Orkiestra, czyli odpowiedź na atak [rozmowa z Keri-Lynn Wilson]

22.10.2022
Orkiestra, czyli odpowiedź na atak [rozmowa z Keri-Lynn Wilson]

Powstała w kilka miesięcy, a jej trasa koncertowa objęła największe sale koncertowe Europy i USA. Ukrainian Freedom Orchestra to fenomen, który świadczy o wielkiej sile muzyki i Ukrainy. Keri-Lynn Wilson - dyrygentka i pomysłodawczyni projektu - opowiada w wywiadzie o początkach i przyszłości orkiestry. Rozmawia Wojciech Gabriel Pietrow.

 

Zazwyczaj dyrygenci pracują z orkiestrami, które mają dekady doświadczenia i specyficzne brzmienie. Ukrainian Freedom Orchestra była innym przypadkiem.

 

Ukrainian Freedom Orchestra zawsze miała być wyjątkowym projektem – nie tylko pod kątem tworzących ją ludzi. Każdy dyrygent i każda orkiestra są doświadczeni w spotykaniu się ze sobą po raz pierwszy i zabieraniu się do pracy jako nieznajomi. Ale tutaj orkiestra była często obca sama sobie. Członkowie pochodzili z miast w całej Ukrainie lub byli uchodźcami i częścią ukraińskiej diaspory muzycznej w całej Europie. Stanęliśmy przed wyjątkowym wyzwaniem, a także niepowtarzalną okazją do stworzenia czegoś zupełnie nowego.

 

Czy trudno jest stworzyć nową orkiestrę z ludzi, którzy grali w tak wielu różnych orkiestrach?

 

Kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się w Teatrze Wielkim w Warszawie, był to wspaniały moment… ale też zniechęcający. Myślę, że wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza pierwsza próba miała parę trudnych momentów. Jednak zawierała też zalążki czegoś wyjątkowego! Przez 10 dni prób, które mieliśmy w Warszawie, zaangażowaliśmy się w muzyczny odpowiednik wojskowego obozu dla rekrutów. Był to niezwykle intensywny i satysfakcjonujący okres. Zaczynaliśmy jako zbiór indywidualnych osób, a ostatecznie przekształciliśmy się w orkiestrę.

Orkiestra, czyli odpowiedź na atak [rozmowa z Keri-Lynn Wilson]

Jak muzycy czują się w takiej orkiestrze? Czy dostosowanie się do nowego zespołu, dyrygenta i miejsca jest dla nich bardzo skomplikowane?

 

Tak, oczywiście było to dla nich bardzo skomplikowane, ale nie lekceważmy profesjonalizmu muzyków, ich zaangażowania w ten projekt, a także ich poparcia dla ukraińskiej kultury. Wszyscy byli gotowi na ten wysiłek i wszelkie komplikacje zostały szybko rozwiązane, a my działaliśmy jako spójna całość. Pracowaliśmy nad muzyką razem, tak jak każda inna orkiestra.

 

Zastanawiam się – jak muzycy radzą sobie z emocjami podczas takich koncertów? Nie tylko muzyka jest emocjonalna, ale, grając ją, muzycy walczą też o kulturę swojego kraju. Wyobrażam sobie, że może to być emocjonalnie przytłaczające.

 

Przez cały czas trwania tego projektu odczuwaliśmy głębokie emocje. Wielu muzyków bezpośrednio doświadczyło wpływu wojny lub miało rodzinę i przyjaciół, którzy odczuwali jej skutki. Emocjonalna reakcja była sednem tego, co próbowaliśmy zrobić. Ale jak wspomniałam wcześniej, panowała również atmosfera profesjonalizmu. Te dwie rzeczy szły w parze.

 

I jak muzycy radzili sobie z emocjami podczas koncertów? Muzyka czasami może sprawić, że słuchacze będą płakać lub drżeć, muzycy nie mogą pozwolić sobie na wyrażanie takich uczuć podczas grania… a może mogą?

 

Podczas wywiadu telewizyjnego, którego udzieliłam z dwoma członkami orkiestry, rozmawialiśmy o smyczkowej aranżacji ukraińskiego hymnu narodowego Jurija Szewczenki, którą wykonywaliśmy na bis podczas trwania trasy. Całej naszej trójce cisnęły się łzy do oczu, gdy opowiadaliśmy o wykonywaniu utworu w salach pełnych ukraińskich flag. Po chwili zauważyłam, że dziennikarz telewizyjny również jest bliski płaczu. I ta sama historia powtarzała się z publicznością w każdym miejscu. Łzy płynęły, ponieważ emocje były prawdziwe i namacalne, ale taki sam był nasz profesjonalizm, nasze umiejętności i siła naszego przesłania. Wszystkie te elementy połączyły się, tworząc coś niezwykłego.

Orkiestra, czyli odpowiedź na atak [rozmowa z Keri-Lynn Wilson]

Powiedziałaś, że, występując, walczycie na kulturalnym froncie wojny. Czy naprawdę czujesz, że „walczycie” podczas gry, czy chodzi bardziej o „wyrażanie swoich emocji”?

 

Opisuję orkiestrę jako żołnierzy muzyki, a emocje są istotną częścią naszego arsenału.

 

Druga strona wojny też ma swój „front kulturowy”? Jak on wygląda? Co Rosja robi (lub próbuje zrobić) na „kulturowym froncie wojny”?

 

Putin wyraźnie powiedział, że nie tylko uważa, że ukraińska ziemia powinna być częścią rosyjskiego imperium. Twierdzi, że ukraińska kultura też jest jego częścią. Odrzucamy te słowa. Ukraina jest dumnym i niepodległym narodem z własną historią, a zwłaszcza własną kulturą. Sama nasza obecność jako orkiestry grającej wielką muzykę ukraińską i europejską jest mocnym potwierdzeniem tego, że tej kultury nie można wymazać ani uciszyć.

