Świadectwo minionego życia [o "Dziennikach" Franza Kafki]
Twórczość Franza Kafki cieszy się nie tylko niesłabnącym zainteresowaniem, ale nawet, jak wskazuje tłumacz, Łukasz Musiał, w posłowiu do wydanych przez wydawnictwo Officyna Dzienników, fascynacja utworami tego pisarza rośnie, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w różnorodnych publikacjach pojawiających się w polskich księgarniach.
Opowieści i przypowieści, Prozy utajone (również w tłumaczeniu Łukasza Musiała), Kafka. Wczesne lata Stacha Reinera czy kompendium Franz Kafka. Encyklopedia to niektóre z publikacji zawierających mniej znane utwory Kafki, traktujące często o jego życiu i twórczości, które pojawiły się w ciągu ostatnich lat na polskim rynku wydawniczym. Do tej listy dopisać należy Dzienniki z lat 1909-1923 wydane niedawno w łódzkiej Officynie.
Ten obszerny, prawie sześćsetstronicowy, tom zawiera edycję krytyczną ocalonych zapisków diarystycznych Kafki. Ich treść nie jest uporządkowana chronologicznie, lecz zachowuje układ, w którym oryginalnie została zapisana w kilkunastu zeszytach oraz na tzw. konwolutach. Zabieg ten nie ułatwia lektury, ale pozwala, jak zaznacza Musiał w posłowiu zatytułowanym Zadanie tłumacza, na dochowanie wierności temu, co pozostawił po sobie Kafka.
O czym dokładnie traktują nieregularnie prowadzone Dzienniki? Zakres tematów jest bardzo szeroki, ale najważniejsze, powtarzające się wątki można podzielić z grubsza na następujące kategorie. Po pierwsze są to zapisy dotyczące codziennych zdarzeń, obowiązków, obserwacji. Często czynione w hasłowej, skrótowej formie jak choćby wpis z 19 listopada 1915 roku, który brzmi tak:
„List od Werfla. Odpowiedź”i.
Lub:
„Od dwóch dni chłód w stosunku Lowy’ego. Pyta mnie o to. Zaprzeczam”
Czytelnikowi większość z tych wzmianek zapewne niewiele powie. Pozostaną one hermetycznym świadectwem minionego życia, zapomnianych spraw, wygasłego bólu. Istotną pomocą w ich rozszyfrowywaniu są precyzyjne przypisy, którymi wielokrotnie niejasny tekst opatrzył tłumacz. Znaleźć w nich można dane biograficzne o postaciach wspominanych przez Kafkę, rozwinięcia stosowanych przez niego skrótów, uwagi dotyczące okoliczności powstawania niektórych wpisów.
Jednym z najważniejszych elementów codzienności jest dla Kafki literatura. Wielokrotnie wspomina o własnym pisaniu, o trudnościach z nim związanych, o twórczej niemocy. To wątek dla niego centralny; to aktywność, której Kafka często podporządkowuje inne sprawy. Na przykład bierze tydzień wolnego, żeby pisać, lecz w kolejnych dniach utyskuje, że nie wykorzystał należycie czasu, jaki miał, wydłuża więc urlop i siada nad rozpoczętym opowiadaniem. Notuje potem jednak, że dolegliwości fizyczne utrudniają mu skupienie się na literaturze. To zresztą symptomatyczne dla Kafki, który z uwagą śledzi dolegliwości swojego ciała (bezsenność, bóle głowy, kłopoty z trawieniem itp.). Zadziwiające jest przy tym, że pisarz współcześnie tak uznany, gdy tworzył, miał tak mało wiary we własne siły i talent (chociaż czuł, że taki talent posiada, to sądził, że nie uda mu się go należycie wykorzystać). Często więc pojawiają się w Dziennikach następujące uwagi:
„1 czerwca 1912 Nic nie napisałem.
2 czerwca [1912] Prawie nic nie napisałem”
Kafka zastanawia się kilkukrotnie nad możliwością założenia własnej rodziny, ma jednak liczne związane z tym wątpliwości. Jedna z nich jest taka, że ożenek może utrudnić mu twórczość literacką i zepchnie jego zainteresowanie sztuką do poziomu „typowego dla wykształconego mieszczanina” (taką – przynajmniej według Kafki – nadzieję ma jego matka, upatrująca w żeniaczce nadziei dla syna na uwolnienie się od mąk wyższego rzędu). Lecz cała sytuacja z narzeczeństwem i niedoszłym ślubem nie jest tak jednoznaczna, jak sądzą niektórzy. Kafka się miota, raz wydaje mu się, że małżeństwo jest błędem, w innym miejscu wspomina, że to jego stan kawalerski może być przeszkodą w pisaniu przez dojmujący brak spełnienia i radości, jakie może przynieść małżeństwo. W pewnym miejscu autor Procesu notuje, że szczęście, jakie odczuwa ojciec i mąż, jest niesamowicie piękne, lecz dla niego niedostępne. Wywołuje to w nim rozpacz.
W Dziennikach istotne miejsce zajmują też literackie próby. Pojawiają się porzucone po kilku zdaniach lub akapitach strzępy opowiadań, początek powieści Ameryka, a nawet próba poetycka. Kafka spisywał po wielokroć różne warianty jednego tekstu, zmieniając w nim poszczególne słowa, ujęcie tematu, sposób narracji. Śledzenie tych zmagań jest czasem ciekawe, ale bywa też nużące przez swą monotonię właściwą ciężkiej pracy. Przez nieodparte poczucie niedoskonałości tego, co napisał, Kafka nie doprowadzał niejednokrotnie swoich utworów do końca. Dzienniki to też świadectwo zmagań ze słowem, tworzeniem, literaturą. Autor Procesu dość często w diarystycznych notatkach opisuje swoje sny i te fragmenty mają wartość literacką. Zresztą nie były to raczej dla pisarza interesującego się myślą Freuda jedynie ćwiczenia stylistyczne.
W ogóle Kafka opisuje to, co dotyka go bezpośrednio – najbliższe mu otoczenie, zachowanie członków rodziny, rozmowy z przyjaciółmi, wydarzenia z Pragi. Nie poświęca za wiele uwagi procesom politycznym. Znamienny w tym kontekście jest zapis z 2 sierpnia 1914 roku:
„Niemcy wypowiadają wojnę Rosji. – Po południu szkoła pływania”
Łukasz Musiał tym wszystkim zróżnicowanym i niejednorodnym stylistycznie zapisom, jak już wspominałem, nie nadaje ścisłego porządku chronologicznego, który w zeszytach pozostawionych przez Kafkę jest w kilku miejscach zaburzony. To niejedyny nieoczywisty zabieg, który został zastosowany przez tłumacza, aby zachować oryginalny kształt spuścizny Kafki. Nie zostały też usunięte błędy popełnione przez pisarza. Wręcz przeciwnie – tekst został oczyszczony z poprawek, które naniósł Max Brod, przyjaciel Kafki. W posłowiu zatytułowanym Zadanie tłumacza Musiał tak argumentuje przyjętą postawę:
„Zapiski niekiedy nużące? Interpunkcja bałaganiarska, jak twierdzą niektórzy? Czasem – tak. Czasami, dając się ponieść emocjom, Kafka rzeczywiście mógł zapomnieć o wstawieniu przecinka lub cudzysłowu. Lecz skoro tak się stało, nie mamy wyboru, reguły wydań krytycznych są w tym względzie jasne. […] Tylko kto powiedział, że poprawność stylistyczna, gramatyczna, ortograficzna czy interpunkcyjna zawsze musi być wartością bezwzględną? Osobiście sądzę – i piszę to z pełną odpowiedzialnością, jako człowiek, który czytał i pisał w życiu niemało – że my, polscy autorzy, tłumacze, krytycy, badacze literatury, redaktorzy, wydawcy często przykładamy do takich kwestii zbyt wielką wagę. Dostrzegam w tym coś belferskiego”
Takie podejście rzeczywiście pozwala czytelnikowi zmierzyć się z zapiskami Kafki w ich brzmieniu bliskim oryginałowi. Sprawia to jednak zarazem, że jest to spotkanie wymagające, trudne, często uciążliwe. Gdy czytałem Dzienniki, pomyślałem o wpisie z zupełnie innego diariusza prowadzonego przez pisarza, który Kafkę bardzo wysoko cenił. W Dzienniku pisanym nocą pod datą 4 maja 1993 roku Gustaw Herling-Grudziński zapisał:
„Odnoszę się dość niechętnie do autorskich zeszytów publikowanych po śmierci wybitnych pisarzy i myślicieli. Zdaje się, że raz już wyśmiałem w Dzienniku zeszyty doktora Czechowa, w których wielki pisarz, gromadząc zapasy w swojej literackiej spiżarni, zapisywał jednym lub dwoma słowami, a to krowę, a to krajobraz za rzeką. Takie nic niemówiące czytelnikowi zarodki pomysłów pisarskich powinny trafić do rąk zamiłowanych szperaczy uniwersyteckich, a nie do księgarń w luksusowo wydanych i pękatych tomach”
Później Grudziński pisze o dziennikach Simone Weil, że wśród daremnie przeglądanych, niejasnych uwag i przerwanych w pół refleksji pojawiają się „stronice o uderzającej piękności i głębi”. Podobne są moje uczucia, gdy czytam Dzienniki Kafki. Pośród dziesiątek stron, z których nie jestem w stanie wyciągnąć żadnej ważniejszej myśli, trafia się akapit lub pojedyncze zdanie uderzające pod jakimś względem. Może to być wyjątkowo celna obserwacja albo notatka piękna literacko. Jednak żeby na te pokłady złota trafić, musi czytelnik przedrzeć się przez rozległe złogi zdań, przetłumaczonych w formie surowej, ale będących niewątpliwie śladem autentycznego zmagania Franza Kafki z własnym życiem i literaturą.