Festiwal z aktorem w centrum [I edycja Festiwalu TEATROPOLIS w Łodzi]
Do dosyć pokaźnej już kategorii łódzkich festiwali teatralno-kulturalnych dołączyło w ostatnim czasie kolejne wydarzenie – w dniach 24-27 marca w Monopolis odbyła się pierwsza edycja festiwalu TEATROPOLIS. Wielkie litery nie bez przyczyny, w mediach festiwalowych caps lock używany jest co najmniej namiętnie. Ale jasne – trzeba uniknąć wszelkich nieporozumień i niezrozumień, konotacja między dwoma instytucjami musi być jasna i zrozumiała dla widzów.
W każdym razie: TEATROPOLIS w Monopolis w swoich założeniach powstało jako Festiwal Sztuki Aktorskiej i – co ważne, a może nie tyle ważne, a za to wyjaśniające kilka kwestii – jest ono festiwalem konkursowym. Jak w programie do Festiwalu napisał Andrzej Seweryn, dyrektor artystyczny przedsięwzięcia: „mamy festiwale, na których nagradzamy reżysera, scenografię, samo przedstawienie, ja tutaj postawiłem na aktorów z oczywistych względów”. Czy rzeczywiście jest to taka nisza, jak uważa Seweryn? Trudno powiedzieć – rzeczywiście w ostatnim czasie coraz mniej jest festiwali konkursowych. Jednak czy nie wynika to po prostu z anachroniczności takiej struktury? Wśród młodych twórców coraz częściej pojawiają się głosy, że w zawodzie nastawionym na ocenę i rywalizację właściwie od etapu edukacji artystycznej dodatkowe czynniki wzmagające presję bycia najlepszym nie są pożądane. A przynajmniej takie postulaty padały z ust studentek i studentów podczas jednej z edycji łódzkiego Festiwalu Szkół Teatralnych. Z drugiej strony, żyjąc w kraju niedofinansowanej kultury i często żenujących wynagrodzeń dla artystów, trudno dziwić się twórcom, którzy zgłaszają swoje spektakle do tego typu konkursów, gdzie wygrana stanowi mniej więcej finansowy ekwiwalent połowy roku pracy na etacie.
Do Festiwalu zgłoszono trzydzieści dwa spektakle, z czego do prezentacji podczas wydarzenia wybrano osiem. Sześć w kategorii open oraz dwa w kategorii debiut. Szanse na wygraną w obu kategoriach, jak widać, były bardzo proporcjonalne. Kategoria open to spektakle dość różnorodne tematycznie, cieszące się większą lub mniejszą popularnością: można było zobaczyć w Łodzi graną już kilka lat „Ginczankę” z Łaźni Nowej, gdzie gra świetna w swojej roli Agnieszka Przepiórska; „Byka” z warszawskiego Teatru Studio – również bardzo dobry monodram Roberta Talarczyka; legnicki „Zapowiada się ładny dzień” – efektowny spektakl zagrany przez Joannę Gonschorek. Oprócz tego wystawiono spektakle „Prime Time” (Fundacja Sztuki Kreatywna Przestrzeń), „Dziennik przebudzenia” (Recto Verso Karolina Kadula) oraz słowacki monodram „Macbeth” (Divadlo Kontra). W kategorii debiut dwa spektakle: „Miłość Ci wszystko wypaczy” (Musicalowa Rewia Absurdu), czyli pokaz egzaltowanego antyaktorstwa i niezręcznych momentów, oraz monodram „Mięso” (Teatr Stajni Metamorficznej).
{Weronika Żyła}
25 marca podczas drugiego dnia Festiwalu Sztuki Aktorskiej TEATROPOLIS zaprezentowane zostały trzy spektakle. O godzinie dwunastej widzowie mieli okazję zobaczyć monodram Agnieszki Przepiórskiej w reżyserii Anny Gryszkówny produkcji Teatru Łaźnia Nowa i Bałtyckiej Agencji Artystycznej „Ginczanka. Przepis na prostotę życia”, który oparty został na biografii Zuzanny Gincburg, polskiej poetki żydowskiego pochodzenia, zmarłej tragicznie w czasie II wojny światowej. O godzinie szesnastej zaprezentowany został spektakl „Mięso” Teatru Stajni Metamorficznej w Nowinie. Reżyser Jacek Wilantewicz i aktorka Tamara Yelchaninova przedstawili widowisko-rozważanie nad figurą kobiety. Dzień zamknął „Prime Time”, przestawiony o godzinie dwudziestej monodram Sławomira Grzymkowskiego, który wyreżyserowała Anna Sroka-Hryń, a wyprodukowała Fundacja Sztuki Kreatywna Przestrzeń. Widzowie mogli się dzięki niemu zagłębić w problemy towarzyszące życiu korespondenta wojennego, Waldemara Milewicza. Całości towarzyszyły spotkania z twórcami poszczególnych spektakli, odbywające się w centrum festiwalowym, a także wernisaż plakatów Andrzeja Pągowskiego.
