Gdziekolwiek otworzysz tę partyturę, wiatr smaga cię w twarz [o operze "Latający Holender" Wagnera]

05.07.2023
Latający Holender Wagnera, scenografia

W ramach Baltic Opera Festival w Operze Leśnej w Sopocie 15 lipca 2023 r. odbędzie się premiera „Latającego Holendra” Richarda Wagnera. W muzyczne przedsięwzięcie zaangażowała się światowa czołówka cenionych realizatorów oraz artystów. Dyrektorem artystycznym festiwalu jest uznany śpiewak operowy, Tomasz Konieczny.

 

Spektakl zapowiada się obiecująco również pod względem wizualnym, bowiem koncepcję scenografii przygotował Boris Kudlička, uczeń znakomitego, legendarnego scenografa, Andrzeja Kreütza-Majewskiego. Za multimedia odpowiedzialny jest Bartek Macias (stały współpracownik Kudlički, realizował projekty wideo do warszawskiej inscenizacji „Latającego Holendra” w reż. Mariusza Trelińskiego w 2012 r.). Na deskach Opery Leśnej zaśpiewają sławni soliści. Postać tytułowego Holendra odtworzy Andrzej Dobber, Senty – uhonorowana przez wiedeńczyków tutułem Kammersängerin Ricarda Merbeth, a Mary – Małgorzata Walewska.

 

Latający Holender” (oryg. tytuł „Der fiegende Holländer”) to niemiecka opera romantyczna o niezbyt zawiłym librettcie. Opowiada o przeklętym żeglarzu, skazanym na tułaczkę po morzach do czasu, aż znajdzie kobietę i dożywotnio dochowa jej wierności.

 

Inspiracja do skomponowania „Holendra” sięga różnych źródeł. Samą historię czytał Wagner u niemieckiego prozaika, Heinricha Heinego, dlatego libretto opery oparte jest na jednym z jego opowiadań – „Z pamiętników pana Schnabelewopskiego”. Z tekstem Wagner zapoznał się w 1838 r. podczas pobytu w Rydze. Uwagę kompozytora szczególnie zwrócił rozdział siódmy, gdzie narrator książki, młody polski hrabia Schnabelewopski, przytacza historię Latającego Holendra, a swą opowieść kończy ostrzeżeniem, by „kobiety, natknąwszy się na mitycznego żeglarza, w żadnym razie mu nie pomagały”. Do mężczyzn kieruje również przestrogę, że „przez płeć piękną w najlepszym wypadku pójdą na dno”. Dzieło Heinego bardzo pobudziło poetycko-muzyczną wyobraźnię romantycznego kompozytora. Do skomponowania opery przyczyniło się ponadto osobiste doświadczenie Wagnera. Artysta przebywał wówczas w Rydze, z której chciał najszybciej uciec przed swoimi wierzycielami oraz carską policją. Była to dramatyczna podróż morska, z której ledwo uszedł z życiem. Statek Tetyda, którym płynął, w wyniku gwałtownego sztormu rozbił się o skały w cieśninie Skagerrak u wybrzeży Norwegii. Przerażony tym przeżyciem Wagner uświadomił sobie, jak groźnym i nieprzewidywalnym żywiołem jest morze. Przeogromne fale, które zobaczył na własne oczy, przywiodły w pamięci historię tajemniczego żeglarza, Holendra. W 1839 r. kompozytor nawiązał kontakt z Heinem i uzyskał zgodę, by na podstawie treści opowiadania stworzyć operę. Sam proces powstawania muzycznego dzieła był skomplikowany. Z powodu kłopotów finansowych Richard Wagner musiał sprzedać scenariusz za 500 franków Operze Paryskiej, która przekazała go francuskiemu kompozytorowi Louisowi Dietschowi w celu skomponowania opery „Okręt widmo”. Za otrzymaną sumę Wagner wynajął mieszkanie i napisał tam trzyaktową operę „Latający Holender”. Finalnie w 1843 r. w Dreźnie odbyła się prapremiera.

Albert Pinkham Ryder, Latający Holender

 

Opowieść o romantycznym tułaczu była dla Wagnera szczególnie atrakcyjna, a z czasem okazało się, że to właśnie ta opera otworzyła przed kompozytorem nową drogę twórczą, przepełnioną postaciami pochodzącymi ze świata romantycznego. Twórca zobaczył w niej coś, co fascynowało go od dawna: pierwiastki fantastyczne, mityczne, mistyczne, coś pełnego grozy, nieodgadnionego. W przeklętym losie morskiego włóczęgi dostrzegł pewne podobieństwa do swojego burzliwego życia. Nałożyły się na to strach i niepokoje związane z rosnącym, finansowym zadłużeniem, przymusowym opuszczeniem Rygi oraz dramatycznym wspomnieniem wydarzenia, które przeżył na morzu. Tak więc kompozytor „Tetralogii”, opartej na średniowiecznych eposach, szybko zafascynował się siłami zła i fatum, jakie ciążyły na tytułowym bohaterze.

