Pasta nie na talerzu

17.07.2023
„Fanatyk” – film; plakat

Pierwsze skojarzenie, które pojawia się u większości z nas, gdy ktoś wypowiada słowo „pasta”, to Włochy i pyszny makaron. Jak więc zamierzam opowiedzieć o pastach w kontekście humoru? To na pewno niełatwe – trochę jak próba wytłumaczenia, czym są biblijne przypowieści, bez przedstawienia ich samych. Jednak moja fascynacja każe mi podzielić się tym zjawiskiem. Trudno to nazwać inaczej, skoro wymyka się znanym definicjom. Mowa w zasadzie o „copypastach”, w polskojęzycznym Internecie nazywanych właśnie „pastami”.

 

Wszystko ma swój początek w jaskini, w której szaman lub członek starszyzny, siedząc przy ogniu, baja dla swojego plemienia. Jest w nas, ludziach, jakaś potrzeba opowiadania i dzielenia się ciekawymi historiami. Starsi odbiorcy na pewno będą pamiętać historie z dreszczykiem, które ktoś opowiadał w letni wieczór przy ognisku rzucającym długie głębokie cienie, podkreślające atmosferę grozy i niesamowitości. Im częściej historia była powtarzana, tym więcej szczegółów zyskiwała, a jej ostateczny kształt zawsze zależał od charakteru samego opowiadacza. Dziś już coraz rzadziej siadamy przy ognisku, a miejscem do snucia opowieści stał się Internet. Również nie musimy szukać opowieści w zawodnej pamięci – przekazujemy je za pomocą komend „kopiuj” i „wklej” – z angielskiego „copy” i „paste”. I tak dochodzimy do genezy nazwy „copypaste”.

 

Z biegiem lat straszne opowieści ustąpiły miejsca absurdalnym i humorystycznym. Sam pamiętam, jeszcze sprzed internetowych lat dziewięćdziesiątych, historyjki chociażby o epickich imprezach. Jak o tej, na której ciężko odurzone towarzystwo, które znalazło gdzieś w szafie narty i zimowy kombinezon, postanowiło urządzić na klatce schodowej zawody narciarskie. Pech chciał, że pierwszy śmiałek rozjechał niewinną osobę, w efekcie czego przestraszeni imprezowicze uciekli, a poszkodowana, nieprzytomna kobieta trafiła do szpitala. Po odzyskaniu świadomości upierała się, że poturbował ją we własnym bloku mieszkalnym narciarz w pełnym rynsztunku. Zabawny w tej opowieści miał być fakt, że skończyła na obserwacji na oddziale psychiatrycznym.

 

Takich opowieści mogę przypomnieć sobie mnóstwo, a część z nich pewnie sami znacie lub znacie „osobę, której naprawdę się to przytrafiło”. Była „O psie łajce”, „Urodziny dilera” czy jedna z moich ulubionych – „W moim kraju to się takie stare baby zjada”. Co znamienne, te przekazywane ustnie historyjki słyszałem kilkukrotnie, a każda z opowiadających osób zarzekała się, jakoby była bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Fakt, że byli to ludzie, którzy mieszkali w różnych dzielnicach Warszawy czy nawet innych miejscach Polski, jakoś nikomu nie przeszkadzał. Krążyły one po całym kraju, nabierając lokalnego kolorytu. Niemal jestem pewien, że osoby wychowujące się w latach siedemdziesiątych czy wcześniejszych też miały swoje „pasty”.

 

Internet zmienił sposób komunikacji, nieustannie zmienia również naszą kulturę. Więc sposób opowiadania, jak i same opowieści też oczywiście musiały się zmienić. Zmieniła się również funkcja takich opowieści – dziś mają one przede wszystkim bawić. Pierwsze znane użycie terminu „copy-paste” miało miejsce w 2003 roku na do dziś istniejącym internetowym forum 4chan i szybko stało się elementem „memosfery” (czyli, mówiąc prościej, błyskawicznego humoru, przekazywanego sobie przez użytkowników Internetu).

 

Pasty często nie przebierają w słownictwie, autorzy chętnie korzystają z wulgarnego, potocznego języka. Często ignorują zasady pisowni i naśladują sposób komunikacji konkretnej osoby czy grupy. Można rozróżnić wiele typów past: „creepypasty” (straszne historie), „trollingowe pasty” (mające w złośliwy sposób kogoś zdenerwować), pasty wykorzystujące memy czy pasty związane z konkretnymi zainteresowaniami, takimi jak gry komputerowe. Są i te „życiowe”, bo – jak twierdzą miłośnicy gatunku – „życie pisze najlepsze pasty”. Z tej ostatniej grupy wywodzi się popularny sposób skrótowego podsumowania stwierdzeniem, że „ktoś ma RiGCz” lub „robi coś z RiGCzem” lub „rigczem”. Dla mnie podkreśleniem popularności tego – niezrozumiałego dla niezainteresowanych – określenia jest samo pisanie tego tekstu i fakt, że algorytm Dokumentów Google, w których piszę te słowa, nie uznał żadnego z powyższych określeń za błędne. „RiGCz” to skrót od słów „Rozum i Godność Człowieka”. Do tej ostatniej odwołał się jakiś czas temu internauta w swoim niezwykle długim i emocjonalnym komentarzu: „(...) no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie zdajesz sobie sprawę z tego co robisz?masz ty wogóle rozum i godnośc człowieka?...” [pisownia oryginalna]. Wyjaśnię tylko, że cały wywód był odpowiedzią na niewybredny żart o Papieżu Polaku.

 

Pierwotnie pasty miały dość specyficzną formę, którą można również spotkać dziś. Często każde zdanie napisane jest w osobnym akapicie i zaczynane znakiem większości „>”, który jest pozostałością formy cytatu na forach internetowych. Często pasta zaczyna się zdaniem: „Bądź mną, lvl 43”, gdzie „lvl” jest określeniem poziomu, na którym znajduje się bohater, a mówiąc jeszcze prościej – jego wieku.

 

Świetnym przykładem niech będzie pasta, którą pozwolę sobie zacytować w całości. Jest jedną z najpopularniejszych i została przerobiona na setki sposobów. Trafiłem na wersje z brytyjskim Księciem Karolem, później Królem Karolem, popularnymi polskimi celebrytami, a nawet urzędującym Prezydentem Polski. Jak wspomniałem, pasty często nie przebierają w środkach, więc wrażliwym czytelnikom polecam pominięcie kolejnych akapitów (choć wtedy nie zrozumiecie do końca idei pasty).

 

>bądź na szwedzkim wycieczkowcu

>idź sr*ć

>n*sraj

>spłukuj

>nie działa

>oshit.png

>co robić

>znajdź sprzątaczkę

>nie umiej po szwedzku

>ona nie umie po angielsku

>złap ją za rękę i zaprowadź do męskiego sracza

>już ma cię za świra

>pokaż jej g*wno które zrobiłeś

>powiedz „titta” („patrz” po szwedzku) i spróbuj spłukać

>g*wno spłukuje się normalnie

 

Zdjęcie jest zrzutem ekranu z opinii w wyszukiwarce Google i jest to doskonały przykład, jak popularna copypasta przenika do szerszego obiegu, opuszczając tematyczne grupy czy fora.

Fot.: [titta] google.com/maps

 

Najbardziej znaną polską pastą jest „Mój stary to fanatyk wędkarstwa”, autorstwa niejakiego Malcolma XD (w tym miejscu warto podkreślić, że większość past to tzw. dzieła porzucone, czyli nikt nie rości sobie do nich praw autorskich). Na jej podstawie powstał krótkometrażowy film pt. „Fanatyk”, a także sztuka o tym samym tytule. Film z Piotrem Cyrwusem w roli głównej wciąż można zobaczyć na jednej z popularnych platform streamingowych.

„Fanatyk” – film; plakat
„Fanatyk” – sztuka; plakat

 

Jak zapewne już się zorientowaliście, pasty – podobnie jak stand up – nie są dla każdego. Najeżony wulgarnością, kloacznymi żartami i rażącymi błędami językowymi nowy gatunek internetowej prozy można by uznać za prostacki i w ogóle – nie zaszczycić go określeniem „gatunku”. Jednak jak dla mnie jest to przygoda, z której nie ma powrotu. To świat szalonych plot twistów, specyficznego czarnego humoru i nieograniczonej przez redakcje i wydawnictwa wolności twórczej, która zabiera czytelnika w niczym niezmącony świat totalnego absurdu. To świat, w którym Keanu Reeves karmi piersią, ludzie mieszkają w jeziorze, a matka kroi wiatr na obiad. To jest humor, który jest bezpośrednią odpowiedzią najczęściej młodych ludzi na powagę, smutek i świat trudny do udźwignięcia.

 

Na koniec zostawiam was z przykładem, jak pasta może powstać z mema, być urocza, a ponadto mieć tylu autorów, co komentarzy. W tym przypadku są one już zebrane w całość, ale w oryginale każdy wers był tworzony przez kolejne osoby.

Fot.: [jagniecym_futerkiem] demotywatory.pl

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.