Przeciwnik czy sojusznik? O literackich przedstawieniach Szatana
Jego imię w języku hebrajskim oznacza tyle, co „przeciwnik”. Według teologii trzech wielkich religii monoteistycznych – judaizmu, chrześcijaństwa oraz islamu – Szatan został stworzony przez Boga jako jeden z aniołów, duchowych bytów doskonalszych od ludzi. Część z nich zbuntowała się, sprzeciwiając Najwyższemu, za co zostały skazane na wieczne potępienie w piekle.
Ich przywódcą był właśnie Szatan, upadły anioł, który kierowany pychą rzucił wyzwanie samemu Bogu. Często przedstawiano go jako osobowe wcielenie najwyższego zła, groźnego władcę ciemności i króla wszystkich demonów. Funkcjonował pod wieloma różnymi imionami: Satan, Satanael, Samaël, Samiel, Siegel, często bywał też utożsamiany z Lucyferem, Belzebubem, Lewiatanem, Mefistofelesem, diabłem, czartem, Złym, siłą nieczystą.
Zgodnie z wierzeniami Szatan posiada moc uwodzenia i kuszenia ludzi tak, by ulegając pokusie, wyrzekli się swojej nieśmiertelnej duszy. Potrafi też dowolnie zmieniać wygląd i ukazywać się swoim ofiarom w atrakcyjnej postaci, np. jako ponętna kobieta lub urodziwy młodzieniec. Trzeba przyznać, że ta budząca grozę figura wywoływała ambiwalentne uczucia – od lęku po fascynację – i stanowiła niewyczerpane źródło inspiracji, z którego ochoczo czerpali pisarze oraz artyści różnych epok. Szatan często pojawiał się jako symboliczne wyobrażenie zła lub też w odniesieniu do podejmowanej przez teodyceę problematyki związanej z próbą odpowiedzi na pytanie o genezę zła w świecie unde malum? (skąd zło). Oczywiście w zależności od czasów, w których powstawał utwór, oraz indywidualności twórcy utrwalone w dziełach literatury i sztuki wizerunki Szatana bardzo się różniły, oscylując pomiędzy dwoma biegunami, na których znajdował się groteskowy potwór o niewyobrażalnej szpetocie oraz tragiczny wieczny buntownik będący niegdyś najpiękniejszym z aniołów.
Księga Hioba – zakład Boga z czartem
Dosyć zaskakujący obraz Szatana przynosi nam starotestamentowa Księga Hioba. Powstały pomiędzy V a III w. p.n.e. poemat dydaktyczny opowiada dzieje specyficznego zakładu, który Stwórca zawarł ze swoim diabelskim oponentem. Założyli się oni o to, czy najsprawiedliwszy z ludzi, bogobojny Hiob, wytrwa w ufności do Boga, gdy ten odejmie mu wszystkie łaski, którymi hojnie go obdarzył. Jakkolwiek wszyscy wiemy, iż ostatecznie dobrze się to skończyło (może wyjąwszy zabite za Bożym przyzwoleniem Hiobowe potomstwo, o czym przypominał Jacek Kaczmarski we wspaniałym utworze Dzieci Hioba), o tyle obraz Najwyższego poufale gawędzącego, a potem wchodzącego w układ z odwiecznym przeciwnikiem wydaje się niełatwy do zaakceptowania. Jeszcze dziwniejszy zdaje się fakt, że Szatan zjawia się przed Boskim obliczem wraz z innymi Synami Bożymi, czyli aniołami. W historii o Hiobie pełni on więc funkcję pewnego rodzaju Bożego pomocnika, jakkolwiek jest to pomoc dosyć pokrętna. Zło nie jest tu zatem wartością absolutną, służy raczej przeprowadzeniu próby, mającej na celu ujawnienie i odsłonięcie większego dobra. Cierpiący, lecz wciąż lojalny wobec Boga Hiob jest przez Szatana kuszony, lecz ten okazuje się nie mieć żadnej władzy nad człowiekiem lojalnym wobec Boga. Wędrując po ziemi, Szatan ma możliwość poznania wszystkich stworzeń oraz poddawania ich próbie, jednak jego moc jest w istocie iluzoryczna i stanowi część woli Bożej.
