O dziecko się walczy [„Śubuk”, reż. Jacek Lusiński]
„Śubuk” w reżyserii Jacka Lusińskiego (m.in. „Carte Blanche”) to film wybitny, którego scenariusz – napisany przez reżysera wspólnie z Szymonem Augustyniakiem – słusznie został doceniony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (a wcześniej jeszcze w ramach prestiżowego programu Script Pro).
Do sukcesu produkcji przyczyniły się też doskonałe, stonowane zdjęcia Bartosza Nalazka, bardzo dobry casting oraz wciągająca w filmową narrację muzyka Hani Rani. Dzięki temu mamy szansę obejrzeć obraz nie tylko o głębokiej treści, ale również bardzo rzetelnie zrealizowany. A przecież jego temat był ryzykowny – łatwo było tu stworzyć szkolnie opowiedziany moralitet pod hasłem kina zaangażowanego. Dobry scenariusz i reżyseria oraz dobór współtwórców realizacji pozwoliły „Śubuka” wynieść na artystyczne wyżyny.
Choć film jest oparty na faktach, opowiada historię fikcyjną. Twórcy fabuły rozmawiali z różnymi kobietami, nim zdecydowali się na główną oś scenariuszową. Maria (świetna w tej roli Małgorzata Gorol) rozstaje się z partnerem, który nie chce nieślubnego dziecka, za namową bezpłodnej siostry decyduje się je urodzić, mają je wychować wspólnie. Gdy jednak Marta niespodziewanie umiera, Maria zostaje z Kubusiem sama. Stopniowo dojrzewa do roli matki i zadedykowania swojego życia nietuzinkowemu dziecku. Kuba ma wiele ukrytych talentów, jednocześnie jest dzieckiem trudnym, z problemami z komunikacją i agresją. Jest autystykiem, system edukacji (zwłaszcza w PRL-u, ale również i dziś) nie jest na takie dzieci przygotowany. Warto w tym miejscu nadmienić, że w gronie aktorów znalazł się naturszczyk, chłopiec z autyzmem, dzięki któremu poszczególne sekwencje wydają się jeszcze bardziej autentyczne – obserwujemy specyfikę zaburzenia, charakterystyczne zachowania dziecka w spektrum. Maria dzień po dniu oswaja sąsiadów i nauczycieli (przepięknie sfilmowany proces!) z potrzebami i oczekiwaniami takich rodzin jak jej. Postanawia zmienić system, na początek szuka popleczników i kobiet w podobnej sytuacji.
Film jest opowiedziany z perspektywy kobiety (co stanowi tym milsze zaskoczenie, że scenarzystami filmu są mężczyźni). To bardzo ważne, biorąc pod uwagę aktualną sytuację społeczną i polityczną w Polsce. To zarazem krzyk o wsparcie samotnych matek, kobiet, które rodzą dzieci – często zbyt późno diagnozowane – i które niejednokrotnie muszą zrezygnować ze studiów i własnych marzeń, aby poświęcić się wychowaniu potomstwa ze specjalnymi potrzebami, których partnerzy nie zawsze są gotowi na wyzwania związane z założeniem rodziny, a co dopiero z chorobą dziecka, wreszcie – które ledwo wiążą koniec z końcem. „Śubuk” stanowi wielką lekcję społecznej wrażliwości, otwiera na inność, zmusza także do dostrzeżenia złożoności wszelkich kobiecych wyborów i poświęceń. I tylko jedno można mieć zastrzeżenie do filmu Lusińskiego – nie każde dziecko w spektrum autyzmu jest wybitnie zdolne, tymczasem „Śubuk” próbuje być poniekąd polskim „Rain Manem”. To nie tak – każde zetknięcie się z dzieckiem w spektrum autyzmu może być bardzo pouczające, otwierać nas na nową jakość tolerancji, empatii, uważności, przekraczanie naszych własnych ograniczeń w myśleniu. I oczywiście nigdy nie wiemy, czy właśnie przed nami nie siedzi geniusz. Ale to nie tylko ta możliwość powinna być motywacją do otwartości.
ZOBACZ TRAILER FILMU „ŚUBUK”: