7 powodów, dla których nie warto chodzić z muzykiem
Zima wchodzi właśnie w swój najbardziej romantyczny okres, gdzie się nie spojrzy tam aż czerwono od serduszek, miłość rośnie wokół nas i ogólnie – dobrze by się było do kogoś przytulić. Poszukując drugiej połówki uważajcie jednak, aby nierozważnie nie wejść w związek z muzykiem. Mówię poważnie. Nawet nie wiecie co Wam grozi…
1. Zawsze będziecie na drugim miejscu. Zawsze. Niby się kochacie, ale on nadal spędza więcej czasu ze swoją wiolonczelą, albo ona ze swoim obojem.
2. Nie liczcie na to, że muzyk nie spóźni się na spotkanie. Dobrze, jeśli w ogóle się pojawi. Umówiliście się na walentynkową kolację w restauracji? Na pewno właśnie wtedy wypadnie mu dodatkowa próba. Albo rano niespodziewanie dowie się, że wieczorem ma koncert. Albo nie przyjdzie, bo wypadła mu z futerału kalafonia i jej szukał. Albo coś w tym stylu.
3. Oni pracują wieczorami. Wieczna druga zmiana. Możecie zapomnieć o wspólnych wieczornych pogaduszkach i oglądaniu seriali.
4. Jak już są w domu to ćwiczą. Nieustannie. Wyobraźcie sobie taką scenę:
Ona: Kochanie, obiad na stole
On: (zza drzwi) gra po raz dziesiąty najtrudniejszy fragment koncertu skrzypcowego Kabalewskiego
Ona: Stygnie…
On: (zza drzwi) piłuje trudny przebieg w akordach
Ona : Obia… a zapomnij, twoją porcję też zjem!
5. Ktoś musi zostać w domu, i to pewnie będziecie Wy. Międzynarodowe tournée, jeśli grają w orkiestrze, jeśli są solistami - częste koncerty w odległych miejscach… muzycy uwielbiają być wszędzie, byle nie w domu. A Wy czekacie.
6. Psychofani. Całe rzesze ludzi pałających uwielbieniem do Waszego partnera/partnerki. Tylko wyobraźcie sobie, że chodzicie np. z Davidem Garretem…
7. Ponieważ tak bardzo Was na co dzień zaniedbają, muzycy będą starali się to jakoś Wam wynagrodzić. Zwykle w absurdalny sposób. Na przykład dedykując Wam utwory. Albo organizując dla Was urodzinowy koncert. Oświadczając Wam się podczas najbardziej obłożonego publicznością występu. Wspominając o Was przed wykonaniem na bis najbardziej romantycznej arii jaką oferuje operowy repertuar… Ale kto by tam zwracał uwagę na takie drobiazgi. No chyba że... Chyba że jednak ;)
{MN, inspiracja: Classicfm}