Song o Zakopanem [Songwriting Camp ZAiKS]

16.12.2021
Song o Zakopanem  [Songwriting Camp ZAiKS]

Zakopane kojarzy się z turystyką. Krupówki, karczmy. Niektórzy dostrzegą jeszcze majestatyczny łańcuch Tatr górujący nad miastem – jeśli pogoda pozwoli, a nie jest to oczywiste. W zimowej stolicy Polski dzieją się też rzeczy, o których wie niewielu. Dziś opowiem o wydarzeniu zamkniętym, dostępnym dla wybranych. Na tyle jednak istotnym, że warto, by świat o nim usłyszał. Panie, Panowie, zapraszam na relację z Songwriting Camp ZAiKS – z nadzieją, że uda mi się oddać dobrą energię tej imprezy i podrzucić kilka tematów do refleksji.

Choć mieszkam w Zakopanem, nie wpadłabym na to, że w ciągu jednego wrześniowego tygodnia zbiorą się tu i będą wspólnie pracować rozpoznawalne gwiazdy polskiej sceny muzycznej, producenci i młodzi artyści. Skryli się nieco na uboczu, w należących do Stowarzyszenia Autorów ZAiKS willach Orlik i Halama, czyli podhalańskim Domu Pracy Twórczej. Na szczęście nie ominęło mnie zaproszenie na imprezę i już wkrótce mogłam w niej uczestniczyć w roli niegroźnego szpiega.

***

Wybieram się na wykład o tym, jakiego menedżera nie chciałabym mieć. I drugi, o tym, jak funkcjonuje ZAiKS, dlaczego warto się rejestrować i na co uważać, podpisując umowy. Plan nie jest restrykcyjnie przestrzegany, zamiast tego trafiam więc na bardzo ciekawą prelekcję Dagi Gregorowicz z folkowego zespołu Dagadana na temat showcase'ów, czyli rodzaju muzycznych targów organizowanych w wielu miejscach na świecie. Opowiada, jak jej zespół przygotowywał się do udziału w imprezach. I jakie gadżety warto zabrać, by rozmowy z producentami płyt i koncertów przebiegały owocnie i sympatycznie. Chętnie dzieli się doświadczeniem, nie kalkuluje, czy warto wspierać konkurencję. Jeszcze nie raz przekonam się, że tutaj po prostu tak jest. Wykład poprzedza krótka pogadanka na temat bezpieczeństwa w górach i samowolnych eskapad. Kogoś skusił Kościelec wyłaniający się spomiędzy domów. Trochę go rozumiem, ale obawy organizatorów też – w razie wypadku nikomu nie byłoby wesoło. Takie jest moje pierwsze zetknięcie z Dominiką Barabas, organizatorką i pomysłodawczynią całej imprezy. Drobna, obcięta na jeżyka młoda kobieta w pluszowym kombinezonie trzyma twardą ręką całe towarzystwo. Jest wszędzie, pilnuje wszystkiego, a za „gwardię przyboczną” ma zaledwie kilka osób.

Songwriting Camp ZAiKS, Dominika Barabas

W obu willach urządzone są studia nagraniowe pełne drogiego sprzętu, wszędzie kręcą się młodzi ludzie. Wszyscy się już poznali, więc do mnie, nowej, co chwilę ktoś podchodzi i pyta, skąd i po co przyjechałam. Głównym celem warsztatów jest pisanie piosenek. Uczestnicy podzieleni na małe grupki tworzą piosenki, od A do Z. Tekst, melodia, aranżacja, nagrania wokali i instrumentów, produkcja – wszystko musi być skończone w ciągu czterogodzinnej sesji w towarzystwie jednej z zaproszonych do Zakopanego gwiazd. Pod okiem producenta zarządzającego studiem, który błyskawicznie obsługuje „kosmiczne” laboratorium dźwiękowe, wcielając w życie każdy pomysł artystyczny ekipy. Wolno mi po cichu podglądać, jak idzie praca. Ci, którzy zwykle śpiewają, nagle odkrywają w sobie talent do pisania tekstów. Początkujący wokaliści bez kompleksów zgrywają się w duetach z gwiazdami, a ci bardziej doświadczeni grzecznie dołączają do chórków. Żadnego rozdętego ego, wywyższania się. Zazdroszczę. W kręgu muzyki klasycznej nawet w formule festiwali typu „mistrz i uczeń” każdy zna swoje miejsce w hierarchii. Czemu ma służyć łamanie barier? Myślę, że przede wszystkim wyzwoleniu kreatywności. Tu nie ma miejsca na obawy, czy może pomysł jest głupi. Burza mózgów na ogół przebiega wesoło, gorsze koncepcje zastępowane są lepszymi, mniej udane wersje zawsze można skasować i nagrać jeszcze raz.

