Mamy wybór [recenzja filmu „Fanfik”]
Wszystkim nam zależy na równym traktowaniu. Wszystkim nam brakuje prawdziwych i szczerych historii o młodzieży i dla młodzieży. „Fanfik” w reżyserii Marty Karwowskiej skraca drogę do tych wszystkich naszych „braków”.
Scenariusz „Fanfika” oparty jest na debiutanckiej powieści Natalii Osińskiej. Rzecz o tyle bez precedensu, że pisana z myślą o młodych czytelnikach/czytelniczkach i do nich adresowana. Ich lęki, ich problemy, ich dojrzewanie. Wreszcie, a może i przede wszystkim, ich odkrywanie swoich pragnień i tożsamości. „Fanfik” to opowieść o transpłciowości. Temat tak ważny, a dotychczas tylko delikatnie w polskim kinie nakreślony.
Film Marty Karwowskiej w bezpretensjonalny sposób opowiada historię Tosi/Tośka (w tej roli Alin Szewczyk). Od samego początku filmu czujemy, że przełom – w niby prostej opowieści o nastolatce/nastolatku i jej/jego problemach z ojcem, koleżankami i kolegami ze szkoły – jest tuż za rogiem, nastąpi szybciej, niż się możemy tego spodziewać. Przełomem jest pojawienie się Leona (wyjątkowo ujmujący Jan Cięciara). Rodzące się pomiędzy głównymi bohaterami uczucia obserwujemy ze wzruszeniem i sentymentem. Ogromna w tym zasługa odtwórców głównych ról – ich urok i naturalność stanowią wartość dodaną filmu.
Zaletą „Fanfika” jest jego tempo. Sceny nie są na siłę przedłużane, ciągi logiczne zachowane, a widzowie mogą swobodnie podążać za losami Tosi/Tośka i przyjaciół. Budująca jest relacja głównej bohaterki / głównego bohatera ze swoim ojcem. Scena jego „pogodzenia się” z zastaną sytuacją, okraszona piosenką „Dzisiaj jeszcze tańczę” zespołu Wczasy, jest jedną z najlepszych w tym filmie. Szczera, prawdziwa, pełna niewypowiedzianych emocji. Pomimo łez dająca ogromną dozę nadziei. Nadziei na to, że każdy rodzic bezwarunkowo wesprze swoje dziecko w jego wyborach.
„Fanfik” to kino z nurtu „teen drama”, które w Polsce coraz śmielej odkrywa swoje walory. Każdy film bezpośrednio reprezentujący dany gatunek wyróżniony musi być odpowiednią i charakterystyczną oprawą. Marta Karwowska, reżyserka filmu, nacechowała „Fanfika” witalnością. Zdjęcia, kolory, kostiumy i muzyka dojrzewają tak jak główni bohaterowie.
W dobie poszukiwań przez nastolatków swojej drogi, w dobie odnajdywania przynależności do grup, a nade wszystko odkrywania swojej seksualności „Fanfik” jawi się jako film o akceptacji i zrozumieniu. To bardzo ważne, mądre i podane bez patosu kino, które może pomóc zarówno w ujawnieniu się i odkryciu przed innymi, jak i w zrozumieniu i wypracowaniu szacunku. Netflix dokonał kolejnego, niezwykle potrzebnego kroku – zdecydował się wyprodukować nieoczywistą, polską historię, tak bardzo istotną w czasach niepokoju i przemocy. „Nikt nie jest pomyłką. Nikt nie jest błędem. To, jacy jesteśmy, jest ok”.
Bardzo bym chciał, żeby „Fanfik” trafił do jak największej liczby widzów. To historia, którą młodzież powinna obejrzeć w szkole, na lekcji wychowawczej, w ramach dyskusji o tolerancji. W każdym i w każdej z nas jest i Tosia, i Tosiek. Jesteśmy stworzeni z męskich i damskich cech i tylko od nas zależy to, które cechy chcemy w sobie bardziej rozwijać. We wszystkim mamy wybór. „Fanfik” jest filmem o wyborze.
---
„Fanfik” (2023)
Reżyseria: Marta Karwowska
Scenariusz: Marta Karwowska, Grzegorz Jaroszuk
Zdjęcia: Jakub Burakiewicz
Kostiumy: Agnieszka Biederman
Muzyka: Wojciech Urbański
Produkcja: Orphan Studio
Dystrybucja: Netflix
Obsada aktorska: Alin Szewczyk – Tośka/Tosiek/Gwiazdor, Jan Cięciara – Leon / Wkurzony Kopciuszek, Dobromir Dymecki – Marcin, ojciec Tośki, Wiktoria Kruszczyńska – Matylda Mrozowska, Maja Szopa – Emilia, Agnieszka Rajda – Roksana, Krzysztof Oleksyn – Konrad, Ignacy Liss – Maks, Oskar Rybaczek – Artur