Kobiecość w dekonstrukcji
„Mięso” – reż. Jacek Wilantewicz – wyk. Tamara Yelchaninova – Teatr Stajni Metamorficznej z Nowiny
W ramach Festiwalu Sztuki Aktorskiej TEATROPOLIS przedstawiona została produkcja Teatru Stajni Metamorficznej w Nowinie. Monodram w wykonaniu Tamary Yelchaninovej w reżyserii Jacka Wilantewicza (również autora tekstu i scenografii) traktuje o kobiecie i jej miejscu w rzeczywistości.
Temat kobiet, ich roli, ciała i piękna ubrany przez twórców w surowość inscenizacji z pewnością wpisuje się w popularny w obecnym dyskursie nurt lewicowo-feministyczny. Sam nad wyraz minimalistyczny zamysł na spektakl ma szansę zapaść w pamięć oglądających. Dramaturgia opowiadania jest oniryczna, cienka nić skojarzeń prowadzi widza od jednej sytuacji do drugiej, wchodząc na coraz to wyższe poziomy mitologicznej abstrakcji i tworząc impresję-kolaż na temat płci żeńskiej.
Oszczędność w środkach artystycznych działa jednak w przypadku „Mięsa” jak miecz obosieczny. Z jednej strony jest to interesująca mieszanka pantomimy, teatru ruchu i cieni, zamykająca we frapującej formie kilka istotnych myśli, jednak z drugiej strony konstrukcja całości sprawia, że widz dość szybko orientuje się w zamyśle i sposobie budowania napięcia, co powoduje, że seans może stać się przewidywalny. Niestety w trakcie przedstawienia nie występuje żaden moment, który mógłby zostać uznany za zwrotny czy zaskakujący. Dodatkowo długie sekwencje siłowo wygłaszanych w półmroku monologów po dłuższej chwili powodują uczucie audialnego przesytu. Twórcy sięgają do niszowego mitu, jednak koniec końców trudno powiedzieć, że spektakl konfrontuje widownię z jakąś konkretną, nową myślą.
Godne uwagi jest przede wszystkim aktorstwo Tamary Yelchaninovej, a ściśle mówiąc jej umiejętność pracy ciałem, które ma niezwykłą sceniczną wyrazistość i plastyczność. Precyzyjne, pełne energii ruchy performerki w największym stopniu przyczyniają się do korzystnego odbioru przedstawienia. Mimika aktorki zaprezentowana w spektaklu może świadczyć także o możliwym potencjale w tej kwestii – podczas gry samą twarzą Yelchaninova jest w stanie wiarygodnie przekazać emocje.
Produkcja Stajni Metamorficznej to zdecydowanie interesująca propozycja, ale na pewno nie spodoba się ona wszystkim. Odbiorca mający jakikolwiek kontakt ze współczesną myślą feministyczną nie odnajdzie raczej dla siebie w „Mięsie” niczego rewolucyjnego. Z zainteresowaniem „Mięso” może obejrzeć za to ktoś, kogo pochłania kwestia samej teatralnej formy i ciała w przestrzeni.
Żeby nie zapomnieć
„Ginczanka. Przepis na prostotę życia” – reż. Anna Gryszkówna – wyk. Agnieszka Przepiórska – Teatr Łaźnia Nowa i Bałtycka Agencja Artystyczna
Krzysztof Warlikowski w wykładzie „Czy wierzycie w duchy?” prowadzi rozważania nad tym, że miejsca mają swoje duchy, które ciągle w nie powracają i kształtują percepcję ludzi je zamieszkujących tak, że powstające dzieła mogą zostać odebrane w sposób wyjątkowy. Niezmiennie Polska nawiedzana jest przez mary względnie niedawnej przemocy wobec Żydów. Kwestię tę porusza monodram Agnieszki Przepiórskiej w reżyserii Anny Gryszkówny.
