Salzburg Festival nie zawodzi

08.09.2022
Káta Kabanová Leoša Janáčeka

Salzburg to niekwestionowana światowa stolica muzyki klasycznej. Przez cały rok odbywają się tutaj koncerty i festiwale, ale bezsprzecznie najważniejszym spośród tych wydarzeń jest letni Salzburg Festival prezentujący opery, koncerty symfoniczne i kameralne oraz przedstawienia teatralne. W tym roku pośród produkcji operowych znalazły się: Káta Kabanová Leoša Janáčeka, Aida Giuseppe Verdiego oraz Cyrulik sewilski Gioacchino Rossiniego.

Káta Kabanová miała swoją premierę w 1921 roku. Jednak przez pierwsze dekady dzieło to było uznane jedynie lokalnie. Dziś opera ta należy do kanonu i jest powszechna zgoda muzykologów i melomanów dotycząca tego, że jest to jedno z największych dzieł XX wieku. Káta Kabanová reprezentuje odmienny styl muzyczny, nowy język słowiańskiej opery, który wniósł powiew świeżości w świat opery. Dla Festiwalu w Salzburgu od strony muzycznej dzieło Janáčeka przygotował Jakub Hrůša. Pod jego batutą Wiedeńscy Filharmonicy mieli ekspresyjne i dynamiczne brzmienie. Hrůša świetnie rozpracował partyturę Janáčeka, umiejętnie budując napięcia i konsekwentnie dążąc do muzycznej kulminacji. Przedstawienie wyreżyserował Barrie Kosky. Jego wizja Kabanovej skupiona jest na aktorstwie. Scenografia składa się tutaj z figur odwróconych tyłem. Z tego tłumu wyłaniają się bohaterowie. Brak tutaj niezwykłości, pompy. Kosky odziera tę operę z blichtru i sztuczności. Ukazuje on w sposób prosty i przejmujący zwykłych ludzi z ich zwykłymi dramatami, problemami i kłótniami. W tytułową rolę wcieliła się Corinne Winters. To ona sprawiła, że produkcja ta była naprawdę wyjątkowa. Winters śpiewała pewnie i technicznie bez zarzutu, ale zarazem głęboko weszła w wykonywaną rolę. Jej interpretacja była niezwykle intensywna i emocjonalnie poruszająca.

Aida

Gwiazdą Aidy Verdiego był Piotr Beczała, który wykonał rolę Radamesa. Śpiewak zachwycał muzykalnością, elegancją frazowania i pięknem głosu. Jego wykonanie przywoływało w pamięci najlepsze tradycje włoskiej szkoły wokalnej. Historię wojny między Egiptem i Etiopią od strony scenicznej prezentuje Shirin Neshat. Dla niej Aida jest uniwersalną opowieścią o wojnie, w której najbardziej cierpią kobiety i zwykli ludzie. Aida osadzona jest we współczesnym kontekście. Polityka i religia są tutaj narzędziami przemocy. Produkcja ta jest interesująca, ale zarazem wydaje się pretensjonalna. Neshat skupia się na swoim przesłaniu, a muzyka Verdiego jest na dalszym planie. Alain Altinoglu ukazał muzykę Verdiego w sposób klarowny, ale też niepozbawiony emocji. Wspaniale spisali się również Erwin Schrott jako Ramfis oraz Luca Salsi jako Amonasro. Elena Stikhina stworzyła pełnowymiarową wokalnie i aktorsko postać Aidy. Jej interpretacja czarowała nie siłą głosu, ale subtelnością interpretacji.

Cyrulik sewilski Rossiniego

Według mnie najciekawszą propozycją tegorocznego festiwalu był Cyrulik sewilski Rossiniego pod batutą Gianluca Capuano i w reżyserii Rolando Villazóna. Przedstawienie to było hołdem złożonym kinu niememu. Villazón przywołuje gagi z wczesnych komedii, czasem wydają się one przesadzone, ale zawsze stylowe i spójne. Produkcja świetnie oddaje nastrój muzyki Rossiniego. Wszystko jest tutaj przesadne, nieco ekstrawaganckie, ale zawsze muzyczne. Capuano świetnie rozpracował rytmy w operze Rossiniego. Słuchając jego interpretacji, aż chce się tańczyć. Gwiazdą wieczoru była Cecilia Bartoli. Z niedoścignioną wirtuozerią wykonała ona partię Rosiny. Bartoli to artystka wyjątkowa, jej unikatowa technika wokalna, ale też charyzma, sprawiają, że przedstawień z nią się nie zapomina. Edgardo Rocha wykonał partię Almavivy z lekkością i urokiem. Świetnie spisał się Ildebrando D'Arcangelo, który wniósł w swoją postać dużo humoru. Ta produkcja była po prostu perfekcyjna, rewelacyjna wokalnie, bardzo dobrze przygotowana od strony muzycznej i teatralnej, a co najważniejsze wszystko razem tworzyło spójne przedstawienie.

 

Festiwalowa seria Canto lirico prezentuje interesujące programy wokalne przygotowane przez śpiewaków operowych. Miałem przyjemność posłuchania jednego spośród tych koncertów. Młoda mezzosopranistka, Lea Desandre, z towarzyszeniem zespołu Ensemble Jupiter pod kierownictwem Thomasa Dunforda wykonała utwory z XVII i początku XVIII wieku. Program zatytułowany Lettres amoureuses prezentował pieśni i arie Monteverdiego, Meruli, Frescobaldiego, Dalzy oraz Handla. Lea Desandre wraz z Ensemble Jupiter stworzyli niezwykłą atmosferę podczas tego koncertu. Ich wykonania były lekkie i naturalne. Można sobie wyobrazić ich grających te utwory na jednym z placów Wenecji czy też Florencji. Lea Desandre posiada niezwykły zmysł narracyjny. W jej wykonaniu każdy z tych utworów był pasjonującą miniopowieścią o miłości i bólu.

 

Salzburg Festival nie jest kolejnym wydarzeniem muzycznym na mapie Europy. To święto muzyki na najwyższym poziomie. Dla mnie osobiście to coroczna muzyczna pielgrzymka, na którą zawsze z niecierpliwością czekam. Tegoroczny festiwal nie zawiódł, oferując bogaty wybór wydarzeń i występy wspaniałych artystów.


 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.