Kosmos, historia, musical [„Kopernik” w Operze Krakowskiej]

18.10.2023
musical Kopernik w Operze Krakowskiej

Opera Krakowska przechodzi w ostatnim czasie „małą rewolucję” i to nie tylko za sprawą niedawnej zmiany na stanowisku dyrektora (przypomnijmy, że po upływie kadencji Bogusława Nowaka zastąpił, i tym samym do instytucji powrócił, jej dawny dyrektor artystyczny – prof. dr hab. Piotr Sułkowski), ale też z powodu rotacji pracowników czy zmian w obsadach spektakli oraz nieco innego spojrzenia na plany repertuarowe krakowskiej sceny operowej.

Nie dziwi więc decyzja, aby pierwszym wydarzeniem muzycznym, będącym preludium przed rozpoczęciem sezonu stricte operowego, był zrealizowany z rozmachem musical „Kopernik”, który stał się silnym akcentem obchodów 550 urodzin Mikołaja Kopernika. Tzw. okrągłe rocznice często są wykorzystywane jako znakomity pretekst do stworzenia nowego dzieła. Artyści różnych dziedzin poszukują takich okazji do zaprezentowania oryginalnych wizji twórczych, których zrealizowanie w innych okolicznościach najpewniej napotkałoby wiele przeszkód, najczęściej natury finansowej. Jubileusze znacząco ułatwiają skuteczność pozyskiwania środków, bo o wiele lepiej można wtedy wypromować produkt, korzystając z naturalnego i „gotowego” zainteresowania mediów, łatwiej też pozyskać patronów, sponsorów itd.

musical Kopernik w Operze Krakowskiej

Mikołaj Kopernik – autor rewolucyjnej w dobie odrodzenia teorii heliocentrycznej – okazał się bohaterem idealnym, by na kanwie jego życia oprzeć libretto musicalu (Ałbena Grabowska), do którego słowa piosenek napisał Daniel Wyszogrodzki. Obojgu udało się zgrabnie wyeksponować fakty zaczerpnięte z biografii wielkiego astronoma, przedstawione w koniecznym w tego rodzaju produkcji skrócie. Dobrze wyważyli proporcje, by nie przeładować treści i zachować lekkość musicalowej formy, która, choć daje dużą swobodę, naszpikowana jest licznymi pułapkami zarówno dla twórców, jak i wykonawców. Konieczne jest ogromne wyczucie stylu, logiczne budowanie dramaturgii i przebiegu akcji oraz doskonałe przygotowanie muzyczne, aktorskie, a nawet taneczne. Tomasz Szymuś – kompozytor i kierownik muzyczny całego przedsięwzięcia – świetnie wykorzystał wieloletnie i szerokie doświadczenie wyniesione z realizowanych przez siebie widowisk, festiwali, opraw imprez muzycznych, produkcji telewizyjnych, teatralnych czy koncertów rozrywkowych. Zaproponował muzykę łatwą w odbiorze, chwilami wpadającą w ucho („Niesłychanie miłe panie”), a jednocześnie bogatą brzmieniowo, mieniącą się wieloma barwami, z czytelnym echem chorału gregoriańskiego czy madrygału. Warstwa muzyczna wpisuje się w nurt współczesnych Disneyowskich filmów animowanych takich jak obie części Krainy Lodu (zwłaszcza w pięknym songu Anny Schilling „Jeszcze się nigdy tak nie czułam”), ale też w doskonale znane bywalcom teatrów tradycje West Endu czy Broadwayu.

musical Kopernik w Operze Krakowskiej

Przedstawienie zgrabnie wyreżyserował Jakub Szydłowski, dbając o spójność – to ważny element przy retrospektywnej konstrukcji spektaklu spiętego klamrą. Początkowa i kończąca scena ukazuje Kopernika u kresu życia, podsumowującego swe decyzje, dokonania, spełnienia i niespełnienia… Mimo wszystko realizatorom nie udało się uniknąć niepotrzebnych dłużyzn, zwłaszcza w dialogach, które wygaszały dynamikę całości. Sądzę, że za sprawą niedostatków w technice gry aktorskiej, polegających na trudnościach dykcyjnych w wypowiadanych do mikrofonów kwestiach, poszczególne zdania gubiły się w gąszczu tekstu do wymówienia. Nagłośnienie miało potężną siłę, co świetnie sprawdzało się we fragmentach śpiewanych, jednakże obnażało braki w technice mówienia ze sceny. Bardzo mocną stroną widowiska są scenografia i doskonałe, jakże precyzyjnie zaplanowane i prowadzone światło autorstwa Grzegorza Policińskiego. Wszystko utrzymane w nieco baśniowym charakterze, z wykorzystaniem projekcji zaaranżowanych według wzorów z dawnych rycin, ale w formie inspirowanej witrażem. To bardzo ciekawe i efektowne rozwiązanie, które pomysłowo ukazało renesansowy Kraków z jego wielowarstwową, wielowiekową architekturą, mieszanką stylów oraz wątków. Kraków kolorowy, ożywiony duchem humanizmu, z żakami przechadzającymi się radośnie w jeszcze gotyckich podcieniach i zakątkach. Ten ruch świetnie podkreśliła choreografia (Katarzyna Zielonka, Jarosław Staniek) oraz piękne kostiumy (Anna Chadaj). Oba zespoły – Chór i Balet Opery Krakowskiej – na co dzień wykonujące zupełnie inny repertuar, bez problemu odnalazły się w musicalowej formie, nawet we fragmentach o mocno erotycznym zabarwieniu.

