Wojna. Kobieta. Teatr [XXIX Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych]

01.05.2023
„My Way” w reżyserii Krystyny Jandy

Kolejna edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych za nami. Od 4 marca do 2 kwietnia publiczność miała okazję zobaczyć aż osiem spektakli, które z pewnością postawiły niejedno ważne pytanie i dały odpowiedź w tegorocznym temacie edycji, zaproponowanym przez dyrektorkę artystyczną, Ewę Pilawską – „Wojna. Kobieta. Teatr”.

My Way” w reżyserii Krystyny Jandy

XXIX Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi otworzył spektakl „My Way” w reżyserii Krystyny Jandy. Jej biografia splotła się w nim z historią Polski tak ściśle, że chyba nie mogłaby być opowiadana w oderwaniu od niej. W tym autorskim monodramie Krystyna Janda uchyla nam rąbka tajemnicy i zaprasza do swojego życia, zdradzając akurat tyle sekretów, ile trzeba, w żadnym wypadku nie ocierając się o ekshibicjonizm. Kreuje przy tym świat w taki sposób, że mamy ochotę w nim pozostać. Ubrana jest w długą, granatową suknię wieczorową, a za scenografię służą jej jedynie spuszczone kurtyny oraz (pod koniec) samotny trębacz, do którego dołącza schowana wcześniej za kurtyną orkiestra. Kurtyna jednak wcale się nie podnosi, a jedynie zapalone światło pozwala nam dostrzec muzyków siedzących za nią. W tym wytwornym stroju Krystyna Janda niczym Forrest Gump za pomocą historii jednostki opowiada o dziejach swojego kraju. Nie jest to już jedynie historia życia polskiej aktorki, ale często również komentarz dla przemian politycznych i społecznych zachodzących na przestrzeni dziejów w Polsce. „Jej twarz przypomina narodowi niepotrzebne rzeczy”, powiedział jeden z przywódców komunistycznego rządu, kiedy po premierze „Przesłuchania” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego stała się ona niemalże symbolem politycznej rebelii. Bogatsi o wiedzę, jaką mamy teraz, możemy chyba stwierdzić, że po czasie zdanie to stało się komplementem.

„Sztuka intonacji”  w reżyserii Anny Wieczur z  Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy

Sztuka intonacji” w reżyserii Anny Wieczur z Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy

Kolejnym spektaklem który mogliśmy obejrzeć podczas festiwalu była „Sztuka intonacji” Tadeusza Słobodzianka w reżyserii Anny Wieczur, zaprezentowana przez artystów Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy. Gdy wybieram się na spektakl, zawsze chcę, by chociaż jego odrobinka została we mnie na dłużej – niezależnie, czy jest to słowo, myśl, scenografia, muzyka, gra aktorska, czy wariactwo reżysera. Tym razem to niesamowita i pełna dojrzałości gra wywarła na mnie duże wrażenie. Niebanalnie wykreowani twórcy teatralni – Grotowski, Kantor, Flaszen – sprawiają, że w teatrze wreszcie mówi się o teatrze. Rozważa się jego istotę, ale i obnaża wady. Traktuje się jako misję i przekleństwo. A to wszystko dzięki wyrazistej grze aktorskiej, która sięga swoich wyżyn. „Sztuka intonacji” w reżyserii Anny Wieczur to spektakl o teatrze przez duże „T”. To droga myśli oraz idei Meyerholda, Stanisławskiego i Wachtangowa, przefiltrowana przez wizję Grotowskiego oraz Kantora. To również opowieść o relacji uczeń–mistrz oraz o samej filozofii życia. „Sztuka intonacji” wydaje się zatem podróżą do wnętrza fundamentów współczesnego teatru. Mądra, ale i gorzka opowieść wiedzie nas pomiędzy metodami Stanisławskiego, teatrem ubogim i teatrem śmierci. Nie daje nam konkretnych odpowiedzi, ale nie taki jest cel reżyserki. Trzyaktowa sztuka wydaje się być wymagającym tworem, jednak dobrze skonstruowana fabuła pozwala na momenty wytchnienia pomiędzy złożonymi wywodami. Mimo wszystko, niezależnie od wiedzy na temat polskiej sceny dramatycznej, utwór pozwala nam zastanowić się nad tym, czym jest dla nas teatr i czy jesteśmy w nim wolni. Na scenie pojawia się kolejno Grotowski (w tej roli Łukasz Lewandowski) na początku swojej kariery i edukacji. Pochłania myśli swojego mistrza (Adam Ferency), by potem móc posługiwać się nimi jak swoimi. Drugi akt przedstawia Polskę w latach pięćdziesiątych, a w niej rozgoryczonego światem Kantora (w tej roli Modest Ruciński). Ostatni akt jest pełną refleksji opowieścią o przemianie i kwintesencji teatru. Słowem – głęboka i dojrzała interpretacja aktorska. Każdy gest i słowo nie wybrzmiewają tu przypadkowo. Lewandowski, Ferency, Ruciński i Grzymkowski wykonują ogrom inspirującej pracy. Ciekawym zabiegiem okazuje się nieograniczanie sceny. Aktorzy po skończonych dialogach pozostają na uboczu, co nie odsuwa ich od kolejnych wydarzeń. Zajmują miejsce przy krawędzi podestu. Sprawia to, że ich duch pozostaje obecny do końca aktu. Prosta, ale wymowna scenografia dodaje naturalności i wiarygodności. Natomiast układ sceny zaprasza nas, odbiorców, do intymnej atmosfery spektaklu. Stajemy się jego niewidzialną częścią, a reżyserka słusznie nie pozwala nam o tym zapomnieć. Długie i często przytłaczające dialogi wystawiają nas na próbę. Niejednokrotnie gubimy wątek i początkową myśl, jednak takie posunięcie ma swój cel, przecież teatr i jego filozofia wymagają skomplikowanej formy. Formy, która pobudzi nasze myślenie, odszuka referencje i stanie się próbą nadawania znaczeń. Teatr zawsze powinien do tego dążyć. „Sztuka intonacji” jest tego doskonałym przykładem. Z drugiej strony nie brak tu śmiałych i nieprzewidywalnych posunięć, które doprowadzają publiczność do szczerego śmiechu. Aktorzy bawią się słowem i metaforami. Wieczur udaje się odnaleźć balans, przez co sztuka wydaje się niezwykle kompletną. Rodzi się zatem pytanie, czy mówienie o teatrze w teatrze ma sens? Czy szybko nie doprowadzi to do pewnego rodzaju „przejedzenia”? Taka była jedna z pierwszych myśli, która pojawiła się w mojej głowie po przeczytaniu programu. Wieczur konsekwentnie udowadnia, że warto. Gdzie indziej można w piękny i dojrzały sposób dyskutować o sztuce i jej naturze?! Scena stwarza do tego odpowiednie warunki. Moja obawa dotycząca „przejedzenia” szybko się rozwiała. Aktorzy Teatru Dramatycznego dawkują nam wrażenia, zostawiając przestrzeń na własne przemyślenia. Dzięki temu czuję, że mój teatralny głód został na długo zaspokojony.

„1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery z Teatru im. Juliusza Słowackiego

1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery z Teatru im. Juliusza Słowackiego

1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery to zupełnie nowa opowieść o Solidarności i wydarzeniach lat osiemdziesiątych. Nowa, bowiem opowiedziana za pomocą energetycznych i pełnych pasji utworów oraz choreografii. Musical stworzony przez Szyngierę łamie wszelkie stereotypy, oferując odbiorcom żywiołową wersję ułamka historii Polski. Poznajemy losy rodziny Wałęsów, Kuroniów i Frasyniuków, a na scenie nie brakuje istotnych postaci tamtych lat, chociażby Kwaśniewskiego i uczestników obrad Okrągłego Stołu. Historię opowiada się przez pryzmat polskości, ale tej, od której chcielibyśmy uciec – pełnej stereotypów. Dzięki temu zdajemy sobie sprawę z tego, że nie zawsze musi być tak negatywna. Polskość może nas bawić i dodawać energii, mimo że czasami tak bardzo chcielibyśmy od niej uciec. Z drugiej strony sztuka jest pewnego rodzaju manifestem feministycznym, który stara się podkreślić rolę kobiet w wydarzeniach tamtych lata. Całość dopełnia przestrzenna scenografia, która pomaga ukazać wielowymiarowość spektaklu. To właśnie oprawa artystyczna i skrupulatnie przygotowana choreografia porywają publiczność, która nie pozostaje obojętna i daje się ponieść wibracjom sceny.

"Rodzeństwo”, w reżyserii Krystiana Lupy ze Starego Teatru w Krakowie

"Rodzeństwo”, w reżyserii Krystiana Lupy ze Starego Teatru w Krakowie

Spektaklem zamykającym tegoroczny XXIX Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi była inscenizacja „Rodzeństwo” Bernharda, w reżyserii Krystiana Lupy, która powróciła na deski teatru w Łodzi po prawie 20 latach. Spektakl zamknięty w scenograficznej i tekstowej ramie wraz z biegiem lat nabiera nowych znaczeń. Stary kredens, srebrne sztućce, biały obrus i ludzie, którzy utknęli w nieszczęściu – to historia, która zatacza nieustannie koło, a każda próba zmiany zakańcza się hasłem „nie wolno!”. Brak zrozumienia, utarte schematy i więzy krwi to fundamenty, które utrzymują ten pokój w tych samych ramach i łączą rodzeństwo. Siostry boją się odsłonić okno, a co dopiero je otworzyć. Dlaczego? Istnieje ryzyko, że światło i świeże powietrze mogłoby pokazać, ile kurzu przeszłości nagromadziło się przez te wszystkie lata. Inscenizacja miała swoją premierę w 1996 roku. Od tamtego czasu obsada spektaklu się nie zmieniła. W roli sióstr – niespełnionych aktorek – można podziwiać Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik oraz Agnieszkę Mandat, z kolei w postać udręczonego pisarza, filozofa i przede wszystkim brata wciela się Piotr Skiba. Świadomość, że tytułowe rodzeństwo przeżywa tę samą historię od tylu lat, starzejąc się w swoich rolach, nadaje niezwykłego wymiaru nadal aktualnemu i żywemu dziełu Bernharda. Po spektaklu odbyła się premiera książki „Krystian Lupa. Artysta. Wizjoner”, w której można odnaleźć zbiór esejów poświęconych twórczości Krystiana Lupy.

 

I tym razem publiczność Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych mogła oddać swój głos na tytuł najlepszego spektaklu oraz wybrać najlepszą aktorkę i najlepszego aktora. Tegorocznym zwycięskim spektaklem była inscenizacja „1989” w reżyserii Katarzyny Szyngiery. Z kolei tytuł najlepszej aktorki powędrował do Alony Szostak za rolę Molly Bloom w spektaklu na podstawie powieści Jamesa Joyce’a „Ulisses” w reżyserii Mai Kleczewskiej, a tytuł najlepszego aktora otrzymał Łukasz Lewandowski za rolę ucznia/Jerzyka w sztuce Tadeusza Słobodzianka, „Sztuka intonacji” w reżyserii Anny Wieczur.


 

Anna Grzelak, Maria Krawczyk, Teresa Wysocka

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.