Marek Moś: Pasja Mykietyna nie jest kontrowersyjna, lecz wzruszająca
O Pasji wg św. Marka Pawła Mykietyna wykonanej niedawno na festiwalu Eufonie, a także trudnościach i wyzwaniach związanych z tym utworem opowiedział nam Marek Moś – uznany polski dyrygent i dyrektor orkiestry kameralnej AUKSO.
Pasja wg św. Marka z pewnością należy do kanonu najważniejszych utworów polskich XXI wieku. Jest pan jednym z artystów, którzy prawykonywali to dzieło. Jak zmieniło się pańskie postrzeganie tego utworu od czasu premiery?
Cóż, można powiedzieć, że w polskiej literaturze muzycznej są dwie najważniejsze Pasje, choć całkowicie odmienne – pierwsza Krzysztofa Pendereckiego, a druga właśnie Pawła Mykietyna. Zwykle jest tak, że premierze towarzyszą dodatkowe emocje, a z kolejnymi wykonaniami człowiek jest mądrzejszy i więcej do niego dociera, bardziej panuje nad całością tego, co gra. A w Pasji zdecydowanie jest nad czym zapanować…
Nie da się ukryć. Niecodzienna narracja i obsada, a także środki kompozytorskie. Jakie są najtrudniejsze wyzwania, jakie stawia panu ten utwór?
Wydaje mi się, że są one trudne nie tylko dla mnie, lecz dla wszystkich muzyków, a tak naprawdę moją rolą jest wspięcie się na najwyższy możliwy poziom. Pasja wymaga niezwykłej uwagi, ponieważ oprócz instrumentów smyczkowych znajduje się w niej między innymi bogato rozbudowany zestaw perkusyjny, dwa saksofony… Jest też tuba, która w tym utworze odgrywa bardzo ważną rolę. Dodatkowo mamy gitary, które wraz z drumsetem stanowią pewien rodzaj sekcji rytmicznej i dodają rockowego brzmienia. Są też głosy solowe i chór, który przedstawia drzewo genealogiczne Chrystusa, a także chór dziecięcy. Ten ostatni potrafi być szczególnie podatny na koncertowe emocje. Zatem wyzwanie to odpowiedni ogląd tych wszystkich elementów w tym samym czasie.
A co z permanentnym accelerandem, sygnaturą twórczości Mykietyna z czasów Pasji? Oznaczenia tempa są w nim zapisane z dokładnością do jednej cyfry po przecinku.
Tak, są w tym utworze i takie fragmenty, w których tempo bez przerwy przyspiesza, a po osiągnięciu określonej wartości wraca do punktu wyjścia, przynajmniej w teorii, tworząc pewną dźwiękową iluzję. Ideałem byłoby oczywiście spełnić warunki postawione przez kompozytora i wszystko wykonać z dokładnością do dziesiętnej. Człowiek jest jednak niedoskonały, czasem popełnia błędy. Kompozytor musiał w jakiś sposób zapisać swój pomysł, przedstawić punkt widzenia. A biedny dyrygent robi, co może, aby się w tych ramach zmieścić.
Jak zadyrygować zespołem rockowym, którego brzmienie pojawia się w utworze?
[śmiech] Myślę, że zespołem rockowym nie trzeba w ogóle dyrygować, raczej się pod niego podpiąć. Dyrygent ma tu za zadanie tylko upewnić się, że muzycy wchodzą we właściwym miejscu, a potem prowadzi ich sam ten rockowy beat, zatem grają właściwie sami. Dopiero wyjście z tego fragmentu stanowi podjęcie działań dyrygenckich wobec całej reszty obsady.
Spójrzmy na Pasję wg św. Marka z lotu ptaka. Jedną z jej najbardziej unikalnych cech jest narracja wsteczna oraz wcielenie się w rolę Chrystusa przez kobietę. Jeszcze w 2008 roku reakcje publiczności po prawykonaniu były pozytywne, ale sporów nie dało się uniknąć. Czy uważa pan Pasję za utwór kontrowersyjny? I co, z pańskiej perspektywy, może przekazywać dzisiejszym odbiorcom po tych wszystkich latach?
Wie pan, myślę, że niezależnie od tego, czy mamy rok 2008, czy 2024, to spory na temat tego, czy Chrystus może być kobietą w dziele muzycznym, teatralnym, literackim czy jakimkolwiek innym, pozostają te same – lata mijają, a my nie mądrzejemy, pozostając w ogniu tych samych konfliktów. Myślę, że i za 50 lat będzie podobnie. Dla jednych nie ma żadnego problemu w tym, by postać Chrystusa zagrała kobieta, a inni widzą w tym coś obrazoburczego.
Wydaje mi się, że w kwestii tych zabiegów powinniśmy zaufać kompozytorowi. Skoro tak sobie to dzieło wyobraził, to należy nam to przyjąć i zrobić wszystko, by jego wizja była jak najdokładniej wyrażona na scenie. A dla mnie Pasja nie jest kontrowersyjna, lecz wzruszająca.
Mam podobne odczucia. Dziękuję panu za tę rozmowę i gratuluję wykonania utworu.
Bardzo dziękuję.