Terapia światłem i zielenią [Instalacja Karoliny Kowalskiej „ABSTRAKTTROPIK. Helioterapia w kontekście eksperymentu BIOSPHERE 2”w Muzeum Manggha]
Według biblijnej symboliki snów „liście” oznaczają życie w obfitości, „zieleń” – życie, wzrost, powodzenie, „słońce” – chwałę, jasność, światło, Chrystusa (za: James Goll, Język snów, Wrocław 2011). Słońce i rośliny od tysiącleci odgrywały ważną rolę kulturową w każdym zakątku świata. Tematyka ta powraca również w sztuce współczesnej, czego dowodem jest instalacja Karoliny Kowalskiej zatytułowana „ABSTRAKTTROPIK. Helioterapia w kontekście eksperymentu BIOSPHERE 2”.
Praca krakowskiej artystki składa się z następujących elementów: czterech fotografii (o wymiarach 100/100 cm), kolejnej fotografii w postaci nadruku na zasłonie z tkaniny, instalacji stworzonej z trzech roślin doniczkowych oraz lamp dla roślin, wideo. Intermedialnej realizacji towarzyszy publikacja stanowiąca teoretyczną część projektu. Karolina Kowalska wykorzystuje zdjęcia roślin rosnących w klimacie środkowoeuropejskim i subtropikalnym – są to fotografie własne oraz pochodzące między innymi z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu w Porto czy z kolekcji roślin z Pałacu i Ogrodu Tropikalnego Monte na Maderze.
Od eksperymentu naukowego do instalacji artystycznej
„ABSTRAKTTROPIK” jest projektem artystyczno-badawczym, przeprowadzonym w ramach środowiskowych studiów doktoranckich Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (promotorem jest dr hab. Artur Grabowski). Instalacja in-situ, zaprezentowana w krakowskim Muzeum Manggha, nawiązuje do eksperymentu BIOSPHERE 2. To naukowe centrum badawcze powstało w celu udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest odtworzenie biosfery Ziemi przy niesprzyjających warunkach zewnętrznych.
Symbolika roślin i światła
Na środku instalacji umieszczono jedenaście siedzisk – szarych „kamieni”, których szarość jest złamana białą linią. Wyglądają bardzo naturalnie i służą widzom oglądającym dwudziestoczterominutowe wideo: symetrycznie, w zmiennym tempie przekształcają się na nim rośliny, towarzyszy temu współczesna muzyka (autorstwa Jacka Harędzińskiego i Michała Gorczycy) oraz napisy – cytaty z naukowych źródeł przyrodniczych. Podobnych wrażeń estetycznych dostarczają fotografie: rośliny formują się na nich jak fraktale; układając się koliście, przypominają mandale. Artystka operuje światłem i cieniem (co jest zgodne z tytułem wystawy wzmiankującym o helioterapii). Karolina Kowalska w swoich instalacjach zawsze kładzie nacisk na światło, jest ono ważnym elementem prac krakowskiej artystki. Jak można przeczytać w materiałach towarzyszących wystawie: „słońce i światło interpretowane jest jako energia, w sensie fizycznym, matematycznym, sensorycznym, metafizycznym, konceptualnym i wizualnym”. Metrowej wielkości fotografie ukazują roślinność w lustrzanych odbiciach, widać na nich głębię, jakby niekończącą się drogę z drzwiami u jej kresu.
Jednym z elementów instalacji były trzy rośliny doniczkowe oświetlone lampami. Ich światło budziło we mnie niepokój: fioletowosine, nienaturalne. Podobnie niepokojąca dla mnie była muzyka towarzysząca wideo – w moim subiektywnym odczuciu nie niosła ze sobą efektu terapeutycznego (a wszak w tytule wystawy zawarta jest helioterapia, czyli terapia światłem). Mimo tych dysonansów uważam instalację krakowskiej artystki za ciekawy projekt.