Songwriting Camp ZAiKS

Po wykładzie Dagi czas na wyczekiwaną przez wszystkich kolację. Jestem również zaproszona, mogę więc sama spróbować, czym rozpieszczają gości niezrównane gospodynie ZAiKS-owego Domu Pracy Twórczej. Kuchnia domowa – paszteciki, naleśniki, barszcz, sałatka, gulasz, ciasta… Nie sposób spróbować wszystkiego, czuję się jak na Wigilii. Podobno rytuał obżarstwa odbywa się tu trzy razy dziennie. Zastanawiam się, czy uczestnikom wystarczy energii potrzebnej do stworzenia piosenek, by spalić te wszystkie kalorie. Może jakaś wycieczka nie byłaby zła? Wielu jednak nie odczuwa potrzeby wychodzenia z posesji. Mają tu wszystko, co potrzebne, by twórczo i szczęśliwie spędzić czas.

Songwriting Camp ZAiKS

Dziś nie będzie już wykładu o ZAiKS-ie, wszyscy są zbyt zmęczeni, a temat ważny, trzeba się skupić. Ekipa zbiera się więc na imprezę w ogrodzie, wrześniowe noce pod górami są cieplejsze niż latem. Muszę przyznać, że nie byłam jeszcze na ognisku z tak wyrafinowaną oprawą muzyczną. Jest kontrabas, są skrzypce, gitara. I śpiewy na głosy – czysto! Repertuar światowy. Wracam do domu przed czwartą rano z zamiarem spania do południa. Jakim cudem ci, co jeszcze zostali, będą mieli siłę uczestniczyć w porannych sesjach? To młodość i świadomość, że szkoda każdej minuty, którą można spędzić w otoczeniu niezwykłych ludzi.

Songwriting Camp ZAiKS

Ludzie – kim są? Dwadzieścioro wybrańców, którzy przeszli selekcję spośród pięciuset sześćdziesięciu zgłoszeń, czekało bardzo długo na zakopiańskie spotkanie z gwiazdami. Covid pokrzyżował plany i w 2020 r. impreza, która swoją pierwszą zakopiańską odsłonę miała rok wcześniej, nie mogła się odbyć. Tym większa radość, że teraz udało się spotkać. Wśród uczestników połowa to osoby, które już mają za sobą doświadczenia estradowe, próbują budować swoją karierę, mają zespoły, pierwsze kontrakty z wytwórniami. Pozostali dopiero zaczynają, jeszcze nie wiedzą, czy się im uda żyć wyłącznie z muzyki, choć chyba wszyscy o tym marzą. Oprócz jednego uczestnika z Rumunii wszyscy to Polacy. Zagraniczny gość, multiinstrumentalista i producent, jest zachwycony. Na co dzień prowadzi w telewizji programy kulinarne, tutaj odkrywa, że ma jeszcze jeden talent – do języków. Jednak o tym za chwilę.