Europejski kanał kulturalny ARTE relacjonował to wydarzenie na swoim kanale telewizyjnym i na swojej platformie streamingowej ARTE.tv. Jak myślisz, co jeszcze społeczność kulturalna może od siebie dać? Czego jeszcze potrzebujecie?

 

Cieszyliśmy się niesamowitym wsparciem ze strony publiczności i mediów, gdziekolwiek się pojawiliśmy. Byliśmy zaszczyceni, że ARTE zdecydowało się transmitować na żywo nasz inauguracyjny koncert w Warszawie. Od tego czasu dwa kolejne nasze koncerty były transmitowane w telewizji, inne w radiu i nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że żadna inna trasa koncertowa orkiestry w historii nie cieszyła się tak szerokim zainteresowaniem mediów. Jesteśmy bardzo wdzięczni za entuzjazm i zainteresowanie, z jakim zarówno muzyka, jak i nasze przesłanie zostały przyjęte.

Orkiestra, czyli odpowiedź na atak [rozmowa z Keri-Lynn Wilson]

Czy możesz opowiedzieć historię o tym, jak powstała orkiestra?

 

W dniu, w którym Putin zaatakował Ukrainę, byłam zła i przerażona i natychmiast postanowiłam zrobić coś, aby przeciwstawić się temu barbarzyństwu. Nie tylko dlatego, że jestem Kanadyjką ukraińskiego pochodzenia, czy dlatego, że mam kuzynów mieszkających w tym kraju, z których niektórzy walczą teraz na linii frontu w Donbasie, ale dlatego, że ten atak na kraj i jego kulturę naturalnie wymagał odpowiedzi. Byłam w Londynie z moim mężem, Peterem Gelbem, który jest dyrektorem generalnym Metropolitan Opera w Nowym Jorku i zaczęliśmy tam wspólnie myśleć nad tym, co można zrobić. Nie mogłam chwycić za broń, ale mogłam wziąć batutę do ręki. Tak więc z Met zapewniającym infrastrukturę trasy postanowiliśmy zademonstrować siłę muzyki w czasie wojny i podnieść morale ukraińskiego środowiska artystycznego i jego walczących obywateli.

 

Dla niektórych pięć miesięcy może wydawać się długim okresem, ale myślę, że stworzenie orkiestry w pięć miesięcy jest ogromnym osiągnięciem, prawda?

 

Od pierwszego pomysłu na orkiestrę do jej pierwszego publicznego występu minęło prawie dokładnie pięć miesięcy. Okres prób trwał zaledwie dziesięć dni, ale zanim spotkaliśmy się jako orkiestra, przygotowaliśmy się na to, co będzie wymagane, zarówno na scenie, jak i poza nią.

 

A jak wspomina Pani koncert i próby w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie?

 

Jeśli pomysł na orkiestrę pojawił się w Londynie, a zaplanowano go w Nowym Jorku, to miejscem narodzin orkiestry i jej duchowym domem była Warszawa. Naród polski był hojnym gospodarzem dla wielu Ukraińców uciekających przed wojną, w tym członków orkiestry. To dzięki staraniom Opery Narodowej i jej wizjonerskiego lidera, Waldemara Dąbrowskiego, mogliśmy się tam spotkać. W naszym repertuarze znalazł się wielki ukraiński kompozytor, Valentin Silvestrov, którego VII symfonia otwierała nasze koncerty, oraz utwory-pomniki europejskiej kultury i wolności Brahmsa, Dvoraka, Beethovena i Verdiego. Ale zaprezentowaliśmy też drugi koncert fortepianowy Chopina, zagrany przez wspaniałą ukraińską pianistkę, Annę Fedorową. To był hołd dla Polski i Warszawy, dla tego, co robią dla Ukrainy, i dla tego, co zrobili dla nas. Ten wieczór otwarcia był elektryzującym doświadczeniem zarówno dla publiczności, jak i muzyków.

Mam wrażenie, że orkiestra powstała w przeciwieństwie do różnych zespołów nie tylko dla słuchaczy, ale także dla muzyków. Aby umożliwić im wyrażenie tego, co chcą powiedzieć.

 

Naszym głównym celem było służenie muzyce, a tym samym uhonorowanie ukraińskiej kultury. Muzycy, którzy to zrobili, wykazali się odwagą i umiejętnościami, a ponieważ jestem zaszczycona i dumna z tego, że byłam ich liderem, wiem, że oni również są zaszczyceni i dumni, że wnieśli tak wiele do tego wspaniałego projektu.

 

Jaka jest przyszłość Ukrainian Freedom Orchestra?

 

Ukrainian Freedom Orchestra miała być jednorazową odpowiedzią na brutalność Putina. Ale w trakcie trasy stało się dla nas wszystkich jasne, że rozwiązanie orkiestry przy takim rozmiarze wsparcia, jakim się cieszyliśmy, oraz przy takiej ilości talentu i pasji, które wykazali muzycy, byłoby zaniedbaniem naszego obowiązku. Dlatego wkrótce ogłosimy nasze plany zmian i ponownego wspólnego grania Ukrainian Freedom Orchestra. A moją najgłębszą nadzieją jest to, że pewnego dnia, i niech ten dzień nie będzie zbyt odległy, orkiestra nie tylko uświetni sale w Polsce, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Stanach Zjednoczonych i innych krajach, ale także w samej Ukrainie – i orkiestra wkrótce wróci do domu.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.