W kinie można wszystko. Premiera filmu „Tonia”
W piątek 12 maja odbyła się kinowa premiera filmu Marcina Bortkiewicza Tonia. W tytułowej roli możemy zobaczyć debiutującą na wielkim ekranie nastoletnią córkę reżysera – Mariannę Ame. W jej babcię wcieliła się Małgorzata Zajączkowska – znakomita polska aktorka, która zagrała u Woody'ego Allena, a w jej ojca – jeden z najciekawszych i najlepiej zapowiadających się aktorów młodego pokolenia – Adam Bobik. W sieci dostępny jest zwiastun produkcji.
Talent aktorski Marianny odkryłem bardzo późno i niejako przez przypadek. Pracowałem w serialu „Na dobre i na złe” i reżyser obsady zaproponowała do jednego z odcinków, aby rolę dzieci powierzyć mojej córce i młodszemu synowi Tomaszowi. Z początku się opierałem, ale pomyślałem sobie, że w przyszłości dzieci nie będą mogły mieć do mnie pretensji, że nigdy nie pozwoliłem im skosztować „uroków sztuki filmowej” w dzieciństwie. Pomyślałem też, że jeśli zawiodą, zobaczą, że to nie ich świat, to wiele nie stracą, a będą bogatsi o nowe doświadczenie – przyznaje Marcin Bortkiewicz, reżyser filmu Tonia.
Już w trakcie kilku dni filmowania odkryłem, że dla Marianny plan filmowy to spełnienie marzeń. Była zdyscyplinowana, grzeczna, konkretna i bardzo skupiona na pracy, a efekty jej działań zaskoczyły nas wszystkich. Krótko mówiąc, zakochałem się w niej tak jak reżyser zakochuje się w utalentowanym aktorze. Jakkolwiek to nie zabrzmi dziwnie, może wręcz nieprofesjonalnie, z góry wyznam szczerze, że rolę Tonii od początku chciałem powierzyć mojej córce Mariannie – dodaje.
W filmie Tonia, którego premiera odbyła się 12 maja, poza debiutującą na wielkim ekranie Marianną Ame, zobaczymy również m.in. Małgorzatę Zajączkowską i Adama Bobika. Ona wcieliła się w nadopiekuńczą babcię, która ma na swojej głowie cały dom. Kocha ponad życie syna i wnuczkę, ale przez to ogranicza ich swobodę. On z kolei zagrał bezrobotnego ojca, który często zagląda do kieliszka i nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Mimo że popełnia wiele rodzicielskich błędów, darzy swoją córkę ogromną miłością. Nie umie się jednak wyzwolić się spod władzy swojej matki.
Tonia (Marianna Ame) ma 11 lat. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od swoich rówieśniczek, ale to naprawdę wyjątkowa dziewczyna. Żyje w świecie fantazji, jej głowa jest pełna marzeń i niesamowitych pomysłów. Mieszka z babcią (Małgorzata Zajączkowska) i tatkiem (Adam Bobik), który nadużywa alkoholu. Choć nie jest jej łatwo, z uśmiechem na twarzy mierzy się z codziennymi problemami. Jest sprytna, inteligentna, a przy tym niezwykle urocza. Ma w sobie więcej siły i energii niż niejeden dorosły. Gdy dowiaduje się, że jej ukochany ojciec planuje wyjechać do pracy we Włoszech, postanawia zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić. Upija go, wrabia w przyjmowanie porodu cielaka, zaprasza do domu jego kochankę. Kreatywność Tonii nie zna granic. Mimo niepowodzeń, nie poddaje się. Jest przekonana, że dopnie swego. Do czasu aż na jaw nie wyjdzie skrywana przez lata rodzinna tajemnica.
Kinga Wojciechowska, właścicielka Presto Publishing po pokazie premierowym filmu:
„I jak ci się podobał ten film?” – pytają. Podobał? To nie jest odpowiedni czasownik. „Tonia” nie może się podobać. Ale „Tonia” rezonuje w człowieku jeszcze na długo po zakończeniu seansu. Niech Was nie zwiedzie bohaterka-dziewczynka. NIE zabierajcie na ten film dzieci. To kino dla dorosłych. To film, który kończy się w miejscu, gdzie historia Toni dopiero się zaczyna. Film trudny, z biograficznymi wątkami reżysera, który odsłania nam się na wielu płaszczyznach. Bo oto dostajemy kino całkowicie autorskie. Marcin Bortkiewicz mówi tu swoim językiem. Jest więc i śmiesznie, i smutno, optymistycznie i tragicznie. Sprowadza nas na manowce, a potem wyprowadza z nich, do samego końca nie dając taryfy ulgowej. A perspektywa, z której patrzy na świat, tylko potęguje wszelkie absurdy tej historii. No i forma, ciekawie wykorzystany tzw. realizm magiczny. Bortkiewicz doskonale rozumie, że w kinie można więcej. W kinie można wszystko. Tym bardziej gdy się pracuje z takimi aktorkami, jak Małgorzata Zajączkowska i – OMG! – Irena Jun. Zresztą w tym filmie wszystkie role są zagrane brawurowo, od tytułowej Toni (Marianna Ame) i głównej męskiej (Tatko – Adam Bobik), po te trzecioplanowe i nieme.
To wszystko sprawia, że granica między widzem a ekranem zaciera się, znika. Wchodzimy w ten film, a on wchodzi w nas. I zostaje.
We mnie „Tonia” zostanie na długo.
Film wprowadziła do kin 12 maja TVP Dystrybucja Kinowa.