„Mała syrenka” wczoraj i dziś
Na ekranach kin można było w tym roku obejrzeć aktorską wersję disnejowskiej animacji sprzed lat. Fabularnie niewiele różni się ona od swojego filmowego pierwowzoru, za to bardzo różni się od baśni Hansa Christiana Andersena, której jest adaptacją.
Do najważniejszych cech różniących animację od baśni należą: wartka akcja, pogodny charakter oraz szczęśliwe zakończenie. „Mała syrenka” to niejedyny przykład zjawiska, kiedy popularna wersja baśniowej opowieści kończy się (w przeciwieństwie do oryginału) szczęśliwie. Podobnie jest przykładowo w baśni o cynowym żołnierzyku: żołnierzyk i tancerka, oboje wykonani z cyny, zostają ocaleni z kominkowego ognia, a ich podstawki stapiają się w jedną o kształcie serca. U Andersena jest inaczej – wykonana z papieru tancerka spala się i zostaje z niej tylko cekin, a z żołnierzyka – małe cynowe serduszko. Można by przytoczyć wiele innych filmowych adaptacji baśni ze zmienionym zakończeniem na „szczęśliwsze”; zarówno autorstwa Andersena, jak i np. braci Grimm.
Inną cechą szczególną animacji jest fakt obdarzenia bohaterów imionami, zarówno tych pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych. Zatem główna bohaterka, Ariel, ukazana została jako zbuntowana nastolatka. Twórcy animacji wyeksponowali konflikt najmłodszej syrenki z ojcem; u Andersena brak tego wątku.
Osobną kategorią, której warto się przyjrzeć, jest komizm. W andersenowskiej baśni elementy komiczne zostały wprowadzone przede wszystkim przez postać babki syrenki, która została całkowicie pominięta u Disneya. Zamiast niej komizm wprowadzają postaci drugoplanowe: towarzysz Arielki – ryba Florek, krab Sebastian – nadworny kompozytor króla Tytana oraz mewa Blagier, uchodząca za eksperta od znajomości przeznaczenia przedmiotów ze świata ludzi.
Złagodzenie animacji uzyskano, pomijając drastyczne sceny zawarte w oryginale. Pochylmy się zatem nad tekstem Andersena, porównując go do filmu animowanego.
Na początku baśniopisarz przedstawia barwnie podwodne królestwo (natomiast film rozpoczyna się obrazem księcia Eryka na statku). Król mórz od dawna jest wdowcem, dom prowadzi jego stara matka (brak jej u Disneya). Królewskich córek, syrenek, jest sześć (w animacji siedem). Babka snuje opowieści o świecie ludzi: „największą przyjemnością dla księżniczki było słuchanie opowieści o świecie ludzi, tam, na górze”. Inaczej niż w animacji w baśni świat nad powierzchnią morza nie jest tematem tabu: „Każda z was, gdy skończy piętnaście lat (…), będzie mogła wynurzyć się z morza, siedzieć w świetle księżyca na wydmach i patrzeć na przepływające wielkie statki, zobaczy lasy i miasta”. Najmłodsza syrenka była nie tylko najlepszą śpiewaczką, lecz i najpiękniejszą z sióstr: „skórę miała czystą i delikatną jak płatek róży, oczy błękitne jak najgłębsze jezioro”. „Najmłodsza księżniczka była dziwnym dzieckiem, cichym i zamyślonym, i podczas gdy pozostałe siostry ozdabiały swoje grządki najdziwniejszymi przedmiotami wydobytymi z wyrzuconych przez morze statków, jej, poza czerwonymi kwiatami (…), wystarczał cudowny marmurowy posąg pięknego chłopca, wykuty w białym, czystym kamieniu, który dostał się na dno morza z zatopionego statku”. Zamiast konfliktu z ojcem mamy zarysowaną sytuację, w której najmłodsza syrenka wcale nie jest „zbuntowaną nastolatką”. Jej siostry ozdabiają swoje ogródki przedmiotami znalezionymi w zatopionych wrakach (w animacji kontakt ze światem ludzi jest surowo zakazany). Najmłodsza syrena ustawiła w swoim zieleńcu jedynie posąg chłopca. Zaś filmowa Ariel w tajemnicy ukrywa w grocie wiele przedmiotów ludzi, które zostaną zniszczone przez jej rozgniewanego ojca.
„Kiedy siostry wynurzały się z morza po raz pierwszy, każda zachwycała się tym, co było dla niej nowe i piękne, ale potem, gdy jako dorosłe mogły wypływać, ile razy chciały, stawało im się to obojętne, tęskniły za domem, a po miesiącu mówiły, że u nich na dole jest jednak najpiękniej”. U Andersena nie ma zakazu wynurzania się z morza. Ukończywszy piętnaście lat, syrenki mogą do woli wypływać na powierzchnię. Starsze opowiadają tym młodszym, co ujrzały. Najstarsza leżała na piaszczystej mieliźnie i oglądała z bliska wielkie miasto, wsłuchiwała się w jego odgłosy. Druga w kolejności podziwiała zachód słońca; trzecia wybrała się w górę rzeki, widziała wzgórza i piękne lasy, zamki i zagrody; natknęła się też na gromadkę ludzkich dzieci, kąpiących się. Czwarta pozostała na środku morza, widziała delfiny i wieloryby, a także statki w oddali. Piąta wynurzyła się zimą, oglądała ogromne lodowe góry, statki i burzę na zimowym morzu.
