Renesansowa Wenecja w Krakowie [relacja z festiwalu "Renaissance Claritas"]

15.07.2024

To już siódma edycja krakowskiego festiwalu Renaissance Claritas. Spiritus movens całego przedsięwzięcia – Iza Kłapcińska w tym roku postanowiła przyjrzeć się renesansowej Wenecji. Serenissima – miasto na wodzie dzięki kontaktom z Orientem oraz panowaniu nad Adriatykiem było niezwykle bogate. Tak jak dzisiaj do Nowego Jorku, tak wtedy artyści przybywali do Wenecji. Zakotwiczali się, łatwo znajdowali pracę i tworzyli nowe, renesansowe miasto-państwo.

 

Sztukę i architekturę w Wenecji charakteryzuje specyfika zwana venezianità. Od innych włoskich miast odróżnia ją: bogactwo chromatyczne, znaczenie przywiązywane do wzorów i powierzchni, światło, szczegółowość okoliczności, zamiłowanie do pastiszu i konserwatyzmu. Wpłynęły na to cztery istotne czynniki: korzystne położenie geograficzne, rozległe imperium handlowe, trwałe dziedzictwo bizantyjskie, spójna struktura polityczna i społeczna.

 

W sobotę, poprzedzającą główne wydarzenia festiwalowe, odbyła się Msza Inauguracyjna w Bazylice Mariackiej na Rynku Głównym, gdzie organista bazyliki – Michał Piechnik przygotował uroczystą oprawę muzyczną liturgii oraz wykonał recital muzyki renesansowej, wplatając w nią wspaniałe własne improwizacje.

 

Wiedzę na temat Wenecji zdobywaliśmy, słuchając w renesansowej Sali Królewskiej Pałacu Bonerowskiego trzech wykładów. W pierwszym prof. Zdzisław Noga opowiedział nam o powiązaniach między Wenecją a Krakowem w XV i XVI w. Okazało się, że był to nie tylko handel. „Madonna z Dzieciątkiem” Belliniego na stałe wzbogaciła w ubiegłym roku wawelską kolekcję. Mamy też dzieła innych wenecjan, architektów oraz rzeźbiarzy. Pan Zdzisław zaprosił do wspólnej wędrówki śladami królów, duchownych, mieszczan i uczonych tamtych czasów. Na bardzo ciekawych wykresach zobaczyliśmy, ilu Włochów mieszkało wtedy w Krakowie, ilu pochodziło z Wenecji, czym się zajmowali i gdzie mieszkali.

 

Drugi wykład – Izy Kłapcińskiej – poświęcony był ubiorom. Nie miałam pojęcia, iż moda wenecka była tak różnorodna! Stroje weneckie dla mężczyzn wyróżniały się elegancją i bogactwem. Często obejmowały pelerynę, bufiastą koszulę, krótkie spodnie i rajtuzy. Panie nosiły podwójne suknie, z rozciętymi i bufiastymi rękawami, gdzie suknia dolna wystawała przez rozcięcia w górnej. Były niesamowite buty na ogromnych koturnach, by weneckie elegantki nie brudziły sukien oraz nie moczyły nóg. Buty typu „kaczy dziób” zawsze były mniejsze niż stopa i nogę trzeba było „wbijać” w but. Stąd pewnie bajka o Kopciuszku. Powszechne było również stosowanie szlachetnych tkanin i szczegółowych haftów zarówno w strojach męskich, jak i kobiecych. Wydatek na odzież władców w przybliżeniu stanowił ponad 50% budżetu zarówno dla króla, jak i królowej. Biżuteria władczyni zwykle kosztowała ok. osiem razy więcej niż króla. W rzeczywistości te przedmioty lub klejnoty stanowiły także skrzynię wojenną dla królestwa.

 

Z kolei mój wykład opowiadał o pobycie w Wenecji Leonarda da Vinci – o jego wpływie na malarstwo Giorgionego, o spotkaniach z takimi artystami, jak Bosch, Carpaccio, Bellini, Dürer, Palma Vecchio, o wizytach toskańskiego mistrza w słynnych weneckich drukarniach, o odrzuconych przez wenecką Signorię wodnych usprawnieniach wymyślonych przez Leonarda oraz o jego weneckich 48. urodzinach. Zamiast tortu uczestnicy festiwalu skosztowali lubianych przez Leonarda anyżowych ciasteczek. Restauracja hotelowa, mieszcząca się w Pałacu Bonerowskim na rogu ul. św. Jana i Rynku Głównego, uzupełniła poczęstunek bezalkoholowym toastem.

 

Przerwa została wykorzystana na zwiedzenie przygotowanej w Sali Książęcej pałacu wystawy prac dzieci, które wzięły udział w konkursie plastycznym związanym z Wenecją, oraz na wybór pracy do nagrody Grand Prix. Ocenę prac i przyznanie pozostałych nagród dla trzech grup wiekowych przygotowała historyk sztuki – pani Sylwia Liszka. Czasopismo Presto Junior ufundowało dla najmłodszych uczestników prenumeraty oraz najnowsze egzemplarze swojego wydawnictwa.

 

Po przerwie Maria Korzeniowska przedstawiła niezwykle ciekawy repertuar muzyki lutniowej zarówno mistrzów włoskich, jak i angielskich oraz hiszpańskich. Grała na lutni pięciochórowej, o której w przerwach między utworami bardzo ciekawie opowiadała.

 

Zakończenie festiwalu to wspaniały pokaz tzw. żywych obrazów, czyli „przestrzenne odwzorowanie” dzieł malarzy weneckich. Studentki Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie – w pięknych, renesansowych sukniach, biżuterii oraz nakryciach głowy – poprowadzone przez Izę Kłapcińską oraz dr Julię Kosk-Wojciechowską wspaniale przybliżyły nam obrazy Giovanniego Belliniego, Antonella da Messiny, Tycjana oraz innych wspaniałych mistrzów malarstwa weneckiego. Dziewczęta zakończyły pokaz wdzięcznie i z niezwykłym powabem zinterpretowaną wiązanką tańców włoskich.

 

Organizatorzy zadbali o wykwintną dekorację sal, dopracowując ją w każdym szczególe. Niewątpliwie była to bardzo czasochłonna praca, wymagająca wyszukania wielu elementów scenograficznych: tkanin, starych instrumentów, nut, świeczników itp.

 

Wielkim marzeniem pani Izy Kłapcińskiej jest wyjście z festiwalem na krakowski Rynek Główny. Chyba nie ma miasta, w którym takie wydarzenie mogłoby mieć jednakowy splendor. Oby marzenie pani Izy się spełniło i oby rokrocznie jedna z letnich niedziel zakwitła renesansowym tłumem, straganami pełnymi smakołyków z epoki oraz z wyrobami renesansowych mistrzów.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.