Przepis na marzenia [„Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma]

16.03.2022
musical „Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma

Musical „Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma sprawia mniej więcej tyle przyjemności, ile lampka wina wypita na dachu wieżowca w Nowym Jorku. Nawet więcej, czujemy się jak podczas podróży kamperem przez bezdroża Ameryki czy jak na lotnisku, gdzie zamawiamy uroczo udekorowaną tartę, czekając na samolot do Tokio lub dalej.

Jest w tym spektaklu pewien luz i nieskrępowanie, widoczne już w śmiałych dialogach i choreografii, a także przesłanie oparte na słynnym „amerykańskim” prawie do marzeń – „American dream”, tak, to jedna z takich opowieści. Bohaterką jest na pozór pospolita kelnerka Jenna (Monika Walter – rewelacja!), która jednak jest piękną kobietą obdarzoną dużą dozą empatii oraz wybitnym talentem do pieczenia tart właśnie. Niestety, jak to często bywa, życie jak dotąd nie było dla niej zbyt łaskawe – najprawdopodobniej wiedziona młodzieńczym zauroczeniem poślubiła niezbyt odpowiedniego dla siebie mężczyznę, wprawdzie magnetycznego (na swój sposób) muzyka, lecz prymitywa, który nie potrafi jej ani docenić, ani uszanować i traktuje ogólnie dosyć przedmiotowo. Sporo z relacji tej dwójki nasuwa skojarzenia z netfliksowym serialem „Sprzątaczka”, o którym ostatnio w sieci było dość głośno. Mąż Jenny niby nie jest przemocowy, jednakże absolutnie ubezwłasnowolnia swoją żonę. To typ manipulatora, który zapewnia partnerkę o swojej miłości, a jednocześnie na każdym kroku dyskredytuje ją jako człowieka. Jenna ma dobre serce i próbuje być dobrą żoną, ale w głębi duszy wie, że nie znajduje się we właściwym miejscu, że życie przemija, a ona marnuje swój potencjał. Do tego zachodzi w ciążę, co dodatkowo komplikuje całą sytuację – teraz będzie jeszcze trudniej Jennie odejść, zwłaszcza że nie jest osobą zamożną, a większość zarobionych przez siebie pieniędzy oddaje mężowi. Tymczasem zawrotny bieg wydarzeń zaprowadzi Jennę do ginekologa, doktora Pomattera (Marcin Franc), z którym połączy ją namiętność, zaś narodziny dziecka pomogą jej podjąć kluczowe decyzje…

musical „Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma

Spektakl „Waitress” powstał na podstawie filmu z 2007 r. według scenariusza i w reżyserii Adrienne Shelly (muzyka i teksty piosenek: Sara Bareilles, libretto: Jessie Nelson), po raz pierwszy na Broadwayu został pokazany w 2016 r., polską wersję wyreżyserował Wojciech Kępczyński, przekładu dokonał Michał Wojnarowski. Przedstawienie ma wiele atutów. Przede wszystkim należy wyróżnić znakomitą i trafioną obsadę (w tym, poza solistami, orkiestrę i zespół Teatru Muzycznego Roma pod dyrekcją Jakuba Lubowicza). I warunki głosowe, i charyzma wykonawców są godne najwyższego uznania, artyści pożegnalne spektakle wykonują z takim zaangażowaniem, jakby była to premiera i ekscytujący początek scenicznej przygody. Być może autentyzmowi wykonania sprzyja uniwersalna i bardzo współczesna treść, poruszająca wątek emancypacji kobiet. Poruszony zostaje tu temat aborcji, rozwodu, próby ułożenia sobie życia na nowo, mimo niezbyt obiecującego startu itd. Znaleziono też na wszystkie te wątki interesującą formę – przykładem może być scena porodu, w której wykorzystano muzycznie potencjał dźwiękowy związany z całym procesem narodzin dziecka. Bardzo zabawne są też dialogi, szczególnie Jenny z jej koleżankami z pracy czy z prowadzącym lekarzem (z którym połączy ją romans). Na uwagę zasługuje również rola męża Jenny, Earla (Paweł Mielewczyk) – prymityw pierwszej próby, naprawdę! Momentami może trochę razić wulgarny język pojawiający się w tłumaczeniu libretta oraz niemal zupełnie zbojkotowany wątek lojalności małżeńskiej w toku opowieści (także w wypadku bohaterów drugoplanowych), rozczarowuje też nieco za szybko rozegrany finał, niemniej całość ogląda się świetnie.

musical „Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma

Doskonała muzyka (z przepięknym motywem w warstwie tekstowej rozwijającym przepis na tartę, stanowiącym swoisty leitmotiv), pomysłowa scenografia i imponująco szybkie jej zmiany, przekonujący bohaterowie i ich historie oraz trafnie oddany klimat Chicago, w ogóle amerykańskiego społeczeństwa. A przede wszystkim oprawa godna broadwayowskich musicali. Przez blisko trzy godziny czułam się, jakbym znów była w Stanach, co mnie wzruszyło, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę trudne czasy, które ostatnio nastały (a co zostało zaakcentowane po spektaklu poprzez wyświetlenie na ekranie z tyłu sceny ukraińskiej flagi – oczywiście w celu podkreślenia solidarności teatru z walczącą Ukrainą). Sprzyjała temu uczuciu przemiła obsługa – co wbrew pozorom wcale nie jest normą na polskiej scenie kulturalnej! – oraz dobre nastroje widowni; rozmowy po przedstawieniu toczyły się wśród widzów jeszcze długo. Jestem niesamowicie wdzięczna teatrowi Roma, że bez względu na panujący na świecie kryzys pozwala na chwilę oderwać się od codziennych problemów rozrywką tak wysokiej klasy, brawo. Po raz kolejny przekonujemy się, że mamy polski Broadway.

 

Ostatnie spektakle tytułu: 17, 18, 19, 20, 24, 25, 26, 27 marca
 

ZOBACZ TRAILER SPEKTAKLU „WAITRESS”:

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.