 

Dzieje statku widma są jednak starsze od opowiadania Heinego. W opowieści o żeglarzu-tułaczu pobrzmiewają echa legend o przeklętych wędrowcach. Jedna opowiada o znawcy mórz, kapitanie Hendriku van der Deckenie, który za wszelką cenę chciał dotrzeć do wymarzonego, dotychczas nieodkrytego miejsca, nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwo burzy. Załoga prosiła, by zawrócić, jednak ten, zamiast kierować się rozsądkiem, zaczął bluźnić Bogu i przysięgał, że zrobi wszystko, aby zdobyć upragniony cel. Na pokładzie pojawił się Bóg w postaci anioła. Kapitan nie oddał mu czci i w afekcie do niego wystrzelił, za co poniósł karę. Od tej pory będzie wiecznie błąkać się po morskim odmęcie, zwiastując wszystkim napotkanym śmierć. Legenda nawiązuje też do Odyseusza, prawdopodobnie naznaczonego klątwą Ahaswera, Żyda Wiecznego Tułacza. Przybywa on z cmentarzyska statków widm Morza Sargassowego, którego strzeże morski demon – kapitan Davy Jones. Legenda ta stała się przypuszczalnie inspiracją dla Heinricha Heinego, który stworzył romantyczną opowieść o tajemniczym okręcie, niemogącym zacumować w żadnym porcie. Statek wiecznie krąży po morzu, a napotkanym marynarzom przynosi nieszczęście. Kapitan statku, Holender, podczas jednej burzy poprzysiągł na wszystkich diabłów, że choćby do ostatniego dnia miał żeglować, dopłynie do upragnionego miejsca, by zyskać szansę na odkupienie.

 

I tak legendarny Holender zapisał się w kulturze jako błędny żeglarz, pokutujący wiecznie duch, naznaczony klątwą nieśmiertelności. Udręczony wędrowiec, rzucony w morską nieskończoność. Pragnie zakotwiczenia, stałości, lądu, a jednocześnie zdaje sobie sprawę z niemożności ocalenia. Z motywem wiecznego tułacza łączy się wizerunek kobiety zbawiającej potępionego przez los nieszczęśnika. To romantyczne połączenie było Wagnerowi szczególnie bliskie, związane z jego osobistymi przeżyciami. Motyw kobiety-anioła, kobiety zbawczej, pojawił się w jego późniejszych operach: Elżbieta z „Tannhäusera”, Elza z „Lohengrina”, Brunhilda. Senta to pierwsza zbawcza postać kobieca. Dodatkowo poczucie wiecznego tułactwa sprawiło, że kompozytor utożsamiał się z losem Holendra.

 

Opera ta jest ważnym dziełem Wagnera, przenikniętym siłą uczuć i ekspresywnych emocji. Dynamiczna muzyka oddaje dwa romantyczne żywioły: miłości, która jest czysta, jasna, a zarazem tragiczna i pełna nostalgii, cierpienia. Najważniejszym żywiołem w tej operze jest morze, na które składają się: wiatr, mocne uderzenia fal, rozkołysanie, przemierzanie morskiego odmętu, walka z nim. Morze symbolizuje tu nieskończoność, bezkres, budzi trwogę i skłania do refleksji na temat kondycji człowieka w świecie. Muzyczną ilustrację rozszalałego morza usłyszymy już w uwerturze, gdzie wszystko faluje, trąbi i grzmi. W „Przewodniku operowym” Józefa Kańskiego czytamy: „Gdziekolwiek otworzysz tę partyturę, wiatr smaga Cię w twarz”.

 

Opowieść o Holendrze odnajduje się w kręgu zainteresowań twórczych romantyków, gdzie pojawiają się tajemnicze zjawy, a opowiadana historia ma charakter irracjonalny, metafizyczny. Tytułowy bohater odznacza się cechami typowymi dla romantycznych postaci: samotnością, cierpieniem, niezrozumieniem. Dlatego też ta historia ma charakter uniwersalny. Wieczny, wyobcowany wędrowiec stał się archetypem człowieka naszych czasów.

 

Marta Kociszewska-Hoffmann

 

Latającego Holendra będziemy mogli obejrzeć 15 i 17 lipca 2023 r. o godz. 21:00 w Operze Leśnej w Sopocie podczas Baltic Opera Festival

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.