Wspomnienie Holocaustu [wystawa Natalii Romik „Kryjówki”]
Nie będą to miłe chwile w otoczeniu pięknych dzieł sztuki, niestety… To kolejna smutna opowieść o Holokauście. Tym smutniejsza, że niezwykle aktualna. Moja znajoma Katia z Kijowa nie dość, że jako muzyk straciła dużą część możliwości zarabiania pieniędzy, to jeszcze – tak jak Żydzi w czasie wojny – parę tygodni spędziła z rodziną i zwierzętami w piwnicy, bez wody i prądu. Bez internetu, odcięci od świata, ona, rodzice i jej mąż pianista nie wiedzieli, co może się stać, jak toczy się wojna i czy mają możliwość przeżycia. Na szczęście udało im się przedostać poza miasto, gdzie próbują przetrwać.
Wystawa Natalii Romik jest artystycznym hołdem dla architektury przetrwania, kryjówek budowanych i użytkowanych przez Żydów podczas Holokaustu. Tak, była to architektura przetrwania. Misternie budowane po kryjomu i w ciszy schrony, schowki, wnętrza dziupli czy szaf. Przystosowywano puste groby, kanały, wszelkie skrytki czy podpiwniczenia, by za pieniądze lub po prostu z ludzkiego obowiązku ukryć jak najwięcej Żydów. W salach wystawowych Zachęty prezentowane są odlewy dziewięciu kryjówek z terenów Polski i dzisiejszej Ukrainy. Formom rzeźbiarskim towarzyszy wystawa, prezentująca efekty interdyscyplinarnych badań przeprowadzonych przez Natalię Romik i Aleksandrę Janus wraz z zespołem antropolożek, historyczek, archeologów i miejskich odkrywców.
Architektki wraz z resztą zespołu poszukują dawnych kryjówek, które z definicji muszą pozostać niewidoczne dla niepowołanego oka. Z tych, które udało im się odnaleźć, Natalia Romik stworzyła silikonowe odlewy 1:1, podejmując grę z widzialnością, dodając im – na przekór ich roli pokrywając je srebrną folią – jasnego blasku.
W Wiśniowej na Podkarpaciu rośnie do dzisiaj stary, 650-letni dąb „Józef”, w którego dziupli przez dwa lata ukrywali się żydowscy bracia Denholzowie. Dla potwierdzenia istnienia tej kryjówki wynajęto podnośnik i specjalną kamerę, by zajrzeć w głąb pnia. Oczom naukowców ukazała się długa na wiele metrów, wewnętrzna dziupla powstała na skutek starzenia się drzewa oraz wybitnej pomocy czynników atmosferycznych. Ludzie siedzieli na położonej w poprzek grubej desce. Do schodzenia w dół służyły zamontowane wewnątrz dziupli metalowe klamry. Jak przeżywano tam zimę? Kto przynosił ukrywającym się jedzenie?
Ten sam dąb-kryjówka został w 1925 r. narysowany przez Józefa Mehoffera, na włączonym do obiegu w 1934 r. polskim banknocie stuzłotowym. Wybitny młodopolski malarz często odwiedzał Wiśniową, uczestnicząc w plenerach organizowanych przez właścicieli dworku i parku. Dąb – symbol trwałości, potęgi, długowieczności ocalił także ludzkie życie.
Niezwykłym miejscem do zniknięcia ze świata był również warszawski cmentarz żydowski przy ul. Okopowej, na którym jako chłopiec ukrywał się Abraham Carmi, do dzisiaj pamiętający napisy na połamanych macewach, maskujących wejście do grobu-kryjówki.
Ekspozycja, świetnie zorganizowana i oferująca różne formy prezentacji – od plansz informacyjnych w trzech językach, poprzez gabloty z eksponatami, po silikonowe odlewy oraz filmy i zdjęcia 3D – jest nie tylko wydarzeniem artystycznym, lecz przede wszystkim punktem wyjścia do uniwersalnej refleksji na temat metod przetrwania w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia. Upamiętnia miejsce ludzkiego odosobnienia, niewidzialną architekturę, która pomimo swojej niewidoczności jest istotnym świadectwem historycznym.
Nie zachęcam małych dzieci do odwiedzenia tej wystawy. Zbyt wcześnie dla nich jeszcze, by dowiedzieć się o losach rówieśników, którzy po ciemku siedzieli wiele lat w pustym grobie, w szafie czy w wiejskim wychodku, mając jako jedyną zabawkę zwierzątko zrobione z obierki ziemniaka.
Wystawa w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta potrwa do 7.07.2022: https://zacheta.art.pl/pl/wystawy/natalia-romik