Muzyka łączy [Finał III Festiwalu Eufonie]
Finał III Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie za nami. Tegoroczna edycja gościła na swojej scenie ponad 500 różnych wspaniałych artystów z 17 krajów Europy, a publiczność miała okazję wybrać coś dla siebie spośród 14 wydarzeń.
W finałowy wieczór wszystkie utwory wykonała Orkiestra Filharmonii Narodowej pod batutą maestro Andrzeja Boreyki. Wśród publiczności, oprócz miłośników muzyki, zasiadło wiele ważnych osobistości. Jednak gościem honorowym wieczoru była Elżbieta Penderecka, którą słuchacze nagrodzili gromkimi brawami. Nie ma co się dziwić, w końcu Eufonie od samego początku istnienia krążą wokół muzyki Krzysztofa Pendereckiego, a on sam chętnie uczestniczył we współtworzeniu festiwalu. To czas szczególnej pamięci i hołdu dla osoby i twórczości tego kompozytora. 23 listopada kompozytor obchodziłby swoje 88 urodziny.
Myślą przewodnią Eufonii jest łączenie, w repertuarze: kultur, nurtów, stylów, a także konwencji muzycznych. W każdym roku pojawia się motyw główny, tym razem był to romantyzm. W programie znalazły się oczywiście kompozycje XIX-wiecznych twórców, ale także tych żyjących już w XX i XXI w., którzy w swojej twórczości poszukiwali romantycznych brzmień.
Tego wieczoru jako pierwszy utwór publiczność usłyszała dzieło Mistrza Pendereckiego – II symfonię, zwaną „Wigilijną”, podczas której melomani z niecierpliwością wyczekiwali na cytat z doskonale znanej wszystkim kolędy „Cicha noc”. Ponadto orkiestra zapełniła salę koncertową niezwykle skontrastowanymi barwami – od długich, niskich brzmień wiolonczel do iskrzących, roztrylowanych dźwięków fletu piccolo.
Zaraz po przerwie na scenie pojawił się wraz z orkiestrą czeski pianista Lukáš Vondráček. Kariera artysty nabrała tempa, gdy ten zabłysnął swoją grą i zwyciężył w Międzynarodowym Konkursie Muzycznym Królowej Elżbiety w 2016 r. Tego wieczoru artysta wykonał „Koncert fortepianowy a-moll” op. 16 Edvarda Griega i oczarował festiwalową publiczność wspaniałą interpretacją, a także niezwykłą sprawnością. Nawet w bardzo cichych fragmentach widać było niezwykłą kontrolę pianisty nad każdym dźwiękiem. Piękne przemyślane i wyselekcjonowane piana podbijały jeszcze bardziej dynamiczne części forte.
Ostatni utwór, który był zwieńczeniem tegorocznego festiwalu, to „Morning Prayers” pochodzącego z Gruzji kompozytora Gii Kanczelego. Przy fortepianie ponownie zasiadł Lukáš Vondráček. Dzieło to w pewien sposób wchodzi w dialog z II symfonią „Wigilijną” Krzysztofa Pendereckiego, gdyż pochodzi z cyklu „Świat bez świąt Bożego Narodzenia”. To połączenie stworzyło ciekawy kontrast między kompozycjami, a także tematyczną klamrę koncertu. „Morning Prayers” to dzieło napisane na smyczki, flet altowy, fortepian, gitarę basową, a także taśmę, z której publiczność mogła usłyszeć głos kobiecy (sopran), jednak warto zaznaczyć, że kompozytor pierwotnie zapisał tę partię na głos chłopięcy. Niskie, tajemnicze, ale niezwykle ruchliwe partie fletu altowego przecinały się z długimi, snującymi narrację dźwiękami skrzypiec, by chwilę później podialogować ze świetlistymi dźwiękami fortepianu. Cały utwór zachwycił publiczność swoim kontemplacyjnym charakterem. Ponadto warto zauważyć, że nieczęsto się zdarza, żeby dzieło, które zostało napisane w myśl muzyki współczesnej, z wykorzystaniem nowego podejścia, było tak bliskie równowadze i pięknemu brzmieniu.
Finał Eufonii zabrzmiał w polsko-norwesko-gruzińskich brzmieniach i zaostrzył apetyt na kolejne edycje festiwalu. W zapowiedzi koncertu publiczność usłyszała, że przesłaniem Eufonii jest budowanie dialogu i pomostów między krajami i artystami. Kolejna edycja tylko potwierdziła, że sztuką, a przede wszystkim właśnie muzyką można połączyć kultury i ludzi.
Maria Krawczyk