Wstyd, który wstydem nie jest [spektakl Małgorzaty Wdowik w Nowym Teatrze]

08.02.2022
Nowy Teatr, Małgorzata Wdowik, Wstyd

„Wstyd” nominowanej ostatnio do O’Lśnień Małgorzaty Wdowik to spektakl bardzo obiecujący formalnie, jednakże zupełnie treściowo niepogłębiony i dość pretekstowo traktujący swój intrygujący tytuł.

Wstyd” wieńczy tryptyk teatralny Małgorzaty Wdowik o emocjach. Bierze udział w 28. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. „Reżyserka, wychodząc od osobistej historii, pragnie rozważyć, jak funkcjonuje wstyd jako narzędzie budowania nierówności społecznych – czytamy w słowie wstępnym. – Zastanawia się, komu przysługuje przywilej opowiadania o słabości i wstydzie i jak to robić. Wstyd to przecież moment, gdy stajemy się widoczni, mimo że nie jesteśmy na to gotowi” – zostaje nam wyjaśnione. „Przez jakiś czas ta historia była dla niej nudna. Raz już próbowała ją spisać. Kiedyś nawet kupiła zeszyt. Skończyła na jednej kartce. Na momencie, kiedy się urodziła. A przecież nie chodziło o to, że nie pamiętała” – pisze z kolei Wdowik, mając na myśli swoją matkę, główną inspirację dla „Wstydu”

Nowy Teatr, Małgorzata Wdowik, Wstyd

Spektakl niewątpliwie ma potencjał, przede wszystkim interesujące jest to, że jest autobiograficzny, lecz brak w nim spójnej narracji. Narratorka – Magdalena Cielecka właściwie bardziej „skleja” wszystko w całość, niż odgrywa określoną dramaturgiczną rolę; bez niej sztuka pozostawałaby i dla wielu koneserów mało przejrzysta. Należy tu jednak docenić sam pomysł, aby relacja matki i córki była komentowana przez kogoś z zewnątrz, kto w finale spektaklu w domyśle okazuje się członkiem (członkinią) rodziny. Nie wiadomo, czy córką, Gosią – zarazem reżyserką – która dorosła i nauczyła się patrzeć na swoje stosunki rodzinne z dystansem, czy też dziewczyną, którą w młodości była matka Gosi i która przypomina się matce po latach, czy też matką matki Gosi, która wiecznie patrzy na ręce swojej córce, nawet gdy ta już sama została matką, czy może po prostu reprezentantką szeroko pojętych przodków. Bowiem na koniec „Wstydu” Magdalena Cielecka zasiada w kuchni, w której wcześniej prowadziły rozmowę córka i matka; ta ostatnia krząta się w kuchni przekonana, że została już sama, podczas gdy jest pilnie obserwowana przez niezauważalną dla siebie narratorkę.

 

Ważne jest też to, że młoda reżyserka stara się spojrzeć na rodzinne relacje przez pryzmat poprzednich pokoleń, z dociekliwością i empatią badając, dlaczego nie potrafią z matką rozmawiać i porozumieć się na głębszym poziomie, dlaczego tak trudno okazać sobie nawzajem czułość. Wreszcie matka Gosi samą siebie poniekąd tłumaczy – ponieważ nie okazano jej zbyt wiele miłości w dzieciństwie, a do tego wychowała się w ubogim domu, którego biedy latami się wstydziła, to dopiero urodzenie córki pozwoliło jej doświadczyć uczuć, być nimi może nawet bardziej obdarzona niż obdarzająca, a stąd już o krok od zjawiska parentyfikacji...

Nowy Teatr, Małgorzata Wdowik, Wstyd

O trudności, z jaką mówi się o sprawach najważniejszych, dowiadujemy się za pośrednictwem materiałów dokumentalnych sfilmowanych do spektaklu przez Agatę Baumgart. Są one przekonujące, pozornie mało starannie nakręcone, ale dzięki temu zyskujące na swoim autentyzmie. Równolegle do akcji na ekranie rozgrywają się dialogi sceniczne, świetnie zagrane przez Jaśminę Polak w roli córki oraz znakomitą w roli matki Ewę Dałkowską. Ponadto na scenie przez cały czas siedzi przy biurku i „montuje” materiały dokumentalne z odwiedzin u matki sama reżyserka, Małgorzata Wdowik. Ciekawe jest ukazanie podobieństw i różnic w relacjach scenicznych i ekranowych pomiędzy kobietami reprezentującymi trzy różne pokolenia. Zaś rozplanowanie wszystkiego w przestrzeni, pomysłowe wykorzystanie wnętrza Nowego Teatru i płynne połączenie scen teatralnych z multimediami oraz głosem narratorki (także z offu) – zasługują na najwyższe uznanie. I tylko nie wiadomo, czego reżyserka chce się w swoim spektaklu wstydzić i nawet sama w pewnym momencie przyznaje, ustami swoich aktorów, że być może tytuł „Wstyd” nie jest zbyt trafiony. Nie jest, rzeczywiście – choć nie brak tutaj ciepła i humoru, dotknięty zostaje także istotny problem pustki panującej w relacjach międzypokoleniowych, to przecież z czystej sympatii, a momentami może i z irytacji i znużenia chcemy zawołać, na głos wypowiedzieć: „hej, wszystko, z czego należy być dumnym, już macie, życie składa się z drobiazgów i układanie przez was magnesów na lodówce nie jest miałkie, bo czuje się w nim miłość, z której być może nawet nie zdajecie sobie sprawy! O naszej godności decydujemy my sami, a nie inni. Życie człowieka nie odmierza się w ilości upadków i niesprawiedliwości, ale w tym, ile razy z upadku się podniósł i w co przemienił doznane krzywdy, jak je w sobie przetransformował”.

Nowy Teatr, Małgorzata Wdowik, Wstyd

Nie można też uznać pomysłu pokazania własnego życia na scenie czy ekranie za nowy, jakkolwiek warszawski Nowy Teatr słusznie słynie z udanych prezentacji sztuki eksperymentalnej. A jeśli porówna się „Wstyd”, który wprawdzie wstydu nie przynosi, ale i „Wstydem” raczej nie jest, z innymi spektaklami, które już wcześniej brały na warsztat kobiece relacje rodzinne, to niestety wypada dosyć blado. Dość przypomnieć „Bezmatek” na podstawie książki Miry Marcinów w reżyserii Marcina Libera, opowiadający o próbie pogodzenia się córki ze stratą matki – uzależnionej od alkoholu artystki czy „Szamana. Spektaklu reporterskiego” w reżyserii Moniki Mariotti, który również posiadał ciekawą formę i opowiadał o tym, jak bardzo samotny może się czuć człowiek pozbawiony świadomości własnych korzeni. Tymczasem „kogo i co zdarza im się porzucić, by się od wstydu uwolnić?” – czytamy o bohaterkach „Wstydu” w opisie spektaklu. Być może, wypierając cokolwiek, wyrzekamy się i wolności, i dojrzałości. Chociaż wolna, dojrzała miłość rzeczywiście potrzebuje najpierw znalezienia własnej drogi wyrazu. Lecz niekoniecznie przez spóźniony pseudobunt na oczach widzów.

 

(MB)

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.