Nieśmiertelna przyjemność [płyta „Anima aeterna” Jakuba Józefa Orlińskiego]

17.02.2022
„Anima aeterna” Jakuba Józefa Orlińskiego, okładka płyty

„Anima aeterna” Jakuba Józefa Orlińskiego to album piękny, którym z ogromną przyjemnością można się delektować w zaciszu domowym. Potrafi prawdziwie ukoić – o ile damy mu na to szansę i spotkanie z muzyką będziemy właściwie celebrować.

Nie oznacza to jednak, że jest to płyta doskonała czy w pełni satysfakcjonująca wytrawnego słuchacza, choć już zebrała sporo pochlebnych opinii. Doskonale nagrana, w bardzo dobrym wykonaniu – to z pewnością. Kontratenor Jakub Józef Orliński to śpiewak o imponującej technice i możliwościach głosowych. Śpiewa piękną, zgodnie z oczekiwaniami jasną i czystą barwą głosu, w opinii wielu odbiorców z bliską perfekcji intonacją i precyzyjnie realizując założenia ukryte w partyturach. Przy tworzeniu trzeciego albumu (dwa poprzednie to: „Anima sacra” i „Facce d'amore”) po raz kolejny pomagał Orlińskiemu Yannis François, śpiewak i muzykolog. Ponadto kontratenorowi towarzyszą muzycy najwyższej klasy (gościnnie egipska sopranistka Fatma Said w motecie Zelenki „Laetatus sum” na sopran, alt i orkiestrę, a także: Orkiestra i Chór „Il Pomo d'Oro” pod dyrekcją klawesynisty i organisty Francesca Cortiego, Ludovico Minasi na wiolonczeli, Ricardo Coelati Rama na kontrabasie oraz Miguel Rincón na teorbie), należą się im najwyższe słowa uznania. Jednak w przedmowie od artysty sporo czytamy o idei przyświecającej całemu albumowi – że najistotniejsza wcale nie była wierna rekonstrukcja utworów historycznych, ale zawarte w nich emocje, uniwersalny przekaz o tym, że dusza (a co za tym idzie, jak się domyślam, także jej tęsknoty) pozostaje nieśmiertelna, jak i nieustannie odradza się wszystko w przyrodzie, co zostaje podkreślone na okładce płyty akcentami roślinnymi. Tymczasem wykonania Orlińskiego są tak wspaniałe, że aż – o ironio – neutralne, sterylne niczym olśniewające czystością i wygodą wnętrza. Paradoksalnie miłośnikom eksperymentów może zabraknąć tu „celowych usterek” świadczących o autentyzmie wykonania (mimo że mam świadomość, że to nagranie studyjne), jak również namiętności i odważnej interpretacji, na przekór konwenansom, a nawet kontekstowi, w którym powstawały zamieszczone na krążku dzieła. A przecież zdawałoby się, że właśnie taka ma być ta płyta. A jeśli nie – to może brakować nam z kolei uchwycenia kontekstu, w którym prezentowane kompozycje powstały, spójności z tradycją wykonawczą, przynajmniej w założeniach.

Dlatego de facto lepiej oceniam utwory z żywszą dynamiką, energią, która płynnie prowadzi słuchacza przez całą formę i pozwala swobodnie podziwiać wirtuozowskie umiejętności solisty, rzeczywiście idealne w przypadku barokowych ornamentów, choć nie tylko. Wśród nich należy wymienić takie dzieła, jak otwierająca cały album aria „Barbara, dira, effera” ZWV 164 z motetu czeskiego kompozytora Jana Dismasa Zelenki (1679–1745) czy po raz pierwszy nagrane (podobnie jak i znajdująca się na płycie aria „Un giusto furore che m’arde nel core” Nucciego) „Laudate pueri”, pięcioczęściowy łaciński motet Gennara Manny (1715–1779). Ale już aria „Giusto Dio” z oratorium „La Giuditta” Francisca Antónia de Almeidy (1702–1755) pozostawia słuchacza niemal obojętnym, w moim odczuciu nie do końca sprzyja refleksji i zadumie.

 

Aczkolwiek nie musi to być koniecznie rozpatrywane jako „wada” (!). Bo może dzięki temu możemy odkryć w barokowej muzyce sakralnej… po prostu coś miłego dla ucha, niezobowiązującego – ani dla wykonawcy, ani dla słuchacza. Dla ducha pozostaje świadomość, że ta ślicznie wydana pod szyldem Erato, tak kunsztownie pod każdym względem dopracowana i elegancko wyśpiewana płyta jest duchową kontynuacją jednego z poprzednich albumów Orlińskiego. Nagrana we Włoszech „Anima sacra” z 2018 r., zawierająca utwory kompozytorów szkoły neapolitańskiej, podbiła serca słuchaczy na całym świecie i zdobyła uznanie krytyków. Stało się to trzy lata po otrzymaniu przez Jakuba Józefa Orlińskiego I nagrody na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Marcelli Sembrich-Kochańskiej w Nowym Jorku, od tego czasu śpiewak zdążył zadebiutować w Metropolitan Opera.

 

„Anima aeterna”, znów nagrana w Villi San Fermo we włoskim Lonigo (miejscowość pomiędzy Padwą a Vicenzą), może wzbudzać stylistyczne kontrowersje, łez nie wyciska, rodzi pytania, ale za to tak czy inaczej pozostawia nas z poczuciem głębokiego odprężenia. I pewnością, że obcujemy z dobrą muzyką wykonaną na światowym poziomie, która wyśpiewana ujmującym głosem broni się sama.

Jakub Józef Orliński: Robię swoje

Kilka miesięcy temu wydał album „Anima Aeterna”, a nowy rok rozpoczął prestiżową nagrodą ICMA i produkcją w londyńskiej Royal Opera House. Pomimo napiętego

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.