Walentynki – z czym to się je?

14.02.2022
walentynki

Było późne i mroźne lutowe popołudnie. W telewizji zaczynał się właśnie „Teleexpress”, a w jednym z warszawskich szpitali na świat przyszedłem ja. Urodzony 14 lutego…

Nigdy nie zgłaszałem sprzeciwu wobec mojej daty urodzenia. Lubiłem ją i nadal lubię, choć nie ukrywam, że poczułem się dość dziwnie, gdy około roku 1993 okazało się, że mam dzielić ją ze świętem, którym są walentynki. Nie żebym był zachłanny, ale nagle nie mogłem zorganizować urodzin jak zwykle, bo większość znajomych chciała spędzić ten dzień ze swoimi drugimi połówkami – nawet jeśli były to jedynie mniejsze lub większe zauroczenia. Skoro nie było szans, by konkurować z walentynkami, zdecydowałem się dołączyć do grona ich entuzjastów. Mieliśmy wtedy po 12–13 lat, więc temat miłości był dla nas czymś mglistym, co bardzo powoli krystalizowało się w młodych głowach. Mało kto miał odwagę mówić w tym wieku otwarcie o uczuciach (a raczej tym, co było ich zarodkiem) wprost, dlatego liścik z własnoręcznie nagryzmolonym, choć niekoniecznie autorskim tekstem wydawał się całkiem dobrym pomysłem, aby zwrócić uwagę tej wybranej osoby. Wielu kolegów wspomagało się twórczością raperów, wykorzystując cytaty z ich piosenek. Nie było to oryginalne, ale każdy radził sobie jak umiał i mógł w danej chwili. Odkąd zauważono, że mam lekkie pióro do pisania różnych form i tendencję do soczystego fristajlu, chętnie korzystano z moich umiejętności, zwłaszcza gdy potencjalny amant chciał zabłysnąć czymś bardziej spersonalizowanym. Można rzec, że stałem się poetą do wynajęcia, choć nie otrzymywałem nic poza koleżeńskim „dziękuję”. Tak wyglądały początki walentynek, które pamiętam. Miało to swój szczeniacki urok i mam wrażenie, że nie było tak bardzo rozpasane marketingowo. A może to sentyment do lat dzieciństwa sprawia, że patrzę na ten czas przez różowe okulary? Sam nie wiem. Wiem natomiast, że teraz, gdy mam lat prawie 41, nie robią na mnie wrażenia hurtowe ilości serduszek wyprodukowanych w Chinach ani kolejna sztampowa komedia romantyczna, w której zmieniają się miejsca i twarze, ale nie fabuła. Przewidywalna, lukrowana walentynkowa otoczka zalatuje kiczem, choć kicz to także rodzaj sztuki. Słowo „tandeta” pasuje tu znacznie lepiej. Przynajmniej jeśli popatrzeć na otoczkę święta zakochanych przez pryzmat kilku ostatnich lat. Nie chcę brzmieć jak własny dziadek mówiący, że kiedyś to dopiero było romantycznie… Nie chcę, ale sami zobaczcie.

 

walentynki

Odrobina historii walentynek

Dzisiejszy miłosny sznyt walentynek ma niekoniecznie wesołe korzenie historyczne. Wszystko zaczęło się w czasach rzymskich, kiedy to obchodzono Luperkalia – święto zdrowia i płodności, które trwało aż trzy dni – od 13 do 15 lutego. Wtedy nic nie zapowiadało problemów. Zwyczaj, który wówczas kultywowano, to swego rodzaju loteria. Kobiety pisały na kartkach swoje imiona i kilka zdań skierowanych do mężczyzny. Mężczyźni zaś losowali kartki z imionami kobiet, odszukiwali je i towarzyszyli im w czasie święta lub znacznie dłużej. Gdy upowszechniło się chrześcijaństwo, Luperkalia zamieniono na bardziej swojsko brzmiący dzień ku czci męczennika Świętego Walentego – patrona zakochanych. Słowo „męczennik” nie pojawiło się bez powodu. Biskup Walenty był człowiekiem bardzo życzliwym i pomocnym, dlatego nie mógł się pogodzić z zakazem wydanym przez panującego wówczas cesarza Klaudiusza II, który zarządził, by młodzi mężczyźni nie zawierali małżeństw, całą swoją uwagę poświęcając wyłącznie walce. Na dodatek miał duszę buntownika i udzielał młodym ślubów bez wiedzy cesarza. Namawiał także mężczyzn, by z miłości do swoich żon nie brali udziału w wojnach, ryzykując utratę życia i w konsekwencji cierpienie ukochanej. Gdy wszystko to wyszło na jaw, został stracony – właśnie 14 lutego 270 r. Od XIV w. Dzień Świętego Walentego był i jest kultywowany w wielu krajach, takich jak Wielka Brytania (którą uważa się za kolebkę Dnia Zakochanych, który znamy dziś) Belgia czy Francja. Do Ameryki zwyczaj ten dotarł znacznie później, więc twierdzenie, że współczesne walentynki są pomysłem „Made in USA”, nie jest prawdą. Chyba że chodzi o ich obecną, mocno komercyjną formę, a nie rodowód. Zresztą wystarczy sięgnąć do „Hamleta” autorstwa Williama Shakespeare'a, gdzie Ofelia śpiewa: „Jutro Dzień Świętego Walentego” i dodaje, że będzie wyczekiwać swojego tajemniczego adoratora. Oprócz zakochanych, Walenty jest również patronem osób chorych na epilepsję. Co wspólnego mają miłość i epilepsja? Na pewno tyle, że epilepsja jest chorobą o podłożu neurologicznym, a miłość jako zbiór emocji także rozpoczyna się w głowie i wpływa na to, co i do kogo czujemy.

