Miłość w 13. dzielnicy Paryża
„Paryż. 13 dzielnica” w reżyserii nagradzanego twórcy Jacquesa Audiarda („Imigranci”, „Prorok”) to piękny film o poszukiwaniu siebie – w znaczeniu szukania głosu swojego serca oraz naszego głosu i roli w relacjach z innymi. O tym, jak powoli przez na pozór chłodną powierzchowność zaczynają przebijać się jasne refleksy emocji, uczuć. Jak uczymy się brać za nie odpowiedzialność i odważnie stawiać im czoła.
Losy bohaterów filmu przeplatają się ze sobą. Każda z tych historii jest inna, a jednocześnie ma jakąś styczną. Wszystko rozgrywa się wśród paryskich ulic, trafnie zostaje tutaj sportretowane młode, multietniczne pokolenie, które czas wolny przeznacza głównie na imprezy, używki i przygodny seks. I media społecznościowe – które w „Paryżu…” zrujnują życie pewnej studentce prawa, Norze. Ale jak się okaże – w rezultacie to właśnie to doświadczenie stanie się kluczowe dla jej rozwoju i poznania prawdy o samej sobie. Podobnie jak i skomplikowane relacje współlokatorów Camille’a i Emilie doprowadzą ich do wzruszającego finału; każda z postaci musi tu do czegoś dojrzeć, a trudności proces ten paradoksalnie przyspieszają. Nasi bohaterowie uczą się kochać i mówić o miłości, uczą się także, że miłość wynika z czynów. I że ciało i pociąg cielesny są, owszem, ważne, ale jako papierek lakmusowy dla relacji, nie odwrotnie. I gdyby tymi prostymi zasadami się kierować, to Nora, Camille i Emilie uświadomiliby sobie, że wszystkie istotne komunikaty o kierunku, który warto by obrać w życiu, dawno już otrzymali, lecz dopiero teraz nauczyli się je odczytywać. Bo żeby komunikować się z innymi, trzeba najpierw skomunikować się z samym z sobą. Tymczasem w ciągłym zgiełku trudno się w siebie wsłuchać…
Jest w tym filmie kilka doskonałych scen. Gdy Camille bodaj pierwszy raz zaczyna płakać, usiłując złożyć klientce wózek inwalidzki, ale mu to nie wychodzi – ponieważ niedawno przeżył osobiste rozczarowanie, drobiazgi całkiem wytrącają go już z równowagi… Albo gdy Emilie mówi do Camille’a, że dopiero po stracie bliskiej osoby czuje, że naprawdę oddycha, choć to straszne – ale dopiero teraz bańka mydlana pękła i Emilie staje się świadoma swoich uczuć i potrafi je dojrzale zakomunikować.
Nawiązując do tytułu filmu – co ciekawe, 13 dzielnica Paryża naprawdę istnieje. Jest jedną z dwudziestu dzielnic i znajduje się na lewym brzegu Sekwany. Film jest utrzymany w czarno-białej kolorystyce, znalazł się w konkursie głównym tegorocznego festiwalu w Cannes, gdzie spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem publiczności i krytyków. Oto wielkomiejska opowieść o młodych ludziach otwartych na zmysłowość i eksperymenty seksualne, ale wciąż nieporadnych, gdy chodzi o uczucia. O intymności, która nie zawsze idzie w parze z czułością na głębszym poziomie. O różnorakich doświadczeniach, które tak czy inaczej są nam potrzebne, choć w niektórych z nas na pierwszy rzut oka budzą opór. Wreszcie o Paryżu, który po dziś dzień tętni pasją, namiętnością, żądzą… Którego mieszkańcy, czerpiąc z życia garściami, traktują przygody seksualne jako sposób na zrozumienie siebie i natury miłości. I naprawdę mogą tę miłość wygrać.
ZOBACZ TRAILER FILMU „PARYŻ. 13 DZIELNICA”: