W mikro skali o makro problemach [o filmie „Cicha ziemia”]

28.08.2022
Cicha ziemia

„Cicha ziemia” (2021) w reżyserii Agi Woszczyńskiej krzyczy do ludzkich sumień. I czyni to w szalenie subtelny sposób – oglądamy minimalistyczną fabułę z nurtu slow cinema ze statycznymi, bardzo przemyślanymi zdjęciami oraz celebrowanymi momentami ciszy. Mamy tu wszystko, co w kinie najpiękniejsze, czyli opowiadanie obrazem, a nie dialogami.

 

Fabularny debiut Woszczyńskiej jest interesujący z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze to kawał dobrego kina, po drugie film pozostaje bardzo aktualny w swym przesłaniu; biorąc pod uwagę czas powstania produkcji, jest wręcz profetyczny. Po trzecie – pojawia się w nim gwiazda francuskiego kina, znany kinomanom m.in. z filmów Larsa von Triera aktor, Jean-Marc Barr – ponownie w roli nurka (w 1988 roku zagrał postać Jacquesa Mayola w kultowym „Wielkim błękicie” Luca Bessona), a po czwarte – główne role grają w nim Dobromir Dymecki i Agnieszka Żulewska, raz jeszcze wcielając się w postaci znane z wcześniejszych „Fragmentów" (2014) Agnieszki Woszczyńskiej, jej wielokrotnie nagradzanego filmu dyplomowego. Notabene w filmie pojawia się jeszcze Alma Jodorowsky, a autorem zdjęć do „Cichej ziemi”, podobnie jak do wspomnianych „Fragmentów”, jest Bartosz Świniarski.

 

Jak przyznała reżyserka podczas jednego ze spotkań z publicznością, bezpośrednią inspirację dla niej i współscenarzysty, Piotra Litwina, stanowiła tragedia uchodźców u wybrzeży Lampedusy, w wyniku której utonęło 13 kobiet. Jednak opowiadaną historię można odczytać jeszcze szerzej. Problem obojętności na nieszczęście drugiego człowieka jest uniwersalny, zaś wszelkie zahamowania emocjonalne w relacjach i ogólne społeczne zobojętnienie dziś są już powszechnie dyskutowane.

 

I taką właśnie parę grają Żulewska i Dymecki. Anna i Adam to małżeństwo, które nie rozmawia ze sobą o emocjach, łączą ich codzienne rytuały, seks oraz wyraźna tendencja do uciekania od bólu i brak dylematów moralnych. Jednak w chwili, gdy wyjeżdżają na urlop we Włoszech, stają się świadkami serii wydarzeń, które odmienią ich życie na zawsze. Na ich oczach w wypadku w basenie wynajętego domu tonie robotnik, który jest nielegalnym imigrantem. Są jedynymi świadkami zdarzenia, nie spieszą się z udzieleniem mu pomocy, nie licząc telefonu wykonanego do właściciela posiadłości, który wzywa ambulans. Właściwie Anna i Adam zachowują się tak, jakby wypadek ich nie dotyczył, a przerzucenie odpowiedzialności na kogoś innego załatwiało sprawę. Tymczasem sekcja zwłok wykazuje, że Rahim mógłby żyć, gdyby go wyłowiono z wody w porę… Anna fakt ten wypiera, natomiast Adam jeszcze długo nie będzie umiał dojść do siebie po poznaniu prawdy. Choć proces przemiany mężczyzny będzie długi, na jego końcu pojawi się początek świadomości własnej ułomności. To już krok ku uwrażliwieniu i obudzeniu sumienia, zachęta do sprawczości. Czy poczucie winy ostatecznie zrodzi w bohaterach współczucie, czy w końcu zmusi ich do łez i wyrażenia szczerej skruchy? Współczesna psychologia podkreśla, jak ważne jest, aby przebaczyć samemu sobie, ani siebie, ani nikogo za łatwo nie oceniać. Ale też żadne oczyszczenie nie przyjdzie, jeśli cały czas coś negujemy lub na siłę usprawiedliwiamy. Wszystkie emocje, nawet najtrudniejsze, trzeba najpierw sobie uświadomić. Strefa komfortu prędzej czy później przestaje być komfortowa w chwili, gdy pojawia się wstyd. A wstyd może być nam za każdą sytuację, gdy odwróciliśmy wzrok od cudzego nieszczęścia, mimo że każdy z nas miał sposobność na nie zareagować. Kiedy Anna i Adam stają się świadkami tragicznego wypadku, nie robią nic, aby faktycznie uratować człowieka, choć przecież mogą to zrobić. Przez następne blisko dwie godziny obserwujemy na ekranie studium uświadamiania sobie, że nieudzielenie pomocy jest właściwie formą zabójstwa. I tu kolejna pułapka – paradoksalnie lęk przed społecznym ostracyzmem czy przyznaniem, że postąpiło się jak zły człowiek, bywa większy niż autentyczne opłakiwanie ofiary (!). Dopiero utożsamienie się z nią może w nas uruchomić pokłady empatii. Anna i Adam podczas swoich wakacji zapisują się na kurs nurkowania. W ten sposób i oswajają przeżyty szok, i uczą się rozumieć, co tak naprawdę się w ich życiu wydarzyło…

 

Sporo w filmie Woszczyńskiej dwuznaczności. Jest taka przejmująca scena, gdy Adam dobija umierającego psa Rahima – jakby chciał nadrobić to, co jest do nadrobienia, lub samemu sobie udowodnić, że potrafi być litościwy i odważny, że niczym archetypowy mężczyzna może wziąć na siebie najtrudniejsze decyzje. Albo może po prostu pragnie zagłuszyć piski, jęki i wycie, których nie chce już dłużej słyszeć. Inną poruszającą sceną jest sam finał, gdy pomiędzy parą bohaterów do kolacji symbolicznie zasiada Rahim, jakby po raz pierwszy zaproszony przez nich do stołu. Czy wreszcie znalazł swoje miejsce w świecie tej dwójki? A może wspomnienie o nim już na zawsze pozostanie kością niezgody pomiędzy małżonkami? Liczba interpretacji jest ogromna i być może także dlatego film ten zasługuje na deszcz nagród (zresztą pierwsze już zasłużenie otrzymał!). Ostatecznie reżyserka jak gdyby wypowiedziała ustami swoich bohaterów gorzką prawdę, że goście są wszędzie mile widziani, o ile płacą lub są w inny sposób opłacalni – Annie i Adamowi jako turystom wolno wszystko, robotnika-imigranta po dobrze wykonanej robocie warto natomiast zapomnieć lub wręcz się go pozbyć, nie interesują nas jego kłopoty, a jedynie jego przydatność. Ile razy my sami pozostawaliśmy obojętni wobec krzywdy drugiego? Nauczyliśmy się, że nigdy nie warto się mieszać, że bezosobowy system sam rozwiąże swoje problemy, od tego mamy specjalne infolinie, wojsko, policję i lekarzy. Żyjemy w świecie, w którym nawet o tym nie umiemy ze sobą rozmawiać. Chcemy wierzyć, że tragedie dzieją się za naszymi plecami, podczas gdy patrzymy na nie na co dzień, są tuż obok, „jakoś” zareagować może każdy.

 

ZOBACZ ZWIASTUN „CICHEJ ZIEMI”:

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.