Songwriting Camp ZAiKS

Kolejnego wieczoru słuchamy wreszcie prelekcji o funkcjonowaniu ZAiKS-u i zawiłościach umów, z którymi zderzają się twórcy. Miłosz Bembinow, przewodniczący zarządu sekcji A, czyli Autorów Dzieł Muzycznych, dzieli się wieloma spostrzeżeniami i anegdotami ze środowiska. Słuchacze włączają się do dyskusji. Jest ciekawie – na tyle, że wykład nie jest rejestrowany. Niech pewne rzeczy zostaną w kręgu zaufanych i wtajemniczonych artystów. Temat nie jest łatwy, każdy chyba choć raz w życiu podpisał niekorzystną dla siebie umowę, w wyniku której stracił pieniądze, prawa do utworu, czas i nerwy. Gdy ktoś jeszcze tego uniknął, mając wiedzę, jak się bronić, może ocalić swoje interesy. Jeśli tylko starczy mu siły i odwagi.

Songwriting Camp ZAiKS

Ostatniego dnia zaplanowano atrakcję, której nie mogę się doczekać. Prezentacje stworzonych piosenek, na Campie zwanych kujawiaczkami. Trwają ostatnie wykłady. O najlepszych klawiszach cyfrowych i komputerowych studiach dźwięku. Nie sądziłam nawet, jak bardzo jest to wciągająca dziedzina… sztuki. Tak, sztuki. To, co można zrobić z dźwiękiem, przypomina mi lutnictwo. Ledwo zauważalne niuanse, które tworzą klimat utworu. Poszukiwania ideału brzmienia, które wydają się nie mieć końca, setki możliwości ustawień. Podczas sesji niektórzy czuli się chyba jak w cukierni. Liczba efektów, brzmień dostępnych na współczesnym sprzęcie sprawia, że wybór jest trudny. Łatwo się przejeść i przedobrzyć.

Songwriting Camp ZAiKS

Światła przygaszone, krzesła ustawione. W roli głównej solidny sprzęt grający. Zaczyna się pokaz. Autorzy piosenek mają wstawać i zbierać zasłużony aplauz. Nie wiem, czego się spodziewać – wśród gwiazd na widowni widzę Julię Marcell, Natalię Przybysz, Sarsę. Jest błyskotliwy tekściarz i rozmówca Wojtek Byrski, jest Kuba Tracz z Bass Astral. Wyjechali już: Jelonek, Natalia Kukulska, Grubson, Wanda Kwietniewska, Sławek Wierzcholski, Natalia Grosiak, Daga Gregorowicz. Czy w powstałych piosenkach przemycili swój styl wykonawczy? A może pozwolili młodym zaproponować coś swojego? Słuchamy. Jest moc, jest radość, wzruszenie, aplauz ogromny, albo jeszcze większy. Co tu dużo mówić, podoba mi się. Czasem myślę, że już gdzieś słyszałam to brzmienie, klimat. Jednak większość utworów trudno nawet zakwalifikować do jednego gatunku. Zwrotka hip-hop, refren ostry rock, nagle trochę klasyki w elektronicznej oprawie, tu wjeżdża cygański tabor… Żadnych barier, za to dużo śmiechu. Niektóre piosenki powstawały na zadany z góry temat. Mamy więc czardasza, ale i Sebę z blokowiska. To jeden z największych hitów tej edycji warsztatów. Kolega perkusista z Akademii Muzycznej w Poznaniu rapuje po polsku i francusku i naprawdę trudno uwierzyć, że robi to pierwszy raz w życiu. Za chwilę kolejny nokaut – sympatyczny Rumun śpiewa po polsku z ledwo zauważalnym akcentem: „jestem Vizi, mam milion magicznych wizji”. Sam nie wie, co koledzy kazali mu zaśpiewać, ma nadzieję, że nic głupiego. Zabawa jest świetna, chyba pierwszy raz nie przeszkadzają mi decybele. Jednak dźwięk ustawiał dziś nie byle kto – Paweł Danikiewicz, reprezentant firmy Polsound. Jest głośno, ale nie morderczo. Tu są fachowcy.

Songwriting Camp ZAiKS

Zaraz będzie świt, przed niektórymi kilkaset kilometrów drogi do domu, ale jeszcze chwilkę… Pożegnalny bankiet trwa głównie na zewnątrz, młodzi artyści z zapałem dbają o pożądaną chrypkę w głosie, wielu pali, a ciepło już dziś nie jest, pada ulewny deszcz. W największej sali został podpięty klawisz, odbywa się więc jam session, ostatni zapaleńcy siedzą w piwnicy z gitarą. Rozmawiamy o tym, czy łatwo się przebić z muzyką ambitną, nieprzystającą do standardów popularnych radiostacji. O obawach, czy da się żyć z grania, a piękny sen, który rozbudził pod Tatrami apetyt na twórcze życie, nie skończy się szybko i brutalnie po powrocie do domu. Pytam, co artyści robią na co dzień – uczą w szkołach, prowadzą konferansjerkę, pracują w korporacjach. Niektórzy próbują umówić się na dalszą współpracę. Ilu z nich faktycznie może się przebić? Wszyscy mają nadzieję, mnóstwo energii, która udziela się i mnie. Jeśli młode pokolenie ma takie pomysły i twórczą odwagę, to może nie jesteśmy skazani na popową komercję i gwiazdy zakopiańskiego sylwestra? Marzy mi się alternatywne powitanie Nowego Roku. Skoro w Zakopanem spotykają się i tworzą tak fajni ludzie, dlaczego nie mogą się pokazać światu? A może przyszłoroczną edycję trzeba zakończyć publicznym wykonaniem lub odtworzeniem piosenek? Jestem pewna, że nie tylko uczestnicy bawiliby się znakomicie.

 

Kto powiedział, że nagrywać można tylko w studiu? Próbka powstałych na Campie utworów:

 

„Nic więcej nie trzeba” – sesja z Natalią Grosiak,

„Ten smak” – sesja z Natalią Kukulską

Czas na epilog. Siedzimy z kolegą z agencji koncertowej. Wybrałam dla niego 18 moim zdaniem najlepszych utworów z Campu, najciekawszych wykonawców. Nasza uwaga skupia się wciąż na jednym. Nie jest już zupełną świeżynką, nastolatkiem, którego można wylansować, ulepić według marketingowych zasad, jest sobą. Jednak jego niski, głęboki głos elektryzuje, chciałabym go jeszcze usłyszeć, zobaczyć. Mam też dla kolegi niespodziankę. Piosenki opiekunki zakopiańskiej imprezy. To jest to. Gdy słucham jej głosu, jej postać spina mi się w całość, to jest to idealne dopełnienie Dominiki. Łagodność, melancholia, refleksja, mocne teksty, rozbujane harmonie. Snujemy z kolegą wizje połączenia talentów naszego ulubieńca i jej. Może marzenia się spełnią? Zastanawiamy się, jak to jest być artystką, ale na chwilę usunąć się w cień, szukać talentów w nieco młodszym pokoleniu. Inspirujące, a może trochę smutne? Trzymam za nią kciuki. I za wszystkich uczestników Campu też. Niech nie dadzą się przerobić na komercyjne produkty i walczą o własną drogę. Jakość musi zwyciężyć. A ja czekam już na kolejną edycję imprezy. Na razie zostają wspomnienia, publikowane na fanpage'u ZAiKS-u filmy i oczywiście piosenki. Czy usłyszymy je kiedyś tak po prostu w radiu? Czas pokaże. Na campowej playliście mam parę potencjalnych hitów. Niektóre może trzeba dopracować, ale materiał jest. Niestety, to grono już nie spotka się razem w Zakopanem, w Campie można uczestniczyć jeden raz. Za rok kolejni artyści przeżyją niezwykłą przygodę.

Songwriting Camp ZAiKS, Adam Stypuła

Jeśli po tej relacji polubiliście ZAiKS, uwierzyliście w jego hasło przewodnie „Sprzyjamy wyobraźni” – możecie śledzić dalsze inicjatywy na profilach mediów społecznościowych stowarzyszenia i na jego oficjalnej stronie internetowej.

 

https://www.facebook.com/SongwritingCampZAiKS

https://www.instagram.com/songwritingcampzaiks/

https://songwritingcamp.pl/

http://minisongwritingcamp.pl/

 

Autorką zdjęć wykorzystanych w tym artykule jest Martyna Wróblewska, która w niepojęty sposób była zawsze i wszędzie, gdzie działo się coś ciekawego.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.