruszania się w pulsie danej piosenki czy ilustrowania jej gestami, a nawet rysowanie pierwszych nutek, rozwijamy w dziecku zdolności manualne, pamięć, słuch, wrażliwość, świadomość ciała, poczucie rytmu, a ponadto wspieramy wspomniany proces czytania, pisania i liczenia i je na różne sposoby umuzykalniamy i przy okazji uczymy pojęć muzycznych (na co z kolei jest położony nacisk w nauce muzyki jako takiej, podczas gdy w muzykoterapii liczy się proces sam w sobie). Co ważne, muzyka może zmniejszać stres lub inspirować do nowych kreatywnych działań. Wykorzystywane w muzykoterapii utwory mogą być relaksujące lub aktywizujące (w psychoterapii muzycznej z udziałem dorosłych cele terapeutyczne zwykle są bardziej zróżnicowane). Ważne jest też, aby uważnie obserwować, jak dziecko reaguje na różne dźwięki, brzmienia instrumentów, gatunki muzyczne i poziom głośności. Bo reakcje mogą być bardzo indywidualne i mogą dostarczyć nam wielu informacji na temat ucznia.
Wiedza, umiejętności i doświadczenie
Prowadzenie zajęć muzykoterapeutycznych, choreoterapeutycznych czy arteterapeutycznych może stanowić dla wielu pedagogów specjalnych wyzwanie i w zasadzie wskazane jest, aby specjalizowali się w danej dziedzinie. Wiedza musi tu iść w parze z umiejętnościami, doświadczenie przychodzi z czasem. Bo warto wiedzieć na przykład, że u dzieci z autyzmem trudności społeczne w kontaktach z innymi wiążą się z obszarem komunikacyjnym, o czym pisze m.in. Sara Knapik-Szweda w książce „Znaczenie technik muzykoterapeutycznych we wsparciu rozwoju dziecka z autyzmem” (wyd. Difin SA, Warszawa 2020). Niekiedy jest to połączone z zaburzeniami mowy, która może się pojawiać tylko na zasadzie łańcucha „bodziec – reakcja”. Dlatego tego typu uczniowie często nie potrafią komunikować swoich potrzeb i dążeń. Duże znaczenie ma też tutaj wiek dziecka, stopień nasilenia autyzmu, poziom rozwoju intelektualnego, a także – co ważne – rodzaj interwencji terapeutycznych i to, jak wcześnie rozpoczęto wspomaganie. W przypadku muzykoterapeuty (czy arteterapeuty, choreoterapeuty) istotna jest też wrażliwość i umiejętność obserwacji. W tej pracy są pewne schematy działań, których skuteczność już potwierdzono, ale mimo to w zasadzie nie ma mowy o rutynie!
Potrzeby, bliskość i szacunek
Oczywiście, muzykoterapia obejmuje nie tylko pracę z dziećmi. „Muzyka – patrząc najprościej na jej możliwości – rozwija wyobraźnię, czyli przywraca uczestniczącym w terapii przekonanie o swojej wartości (np. tym, którzy walczą z depresją)” – opowiada krakowska muzykoterapeutka Agata Stawska – „Moim przykładem i doświadczeniem jest praca z dorosłymi. Muzyka rozwija wyobraźnię i umiejętności werbalne, bo trzeba ją jakoś opisać, nie jest lekarstwem, a narzędziem. Jest też szkołą nawiązywania kontaktów. Przy odpowiednich, wybranych do konkretnej muzyki zadaniach, potrafią oni napisać wiersz, opowiadanie, popracować z kolorami i ich kompozycją, nawet jeśli nigdy dotąd tego nie robili.” – podsumowuje. Warto wiedzieć, że nie każdy utwór muzyczny wspiera proces terapeutyczny, choć z pewnością kwestia ta może być postrzegana bardzo indywidualnie, przede wszystkim muzyka może budzić nieco inne skojarzenia w wykształconym muzyku, a inne w „nieskażonym wiedzą” melomanie. Jednak na podstawie badań i wieloletnich obserwacji specjaliści są w stanie wyciągnąć wnioski odnośnie tego, jaka muzyka i czemu może podczas terapii służyć. „Jeśli w pracy metodą portretów muzycznych używałam muzyki współczesnej, to głównie wyrażano nią negatywne emocje.” – opowiadała dr Elżbieta Galińska kilka lat temu w jednym z wydań Presto. Muzyka Film Sztuka (wtedy jeszcze Presto. Prosto o muzyce klasycznej) – „Patrząc na człowieka z punktu widzenia terapeutycznego, to ma on ciągle te same potrzeby – bliskości i ciepła, a mimo to sztuka, jaka powstaje, nie zaspokaja wymienionych potrzeb. Od niedawno zaczęto zwracać uwagę na rolę empatii, teorii umysłu, mentalizacji, regulacji emocjonalnej. Do głosu doszła teoria przywiązania Johna Bowlby. Przywraca się wagę jakości interpersonalnych.” – podsumowuje.
O pracy z dziećmi i dorosłymi opowiedziała nam również Anna Sikorska, założycielka SensArte – Centrum Arteterapii w Warszawie, muzyk, arteterapeutka, zarazem psychoterapeutka w trakcie szkolenia: „Wspieram dzieci muzyką poprzez spontaniczne wspólne muzykowanie, wykorzystuję także różne instrumenty, takie jak: bębny djembe, cymbały, grzechotki czy inne instrumenty do wyrażania przez dzieci ich aktualnych emocji. W pracy z dorosłymi posługuję się specjalnie opracowanymi ćwiczeniami opartymi na siedmiu elementach muzyki, m.in. na harmonii, melodii, dynamice i innych, dzięki czemu poprzez metaforę pracuję nad ich poczuciem własnej wartości, nad umiejętnością bycia asertywnym, nad umiejętnością rozumienia własnych emocji i wyrażania ich oraz nad samoświadomością. Muzyka niesamowicie poszerza horyzonty myślenia i uwrażliwia” – przekonuje.
Odpowiedzialność przede wszystkim
Bez wątpienia kluczowe jest też – poza wspomnianym wcześniej przygotowaniem merytorycznym – właściwe podejście prowadzącego. Wprawdzie relaksacja to tylko element muzykoterapii (zwykle błędnie z nią utożsamiany!), ale jednak szalenie ważny. Niedawno zmarła skrzypaczka i multiinstrumentalistka z wieloletnim stażem, jeśli chodzi o terapeutyzację dźwiękiem (gongi, misy dźwiękowe i in.), Iwona Jędruch, jakiś czas temu opowiedziała nam na potrzeby reportażu „Kiedy koncert nie uzdrawia” o spostrzeżeniach ze swojej praktyki zawodowej, m.in. o tym, jak duże znaczenie ma wewnętrzna koncentracja (!). Pomimo dobrej techniki, sterylnej przestrzeni wokół, to, co wnosimy na zajęcia czy koncert relaksacyjny jako prowadzący rzutuje na ich uczestników. Ma to szczególne znaczenie, gdy mamy do czynienia z osobą w spektrum autyzmu – zwłaszcza u dzieci obserwuje się nadwrażliwość lub zbyt małą wrażliwość dotyku, słuchu, wzroku smaku i węchu. Ale przecież zmysły są istotne w każdym wieku. Artystka Anna Niestatek w rozmowie dla dwutygodnika kulturalnego ArtPapier przyznała nawet, że innymi przesłankami kieruje się, wiedząc, że w jej koncercie wezmą udział osoby w spektrum autyzmu – z uwagi na ich komfort uczestnictwa. Doskonale udowadnia to także projekt „Muza w spektrum”, który został zainicjowany w 2022 roku na Międzynarodowym Festiwalu Muzyka Współczesna „Warszawska Jesień” – w ramach rozłożonych w czasie działań dorosłych autystów zaproszono do warsztatów mających na celu zaproszenie uczestników do współtworzenia specjalnie powstającej w ramach inicjatywy kompozycji. Sposób prowadzenia zajęć był dopasowany do możliwości grupy, ale też nikogo nie wykluczał, jak i w społeczeństwie wszyscy są tak samo ważni.
„W moim odczuciu w pracy z osobami niepełnosprawnymi muzyka jeszcze mocniej oddziałuje na osobę.” – mówi z kolei Anna Sikorska – „Jakby była ona bardziej podatna na piękno dźwięków, wręcz potrzebowała kontaktu z różnymi tonami, dźwiękami i wibracjami muzyki. Gra na instrumentach wspiera pracę obydwu półkuli mózgowych, wspiera motorykę małą i dużą, ale także wpływa na rozwój emocjonalny pacjenta”. Emocje to człowiek, nawet jeśli nie każdy ma ich świadomość i umiejętność ich rozumienia.
