Najważniejsze wspomnienia [„Chłopiec z plasteliny” Lenny Valentino]

-
27.03.2022
Chłopiec z plasteliny Lenny Valentino

Badania Raymonda Moody’egp dotyczące doświadczenia z pogranicza życia i śmierci brały pod uwagę kilkaset opisanych przypadków śmierci klinicznej. Bardzo często pojawiającym się jej elementem była hipermnezja, czyli doświadczenie panoramicznego przeglądu własnego życia. Dodatkowo połączone z poczuciem błogiego spokoju, wszechogarniającej miłości i ciszy. Szczególnie to ostatnie jest dla m nie jako dla mieszkańca Warszawy bardzo atrakcyjną wizją.

Istnieją różne teorie o charakterze biologicznym, starające się wytłumaczyć tego typu zjawisko. Mnie najbliżej jest do wyjaśnienia, które zaczyna być dominujące wśród uczonych podczas umierania nasza szyszynka produkuje duże ilości DMT, jednej z niewiarygodnie silnych substancji psychoaktywnych. Nasz kochany mózg stara się umilić nam ostatnie nasze chwile, zalewając nas falą psychodelicznej przyjemności i wyścigiem endorfin po naszych neuroprzekaźnikach.

 

Ostatnio poświęciłem sobie chwilę, zastanawiając się, jakie to chwalebne okruchy mojego życia zostaną mi wyświetlone w tym najważniejszym momencie. Pewnie będą to głównie sytuacje prozaiczne, jak pierwszy seks, poznanie mojej ukochanej czy strzelenie bramki na Mistrzostwach Gminy Białe Błota 2005. Musi się tam też znaleźć miejsce na sprawy mniej przyziemne, czyli np. wspomnienia związane z ukochanymi piosenkami.

 

Nasz mózg działa w bardzo dziwny sposób i zapamiętujemy momenty, które łączą się z silnymi emocjami. Pewna piosenka już przy pierwszym odsłuchaniu „wysadziła mi głowę” i doprowadziła mnie do płaczu. Dokładnie pamiętam moment odpalenia „Chłopca z plasteliny” zespołu Lenny Valentino na moim smartfonie z wysuwanym tyłem.

 

Był wrześniowy wieczór 2007 r., a ja miałem 16 lat i wracałem do domu przez las. Do butów przylepiało mi się błoto, a o świecie wiedziałem tyle co nic. Chwilę wcześniej dostałem się do liceum, gdzie pierwszy raz od rozpoczęcia edukacji nie byłem raczej w grupie najbystrzejszych dzieciaków i trochę trudno było mi się odnaleźć. Powoli zaczynałem zdawać sobie sprawę, jak dużo pracy mnie czeka, a ja nawet nie wiem, do czego się zabrać. Do tego wszystkiego buzowanie hormonów, nowe i piękne osoby dookoła… I jeszcze gdzieś z tyłu głowy potrzeba występowania przed ludźmi i artystycznego realizowania się. Było tego dużo.

 

I tutaj wjechała na białym koniu piękna piosenka wyśpiewana przez Króla Artura. Ta piosenka coś we mnie rozpaliła. Jakieś takie wewnętrzne przyznanie się przed samym sobą do emocji, o których nie zawsze można było mówić. Szczególnie chłopakom wychowanym na bydgoskim blokowisku.

 

Ta dziwna, snująca się opowieść utkana ze wspomnień. Napisana w taki sposób, jakby była o mnie. Zatopiłem się w tym i nawet nie wiem kiedy zaczęły mi lecieć łzy. Zacząłem biec, a słowa jakby uderzały we mnie, i to mocno. Pamiętam też moment, kiedy oparłem się o drzewo i przez chwilę łkałem, stojąc w miejscu, mając nadzieję, że żaden z sąsiadów mnie nie zobaczy.

 

To wtedy zaczęła we mnie kiełkować myśl, że może delikatność nie jest rzeczą, której trzeba się wstydzić? Teraz, jak o tym mówię, zdaje sobie sprawę, jak dużo jeszcze muszę z siebie wyskubać tych dziwnych nawyków narzuconych mi przez wychowanie spod znaku „chłopaki nie płaczą”.

 

Mam nadzieję, że jak będę umierał, to wspomnienie będzie wyświetlone jako pierwsze.

 

(Szymon Żurawski „Szymon Mówi”, muzyk)

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.