Boska komedia ‒ dziewięć kondygnacji piekła
Diametralnie inny obraz najznamienitszego z diabłów przynosi Boska komedia Dantego Alighieri. Dzieło XIII-wiecznego włoskiego poety składa się z trzech części: Piekło, Czyściec i Raj. Pierwsza z nich, Piekło, opisuje niezwykłą literacką podróż, którą główny bohater (w tej roli Alighieri obsadził samego siebie) odbywa wraz ze swym przewodnikiem, starorzymskim poetą Wergiliuszem. Przedstawiona w utworze wizja podziemnej krainy, pełna mąk i okropności czekających grzeszników po śmierci, była na tyle wyrazista i plastyczna, że szczególnie przerażające i obfitujące w drastyczne szczegóły zdarzenia zaczęto nazywać „dantejskimi scenami”. Piekło Dantego zawiera aż dziewięć kręgów, a jego „pozgonni” rezydenci są przydzieleni do nich w zależności od rodzajów wykroczeń przeciw Bożemu prawu, których dopuścili się za życia (im niższy krąg, tym bardziej zatwardziały grzesznik). Co ciekawe, w najniższym dziewiątym kręgu przeznaczonym dla zdrajców ludzkości poeta umieścił Szatana. Jest on ukazany jako odrażający trzygłowy potwór. Ma sześcioro płaczących oczu oraz trzy paszcze z długimi zębami. Z każdej z nich toczy krwawą pianę, żując jednocześnie trzech najpodlejszych potępionych: Brutusa i Kasjusza (zdrajców Juliusza Cezara) oraz Judasza Iskariotę (zdrajcę Jezusa Chrystusa).
Tragiczny buntownik – Raj utracony Miltona
Czy postać Szatana zdoła zbudzić czyjąś litość? Odpowiedź na to pytanie może być twierdząca, jeśli przez „postać” będziemy rozumieć również literacki wizerunek, niemający zbyt wiele wspólnego z nauką teologiczną. Portret Szatana nakreślony piórem Johna Miltona, XVII-wiecznego angielskiego poety, zarazem odstręcza pychą i arogancją oraz budzi pewnego rodzaju zrozumienie swym dążeniem do nieskrępowanej wolności. Losy diabelskiego herszta przedstawione w dwunastoksięgowym epickim poemacie Raj utracony obejmują dzieje buntu i upadku aniołów oraz historie grzechu popełnionego przez pierwszych rodziców, Adama i Ewę. Zajmujący w utworze poczesne miejsce Szatan to antybohater uosabiający skrajny indywidualizm, wybujałe ego oraz niezaprzeczalną inteligencję (być może właśnie dlatego jego kreacja tak bardzo zachwycała twórców doby romantyzmu). Przywódca upadłych aniołów nie jest u Miltona groteskowym, bezrozumnym potworem, lecz istotą myślącą i czującą, targaną silnymi emocjami i… bardzo ludzką. Tragizm Szatana opiera się na fakcie, że jego pragnienia są sprzeczne z zamiarami Boga, a przekonanie, iż „lepiej w piekle panować, niźli służyć w niebie”, sprawia, iż skrucha i odkupienie są w jego przypadku niemożliwe.