musical Kopernik w Operze Krakowskiej

Orkiestra pod batutą Piotra Sułkowskiego grała pewnie i podczas premierowego spektaklu fantastycznie towarzyszyła wokalistom. W partii tytułowej wystąpił Marcin Franc, który ukazał Kopernika nieco melancholijnego, skupionego na powierzonych obowiązkach, subtelnego, trochę marzyciela, trochę poetę, surowo przestrzegającego zasad wynikających z pełnienia funkcji kanonika, bardzo ludzkiego w relacjach z osobami mu bliskimi, wiernego przyjaciela, lojalnego i prawego, współczującego, niosącego pomoc i zrozumienie medyka. Jakby w opozycji do niego przedstawiono postać Andrzeja, brata Mikołaja. To bardzo ambitny i żądny zaszczytów młodzieniec. Nie tak uzdolniony jak Mikołaj, ale za to energiczny i ochoczo korzystający z uroków życia. Wojciech Daniel bardzo przekonywająco odegrał tę rolę; wcale niełatwą, bo mieniącą się wieloma odcieniami: od zabawnego studenta, poprzez nieustannie i bez większych sukcesów próbującego swych sił i ubiegającego się o względy wuja, Łukasza Watzenrode (Damian Aleksander), aż po rozwiązłego hulakę, a na koniec przegranego, rozgoryczonego i zrozpaczonego nadchodzącą śmiercią w męczarniach, zarażonego trądem „żywego trupa” w przejmującej scenie „Trędowaty, trup, który mówi” i „Jeden na milion”. Agnieszka Przekupień wcielająca się w Annę Schilling – zakochaną w Mikołaju, dobrze wykształconą mieszczkę, obejmującą posadę gospodyni we fromborskim domu astronoma – zachwyciła grą aktorską. Była bardzo prawdziwa w swej nadziei, rozpaczy, tęsknocie, smutku… Najbardziej wyrazistą postać stworzył Paweł Erdman jako demoniczny Jan Dantyszek – pierwszy polski dyplomata, sprytny i skuteczny zaufany królowej Bony Sforzy, biskup warmiński. W przedstawieniu to jeden z protagonistów, ale też narrator prowadzący dyskurs z alter ego Kopernika – drewnianą figurką, którą animuje aktor, ubrany w czarny strój królewskiego błazna – mędrca – komentatora, Stańczyka. Nieco humoru wnosi frywolna i beztroska postać siostrzenicy Mikołaja, Krystyny Stulpawitz – w tej roli Karolina Gwóźdź. Do łez rozśmiesza świetna scena „Murowany bestseller”, czyli walka wydawców o prawa do publikacji dzieła Mikołaja Kopernika, którą wygrywa Andreas Osiander – przezabawny Alan Bochnak. Jedyne, co wydaje się przytłaczać, to zbytnia dosłowność scen historycznych i to pomimo potraktowania ich obrazowo, by nie rzec komiksowo, a idąc dalej, nasuwające się skojarzenia z estetyką gier komputerowych. Nawet ujęty w Matejkowski cytat Hołd Pruski, choć wywołał aplauz publiczności, mnie nie przypadł do gustu. Koronacja Zygmunta I Starego wypadła nieco komicznie. Broni się ukazanie walk z Krzyżakami – jest silne, zdecydowane, jakby w szyku bojowym, podkreślonym odpowiednią scenografią, która staje się ponura, ascetyczna, zimna pomimo buchających płomieni zniszczenia. Ten mocny akcent dydaktyczny, który dla jednych może być dodatkowym walorem, mnie akurat nieco razi; zdecydowanie wolę sugestię, delikatny zarys od podkreślonych zdań z wykrzyknikiem. W pierwszej części udało się tego uniknąć w scenie palenia przez inkwizycję ksiąg w Padwie, czego świadkami byli bracia Kopernikowie. Ogień pojawił się pod arkadami, to jednak choć wyrazisty i oczywisty w swej wymowie nie był tak nachalny, stanowił tło dla rozgrywających się wydarzeń.

musical Kopernik w Operze Krakowskiej

Ciekawa jestem dalszych losów „Kopernika”. Sukces prapremiery we Fromborku oraz ciepłe reakcje widzów podczas spektaklu na Dziedzińcu Arkadowym Zamku Królewskiego na Wawelu zachęcają do kolejnych plenerowych realizacji np. podczas letnich festiwali. Udana wersja sceniczna na deskach Opery Krakowskiej daje nadzieję, że musical wejdzie do repertuaru kolejnych teatrów muzycznych i nie pozostanie jedynie sezonowym wydarzeniem ilustrującym Kopernikowski rok jubileuszowy.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.