Dlaczego (tak bardzo) boimy się przyszłości?
Martwienie się o przyszłość to ludzka rzecz. Nikt z nas nie może być pewny, co dokładnie przyniesie jutro. Choć polisy ubezpieczeniowe próbują nas przekonać, że ryzyka w życiu można uniknąć, doskonale wiemy, że zdanie „wszystko będzie dobrze” pozostaje jednym z najczęściej powtarzanych kłamstw. Nic dziwnego, że przyszłość wywołuje w nas strach. Tylko dlaczego strach ten jest czasami aż tak wielki?
Od około dwudziestu lat psychologowie używają pojęcia „nietolerancja niepewności” (intolerance of uncertainty lub IU) do wyjaśnienia, dlaczego niektórych z nas obezwładnia ogromny strach na myśl o przyszłości. Osoby, które zamartwiają się na zapas, nie potrafią poradzić sobie z niepewnością życia; można powiedzieć, że są na nią „uczuleni”. Nietolerancja ta może łatwo doprowadzić do tzw. zaburzeń lękowych lub zespołu obsesyjno-kompulsyjnego (OCD).
Najstarsze ewolucyjnie części ludzkiego mózgu mają za zadanie uchronić nas przed niebezpieczeństwem i zapewnić przetrwanie naszego gatunku. U osoby z wysokim IU te prymitywne mechanizmy obronne mogą się włączać w odpowiedzi na nieuchronną niepewność życia. Gdy taka osoba stanie twarzą w twarz z niewiadomą przyszłości, jej mózg będzie produkował myśli o treści: „Co jeśli wydarzy się coś złego?”, tym samym przygotowując system nerwowy do obrony przed niebezpieczeństwem. Niestety, wyeliminowanie niepewności z życia jest niemożliwe, więc pełne strachu myśli będą zwiększały swoje natężenie w nieskończoność. Stając się coraz głośniejsze, zamieniają się w obsesje – a stąd już tylko mały krok do bezsennych nocy, bólów somatycznych czy depresji.
U osób, które łatwo tolerują niepewność, można zaobserwować takie cechy, jak żądza przygód i podekscytowanie. Osoby o wysokim IU natomiast będą czuły awersję do wszelkich zmian. Nowa praca; utrata pracy; urodzenie dziecka; strata rodzica – wszystkie te wydarzenia, a nawet sama ich perspektywa, będą wywoływały paraliżujące fale strachu i wątpliwości.
Czy osoby z nietolerancją niepewności są skazane na życie w ciągłym strachu? Oczywiście, że nie. Najlepszym lekarstwem na IU jest dobrowolne eksponowanie się na niepewność – takie działanie fachowo nazywa się terapią ERP (exposure & response prevention, czyli „ekspozycja i zapobieganie reakcji”). Zamiast unikać ryzyka, osoby z IU powinny oswajać strach przed przyszłością i podejmować wybory podyktowane ich wartościami, a nie lękiem. W ten sposób nauczą swój mózg, że nie taka niepewność straszna, jak ją malują.
Wypłynąć na głębię?
Tak, przyszłość jest przerażająca. Nie ma co udawać, że jest inaczej. Co będzie jutro? Co będzie za rok? Czy znajdę pracę? Czy będę zdrowy? Czy wybuchnie wojna? Pytania te i związany z nimi strach są uzasadnione. Przyszłość jest bowiem jak otwarty ocean: niekończący się potencjał możliwości i brak gwarancji na horyzoncie. Nie wiemy, co skrywa, bo skrywa wszystko. Decyzja należy do Ciebie: zostajesz na lądzie czy wypływasz?