love, walentynki, miłość

Kilka walentynkowych zwyczajów

W Polsce walentynki (Dzień Świętego Walentego) celebruje się dość tradycyjnie. Kolacja we dwoje, wyjście do kina. Kwiaty, słodycze. Jednym słowem – klasyka. W innych krajach nie wygląda to już w tak oczywisty sposób.

 

Włochy: Przed wiekami panny i kawalerowie dawali szansę losowi, aby w Dzień Świętego Walentego ten „przypisywał ich sobie”. Wymieniając symboliczne podarunki, dobierali się w pary, po czym nastawał rok narzeczeństwa, by po jego upływie dobrowolnie i świadomie związać się węzłem małżeńskim.

 

Japonia: 14 lutego kobiety obdarowują wszystkich znanych sobie mężczyzn (także żonatych) specjalnie z tej okazji przygotowanymi czekoladkami. Jest ich kilka rodzajów, a każdy rodzaj niesie ze sobą inny przekaz. Znajomi otrzymują czekoladkę nazywaną giri-choko. Słodycz dla jedynego jest pieczołowicie zdobiona przez konkretną dziewczynę i nosi nazwę honmei-choko.

 

Malezja: Jednym z ciekawszych i zaskakujących zwyczajów walentynkowych jest rodzaj konkursu „Więźniowie miłości”. Zakochani są zakuwani w kajdanki na cały tydzień. Jeśli przetrwają próbę czasu, wygrywają określoną kwotę pieniędzy i mają pewność, że są sobie przeznaczeni. Ciekawe, prawda?

walentynki, serduszka

(Po)Walentynkowa depresja

To obecnie mocno skomercjalizowane (ale nadal bardzo miłe z założenia) święto ma także swoją mroczną stronę. W osobach będących singlami niekoniecznie z wyboru wzmaga ono poczucie samotności, a to często skutkuje stanami depresyjnymi. Tym bardziej że tuż po Dniu Zakochanych jest ustanowiony od jakiegoś czasu Dzień Singla. Bliskość tych dwóch dat sprawia, że wszyscy tęskniący za drugą osobą mają wrażenie, jakby spłynęli z deszczu pod rynnę. No, chyba że są sami, bo tak właśnie chcą. Co zrobić, by będąc singlem (tym nie z wyboru) nie skończyć Dnia Zakochanych w emocjonalnym dole?

 

  • Znajdźcie znajomych, którzy też są singlami, i zorganizujcie spotkanie. Nie warto siedzieć w domu, jeśli nie musicie. Jeśli musicie – połączcie się z nimi w ramach konferencji online. Scrabble, czekolada i grzaniec to dobre połączenie.

 

  • Zrealizujcie pomysł odkładany na potem. Każde „potem” to zły czas. Marzy się Wam skok na bungee albo ze spadochronem? Chcecie zapisać się na kurs robienia sushi albo uczestniczyć w warsztacie kulinarnym? Sprawdźcie terminy i w miarę możliwości zapiszcie się właśnie na ten dzień.

 

  • Zorganizujcie kreatywne gotowanie. Wystarczy kilka osób, trochę składników, duży garnek i patelnia. Tworzycie bazę dania, a potem każdy z obecnych losuje swoją kolejność i dodaje wybrany przez siebie składnik do grupowej potrawy. Efekty takich eksperymentów bywają często zaskakująco pyszne. Kakao dodane do mięsa mielonego? Dlaczego nie? Delicje owinięte plastrem szynki, z kleksem majonezu? Oczywiście! (To drugie naprawdę polecam – wybierzcie pomarańczowe) Ogranicza Was tylko wyobraźnia :-) Poza pysznym daniem na pewno będzie pyszna zabawa.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.