Faust – chwilo trwaj
O tym, że osoba władcy piekieł nie zawsze musi być wyłącznie odstręczająca, przekonuje Faust Johanna Wolfganga Goethego. Tytułowym bohaterem dramatu jest uczony, który zawiera z Mefistofelesem swoisty pakt – diabelskie moce pomogą mu w posmakowaniu życia i poznaniu jego tajemnic, a w zamian Faust ma oddać swoją duszę w momencie, gdy wypowie słowa „trwaj piękna chwilo”. Mefistofeles ukazuje się nam natomiast najpierw w otoczeniu „niebiańskiej braci”. Rozmawia z Bogiem o niespokojnym duchem doktorze Fauście i uzyskuje pozwolenie, by poddać mędrca kuszeniu. Jak okazuje się z ich rozmowy, Bóg i Szatan są w dobrej komitywie, a nawet darzą się swego rodzaju sympatią, zaś Mefisto wyznaje wprost „lubię staruszka czasem i jestem ostrożny, by nie czynić niczego, co nazbyt Go zraża”. Faustowi przedstawia się jako niepozbawiony poczucia humoru duch zaprzeczenia i część siły, która pragnąc zła, sprowadza dobro, a po obopólnym zaakceptowaniu wiążącej ich umowy staje się jego przewodnikiem w poszukiwaniu sensu istnienia.
Smutne szatany modernizmu
Wyjątkowo istotną rolę odgrywała postać Szatana w utworach autorów modernistycznych (w Polsce epoka ta funkcjonowała pod nazwą Młodej Polski). U Jana Kasprowicza, Tadeusza Micińskiego, Leopolda Staffa czy Kazimierza Przerwy-Tetmajera Szatan jawi się często jako alter ego samego artysty – dumnego, osobnego i przekonanego o swej wyjątkowości, a zarazem głęboko nieszczęśliwego, trawionego poczuciem klęski, niemocy i rozpaczy. Szatan epoki fin de siècle to postać trapiona bolączkami czasów końca epoki, w których to „melancholia, tęsknota, smutek, zniechęcenie” stanowiły wyrazisty kontrast z pozytywistycznym aktywizmem i ideą pracy dla dobra społeczności. „Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie/I zmienił go w straszną, okropną pustelnię…” pisał Staff w liryku Deszcz jesienny, w którym sugestywny obraz przygnębionego diabła (zupełnie nielicującego z obrazem Złego zanoszącego się iście szatańskim chichotem) staje się metaforycznym obrazem emocji będących udziałem „ja” lirycznego. Niezwykle oryginalny i chyba najpełniej uosabiający wszystkie cechy „smutnego Szatana moderny” jest natomiast wspaniały wizerunek pełnego sprzeczności, wewnętrznie rozdartego bohatera, który przynosi wiersz Tadeusza Micińskiego Lucifer:
Ja komet król — a duch się we mnie wichrzy
jak pył pustyni w zwiewną piramidę —
ja piorun burz — a od grobowca cichszy
mogił swych kryję trupiość i ohydę.
Ja — otchłań tęcz — a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach,
jam blask wulkanów — a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Doktor Faustus – szaleństwo geniuszu
Do historii Fausta, którego pierwowzorem był niemiecki alchemik i astrolog Johann Georg Faust, nawiązuje też Doktor Faustus Tomasza Manna. Bazując na legendzie o żądnym wiedzy naukowcu, który – by zdobyć zakazaną wiedzę – podpisuje pakt z szatanem, pisarz snuje opowieść o niezwykłych losach kompozytora Adriana Leverkühna. Jego układ z diabłem pozwala mu jednakże posiąść nie wiedzę, lecz geniusz muzyczny, a zarazem sprawia, iż znakomity artysta osuwa się w szaleństwo. Postać Szatana w tej powieści bywała często interpretowana w sposób alegoryczny – jako przenośnia pokus czyhających na Niemcy, wśród których na pierwsze miejsce wysuwała się pycha prowadząca do moralnego upadku.