„Ginczanka” pokazuje widzom historię życia polskiej poetki żydowskiego pochodzenia, która marzyła o życiu w wielkim mieście i literackiej karierze. Plany te pokrzyżowały wojna, antysemityzm i patriarchalna kultura.
Monodram mierzy się z problemami uniwersalnymi, a zarazem przytłaczającymi – niszczącym mechanizmem historii, dyskryminacją, odrzuceniem i przemocą. Pokazana przez Agnieszkę Przepiórską bohaterka jest żywa i otwarta, błyskawicznie powoduje u widza sympatię i zaufanie; umiejętnie stworzona relacja z widownią wzmocniona przez nieinwazyjne interakcje sprawia, że zakończenie, mogące przy tym temacie łatwo przerodzić się w banalny wyciskacz łez, staje się zindywidualizowanym przeżyciem pożegnania – takim, jaki przeżywamy, rozstając się z nowo poznaną, lecz niespodziewanie szybko pokochaną osobą. Przepiórska świadomie kontroluje rytm opowiadania, poświęcając ważkim wątkom odpowiednią ilość czasu, żeby mogły ukłuć, nie powodując przy tym zbędnego patetyzmu. Sposób pracy ciałem aktorki wiarygodnie oddaje wigor i buńczuczność młodej twórczyni, która chciała być jak czołg (zupełnie jak jej babcia).
Scenografia i kostiumy utrzymane w większości w bieli i minimalistycznej estetyce pozwalają zawrzeć w jednej przestrzeni sprawy wesołe i przygnębiające, zapisać się jak biała kartka. Muzyka uwspółcześnia całość i nienachalnie buduje emocje w widzu. Gwiazdą jest jednak światło, niezwykle bogate i żywe, włączone harmonijnie w dramaturgię opowiadania.
„Ginczankę” warto obejrzeć. To nieprzerwanie istotne opowiadanie trafi do każdego widza, któremu duchy przeszłości i wykluczenia nie dały jeszcze całkowitego spokoju.
27 marca w Międzynarodowy Dzień Teatru odbyła się uroczysta gala finałowa Festiwalu Sztuki Aktorskiej TEATROPOLIS. Zorganizowana została – zresztą jak i całe wydarzenie – z rozmachem i profesjonalizmem. Galę poprowadził Maciej Stuhr, przeprowadzając widownię inteligentnie i z humorem przez wyjątkowy wieczór. Jury pod przewodnictwem Andrzeja Seweryna, dyrektora artystycznego festiwalu, składające się z Krzysztofa Witkowskiego (inicjatora TEATROPOLIS, prezesa Virako i inwestora Monopolis), Doroty Kędzierzawskiej, Katarzyny Janowskiej i Roberta Więckiewicza, przyznało nagrody i wyróżnienia w dwóch kategoriach: debiut i open. O nagrodę w pierwszej kategorii konkurowały dwa spektakle: „Mięso” w reżyserii Jacka Wilantewicza i wykonaniu Tamary Yelchaninovej i „Miłość Ci wszystko wypaczy” reżysera Adama Łoniewskiego w obsadzie Barbara Sanecka, Łukasz Walczak i Kamil Olczyk. Jury zdecydowało o przyznaniu dwóch równorzędnych wyróżnień o wartości 5000 zł dla obu spektakli, jednoczenie podejmując decyzję o przejściu Grand Prix na rok przyszły.
Do kategorii open zakwalifikowanych zostało sześć przedstawień. Nagrodę Główną przyznano monodramowi Joanny Gonschorek „Zapowiada się ładny dzień” w reżyserii Magdy Skiby. Otrzymanie Grand Prix wiąże się dla twórczyń z możliwością ponownego wystawiania spektaklu na deskach Monopolis w sezonie artystycznym 2023/2024. Ponadto i w tym przypadku Jury przyznało dwa nadprogramowe wyróżnienia – jedno Waldemarowi Milewiczowi za występ w monodramie „Prime Time”, a drugie Peterowi Cižmárowi za rolę w „Macbeth”.
Nie był to jednak koniec laurów. Nagrodą specjalną odznaczono Bronisława Wrocławskiego w związku z jego niebagatelnymi osiągnięciami w dziedzinie monodramu na scenie łódzkiego Teatru im. Stefana Jaracza.
Wieczór zwieńczony został mistrzowskim pokazem Andrzeja Seweryna, który wykonał fragmenty „Dziennika” Witolda Gombrowicza.
Magdalena Maria Małowska