Zakochani, których los nie oszczędził ["West Side Story" w Operze i Filharmonii Podlaskiej]

Premiera amerykańskiego musicalu „West Side Story”, która odbyła się 23 września br. w Operze i Filharmonii Podlaskiej – Europejskiego Centrum Sztuki im. Stanisława Moniuszki w Białymstoku, była prawdziwym wydarzeniem.

Musical zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fantastyczny taniec aktorów, muzyka przyjemna, wpadająca w ucho, świetna gra aktorska głównych bohaterów – to wszystko sprawiło, że z zapartym tchem oglądałam ten spektakl, czekając na dalszy bieg wydarzeń.

Dla niewtajemniczonych przypomnę pokrótce, że dzieło Leonarda Bernsteina to historia o zakazanej miłości na bazie dramatu Williama Szekspira „Romeo i Julia”. Ta wzruszająca opowieść o uczuciu dwojga zakochanych w sobie ludzi wplątanych w konflikt gangów miała swoją premierę na Broadwayu w 1957 roku, a następnie zostało zekranizowane w 1961 i 2021 roku.

Reżyser musicalu, Jakub Szydłowski zaakcentował w spektaklu problem odrzucenia ze względu na tożsamość czy przekonania. Pomimo że dzieło powstało w ubiegłym stuleciu, problem odrzucenia czy braku akceptacji jest wciąż bardzo aktualny.

Oprócz tańca i świetnej muzyki, będącej miksem różnych gatunków, ogromne wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska głównych bohaterów, szczególnie Agnieszki Przekupień, która wcieliła się w rolę Marii, Karola Drozda, który zagrał rolę Tony’ego, oraz Natalii Kujawy, czyli Bojki. Nikt z widzów nie miał wątpliwości, że Marię i Tony’ego łączy autentyczne uczucie. Natomiast Natalia Kujawa, która odtworzyła postać Bojki, świetnie wczuła się w rolę młodej, zbuntowanej dziewczyny, która, łamiąc wszelkie schematy i stereotypy, chciała dołączyć do męskiego gangu i stać się jednym z członków Rakiet. Po mistrzowsku odegrali swoje role Krzysztof Stankiewicz, który wcielił się w postać funkcjonariusza Krupke, Paweł Mielewczyk, który odtworzył rolę Riffa – szefa amerykańskiego gangu Rakiet. Świetnie odegrała swoją rolę Anastazja Simińska, która wcieliła się w postać Anity, partnerki Bernarda. Na uznanie zasługuje również gra aktorska Dominika Ochocińskiego, czyli Bernarda, lidera portorykańskiego gangu Rekinów oraz Wojciecha Melzera, który zagrał China, przyjaciela Bernarda, przeznaczonego na przyszłego męża Marii. 

W „West Side Story” w reżyserii Jakuba Szydłowskiego jest wszystko, czego zarówno amator, jak i znawca opery i musicalu może zapragnąć: mieszanka gatunków muzyki, robiący wrażenie taniec oraz śpiew, a także świetna gra aktorska. To wszystko łączy wzruszająca do łez historia zakochanych, których los nie oszczędził. W tle tej pięknej historii toczyła się brutalna walka między dwoma gangami będąca symbolem ludzkiej nienawiści, poniżenia, odrzucenia, zaprzeczania wszelkim wyższym wartościom, pozbawiająca innych szczęścia oraz nadziei na miłość, pokój i dobro.