Różne koncepcje, cel jeden
„Proces dążący do zmiany/rozwoju jednostki ma różny przebieg w zależności od założeń terapeutycznych oraz wybranego modelu muzykoterapeutycznego” – pisze tymczasem Sara Knapik-Szweda – „W muzykoterapii wyróżnia się perspektywę psychologiczną (psycho-dynamiczną, poznawczo-behawioralną, humanistyczno-egzystencjalną), psychofizjologiczną (akcentującą wpływ muzyki na fizjologię człowieka), psychologię muzyki (podkreślającą oddziaływanie muzyki na psychikę człowieka, np. funkcje muzyki w życiu i historii ludzkości, słuchową percepcję i pamięć muzyczną, wyobraźnię słuchową, źródła muzycznych zdolności i rozwoju muzycznych umiejętności, znaczenie muzyki i muzycznych preferencji dla tożsamości jednostki), neuronaukę (zajmującą się percepcją muzyki na poziomie neurologicznym, czyli funkcjonowaniem mózgu i procesami zachodzącymi w mózgu podczas przetwarzania muzyki) oraz estetykę (filozoficzno-estetyczne postrzeganie muzyki)” – kontynuuje. Wśród uznanych muzykoterapeutów i badaczy z różnych krajów wyróżnia Kennetha Aigena czy Barbarę Wheeler oraz właśnie wspomnianą już wcześniej polską muzykoterapeutkę, twórczynię modelu muzykoterapeutycznego Portret Muzyczny – dr Elżbietę Galińską. Galińska z kolei przywołuje sześć koncepcji teoretycznych: kierunek psychagogiczny (oparty na koncepcjach antycznych, w których muzyka jest częścią świata i kosmosu o wymiarze boskim), kierunek psychofizjologiczny (skupiający się na oddziaływaniu muzyki na psychofizyczny stan człowieka), kierunek psychoanalityczny (w którym muzyka i jej elementy oddziałują na podświadomą strukturę człowieka i docierają do treści wypartych, będących źródłem konfliktów jednostki ze światem zewnętrznym), kierunek behawioralny (muzyka jako czynnik pozytywnego wzmocnienia, wspomagający procesy poznawcze, umiejętności językowe i in.), kierunek komunikacyjny (muzyka jako niewerbalny kanał komunikacji) i kierunek poznawczy (muzyka jako nośnik pewnych informacji). Bycie pedagogiem to bardziej misja niż tylko zawód. A jednak trudno nie zauważyć, że bycie muzykoterapeutą to daleko więcej niż bycie wyłącznie pedagogiem. I choć koncepcje mogą być różne, to cel terapeutyczny jeden – zindywidualizowany, ale zawsze służący rozwojowi, poprawie samopoczucia, świadomości siebie, jakości funkcjonowania w społeczeństwie.
Cisza i dźwięk, ja i ty
Na koniec warto pamiętać, że muzykoterapia wciąż się rozwija i każdy w oparciu o podstawowe założenia może stworzyć własny program zajęć muzykoterapeutycznych i szukać różnych sposobów dotarcia do ich uczestnika, co moim zdaniem ma znaczenie szczególnie, gdy chodzi o pracę z dzieckiem. Dziecko pozostaje dla terapeuty tajemnicą tym więcej, że wciąż nie wiadomo, w którym kierunku potoczy się jego rozwój, a specjaliści mogą je w tym na bieżąco wspierać. Wierzę zresztą, że każdy uczeń, także normatywny, korzysta i wiele wynosi z obcowania z muzyką, o ile nie wiąże się to z przymusem, ponieważ nie ma chyba nic gorszego niż zmuszanie kogokolwiek do docenienia czegoś, na co jeszcze nie jesteśmy gotowi lub w ogóle jest może nie dla nas. Warto jednak otaczać dziecko muzyką tak wcześnie jak to tylko możliwe, zwracać jego uwagę na to, jak wiele „muzycznych” elementów możemy odnaleźć w codzienności (choćby świadome tupanie, klaskanie, paszczodźwięki improwizowanie na przedmiotach codziennego użytku). Bardzo też rekomenduję wspólne kolędowanie, zwłaszcza że ma ono miejsce tylko raz do roku. Ponadto piosenki tematyczne (w przedszkolu np. na Dzień Babci, Dzień Dziadka, Dzień Matki, Dzień Ojca itd.) porządkują wiedzę dzieci o świecie, ułatwiają przyswajanie i zapamiętywanie informacji. Dodatkowo bajka muzyczna, czyli próba umuzycznienia opowiadania (o ile ktoś posiada dobry słuch i odpowiednie umiejętności) może w sobie łączyć walory muzykoterapii i bajkoterapii, czyli poza aspektami muzykoterapeutycznymi może dawać wsparcie poprzez akceptację (gdy dziecko jest w takiej samej sytuacji jak bohater książki), może kompensować (a więc zaspokajać zastępczo ważne potrzeby), budować zasoby osobiste, odciążać czy relaksować. Podobnie można łączyć zadania arteterapeutyczne czy choreoterapeutyczne z muzykoterapeutycznymi, a choć należy ilość bodźców sensownie dozować, to przecież w ten sposób dziecko poznaje świat kompletny. I w tym wszystkim nie zapominajmy, że wychowanie mądrych dorosłych, którzy może nie będą musieli już tak często korzystać z pomocy terapeutycznej i naprawiać zranień z przeszłości, zaczyna się w dzieciństwie. I to dzieci uczymy szacunku do dźwięku i ciszy, do relacji i przede wszystkim do samego siebie.