Mistrz i Małgorzata – diabeł po stronie dobra
Szatan lekko ironiczny, niekiedy przekorny i całkiem sympatyczny to z kolei kreacja stworzona przez Michaiła Bułhakowa w Mistrzu i Małgorzacie. Woland wraz ze swoją diabelską świtą, w skład której wchodzą: wiedźma Hella, kot Behemot, Korowiow/Fagot i Asasello, z impetem wpada w rzeczywistość Moskwy przełomu lat 20. i 30. XX wieku. Niecodzienna ekipa diabelskich indywidualności umiejętnie odsłania wszelkie absurdy, degrengoladę i zakłamanie czasów, w które wkroczyła, uruchamiając całą serię niewiarygodnych wypadków. Co ciekawe, Woland oraz jego podwładni zajmują się nie tylko piętnowaniem i karaniem występnych, ale i pomocą bohaterom pozytywnym. To za jego sprawą Małgorzata Nikołajewna i jej ukochany Mistrz ocalają swoją miłość i odnajdują dla siebie spokojne miejsce w wieczności, którego na próżno szukali w zdeprawowanym świecie, w którym przyszło im żyć.
Gra anioła – teolog i subtelny erudyta
To, iż motyw Szatana jest nadal nośny znaczeniowo i może podlegać kolejnym literackim przetworzeniom, udowadnia kreacja tajemniczego Andreasa Corellego, bohatera Gry Anioła Carlosa Ruiza Zafóna. Akcja drugiej części tetralogii Cmentarza zapomnianych książek, w której pojawia się postać złowieszczego pryncypała, rozgrywa się w Barcelonie lat 20. XX wieku. Do pisarza Davida Martina zgłasza się tajemniczy mężczyzna. Zleca on literatowi napisanie niezwykłej książki, w imię której ludzie będą zdolni do największego heroizmu i najstraszniejszych zbrodni. Książki będącej czymś więcej niż fikcją literacką…
O ile na pierwszy plan wysuwa się tu osoba młodego pisarza, to pozostająca nieco w cieniu (również w sensie metaforycznym) figura Corellego została skonstruowana w arcyciekawy sposób. Nieprzeciętnie inteligentny erudyta, który zleca podopiecznemu stworzenie nowej religii, posiada moc, by wyleczyć go z nowotworu mózgu, ale i w jednej chwili odebrać wszystko, co dla niego ważne. Andreas Coreli to bohater dwuznaczny, pełny niedomówień i budzący szereg wątpliwości. Kim był naprawdę? Czy stanowił jedynie urojenie ciężko chorego Martina? Są to pytania, z którymi muszą zmierzyć się czytelnicy Cienia wiatru, będąc zarazem świadomymi, iż w świecie Zafóna wszystkie odpowiedzi prowadzą do kolejnych pytań.
***
Powyższe przykłady nie wyczerpują oczywiście ogromu materiału tekstowego, w którym osoba Szatana odgrywa główną lub istotną rolę (można tu przywołać choćby twórczość poetów barokowych lub na gruncie literatury popularnej książki Dana Browna). Przywołane pozycje pokazują jednakże, iż literackie podobizny Szatana, sposób jego postrzegania, a nawet ocena moralna podlegały rozlicznym przeobrażeniom. Potwór lub tragiczny buntownik, subtelny erudyta i ślepa, niszcząca siła, wojownik w imię indywidualizmu i wolności oraz podstępny kłamca – postać Szatana zdawała się stanowić pewien kulturowy katalizator, kumulujący zarazem lęki i pragnienia ludzkości. Wyjątkowo chętne sięganie twórców filmów, popularnych seriali, a nawet reklam telewizyjnych po uproszczoną, wręcz spauperyzowaną na potrzeby sztuki masowej wizję Szatana to z kolei fenomen, który mógłby z pewnością stanowić przedmiot wielu rozważań. Co sprawia, że wyobrażenia Szatana wciąż wywołują w nas tak silne emocje, odstręczając, a jednocześnie fascynując? To prawdopodobnie trudny do jednoznacznego rozstrzygnięcia, złożony problem, jednak nie sposób zaprzeczyć, że diabelnie interesujący.