Najmłodsza syrenka tęskni i marzy o tym, żeby wreszcie mieć piętnaście lat, osiągnąć dorosłość i móc wynurzać się jak starsze siostry. „Wiem, że na pewno polubię świat tam na górze i ludzi, którzy tam mieszkają”. Gdy nadchodzi ten „wielki dzień”, babka przystraja ją: „założyła jej na włosy wieniec z białych lilii, a każdy płatek był połówką perły, i by podkreślić jej wysokie urodzenie, przyczepiła do ogona osiem dużych ostryg. – Oj, jak boli! – zawołała syrenka. – Trzeba pocierpieć, żeby się pięknie prezentować! – odparła babka”.
Syrenka wypływa na powierzchnię. Widzi statek, na którym odbywają się urodziny księcia – lampiony, tańce, sztuczne ognie, muzyka. Nagle nadchodzi sztorm. Syrenka ratuje księcia, pozostawia go na piasku przy brzegu; płoszą ją dziewczęta, a jedna z nich odnajduje księcia. Sprowadzają ludzi i zabierają księcia do domu. Smutna syrenka odpływa. Wraca do zamku, nic nie mówi siostrom. U Andersena jedyną osobą ocalałą ze sztormu jest książę. W wersji animowanej ratuje się cała załoga statku.
Zakochana syrenka często wynurzała się tam, gdzie zostawiła księcia. Nigdy go jednak nie ma w tym miejscu. Jest smutna. Pociesza się, obejmując posąg w swoim ogrodzie.
W końcu zwierza się jednej z sióstr; niebawem wiedzą już wszystkie i kilka innych syren. Jedna z nich znała księcia i wiedziała, gdzie jest jego królestwo. Wszystkie siostry płyną do tego zamku. Odtąd najmłodsza często tam podpływa i z ukrycia patrzy na księcia. Wspomina, jak jego głowa opierała się o jej piersi, gdy go ratowała, i jak go całowała, kiedy był nieprzytomny. „Coraz bardziej i bardziej lubiła ludzi”. Wypytuje o ludzki świat swoją babkę, od której dowiaduje się, że syrena może dożyć trzystu lat, zaś potem staje się morską pianą, nie ma nieśmiertelnej duszy. Syrenka marzy o tym, by zdobyć nieśmiertelność. „Nic nie mogę zrobić, żeby zdobyć nieśmiertelną duszę? – Nie! – odparła babka. – Chyba żeby jakiś człowiek pokochał cię tak, że znaczyłabyś dla niego więcej niż ojciec i matka, gdyby był z tobą wszystkimi myślami i całą swoją miłością, i gdyby kapłan połączył jego prawą dłoń z twoją dłonią, z przysięgą wierności tutaj i na wieczność; wtedy jego dusza spłynęłaby w twoje ciało i dostąpiłabyś szczęścia ludzi”. Babka mówi jej też o konieczności zamiany ogona w nogi.
W morskim zamku odbywa się bal. Najmłodsza syrenka ma najpiękniejszy głos w morzu i na ziemi. Jest smutna i zakochana w księciu. Płynie do morskiej wiedźmy po radę; droga do jej siedziby jest niebezpieczna. „Z ramion polipów sterczeli w postaci białych szkieletów ludzie, którzy zginęli na morzu (…), szkielety lądowych zwierząt i pewną syrenkę, którą schwytały i udusiły”.
Morska wiedźma wie, czego życzy sobie syrenka. Uprzedza ją, że to przyniesie jej nieszczęście. „To będzie bolało, jakby cię przeciął ostry miecz. (…) przy każdym kroku będziesz miała wrażenie, że nastąpiłaś na ostry nóż i że krwawisz”. „Nie będziesz mogła znów stać się syrenką. (…) A jeśli nie zdobędziesz serca księcia, (…) to nie dostaniesz nieśmiertelnej duszy. Pierwszego ranka po jego ślubie z inną twoje serce pęknie i staniesz się morską pianą”. Syrenka zgadza się. Wiedźma odcina jej język jako zapłatę – zabiera jej głos. Widać w tej scenie różnicę między andersenowską wiedźmą a disnejowską Urszulą. Ta druga została kiedyś wygnana z pałacu za zdradę i dyszy żądzą władzy, powrotu na zamek. W filmowej wersji opowieści zawarty zostaje kontrakt, na mocy którego Ariel, jeśli nie rozkocha w sobie księcia w ciągu trzech dni, odda się w niewolę Urszuli.
Syrenka wraca z napojem. Zrywa po jednym kwiecie z ogrodów sióstr. Płynie do pałacu księcia, wypija napój i mdleje z bólu. Rano znajduje ją książę. Zabiera do zamku, otacza opieką, obdarowuje pięknymi sukniami.
Syrenka jest wprawdzie niema, ale tańczy najpiękniej ze wszystkich dziewcząt. Książę „nazwał ją swoją małą znajdką (…), powiedział, że ma być zawsze przy nim i pozwolono jej spać za drzwiami jego pokoju na aksamitnej poduszce”. Jeżdżą razem konno, wspinają się po górach. „Z dnia na dzień stawała się księciu coraz droższa, kochał ją, jak kocha się dobre, miłe dziecko, ale w ogóle nie przyszło mu na myśl uczynić z niej swoją królową. (…) Jesteś mi najdroższa (…) – bo masz (…) najlepsze serce, jesteś mi najbardziej oddana i przypominasz dziewczynę, którą kiedyś spotkałem”. Książę zakochany jest w innej dziewczynie, tej, która go znalazła na plaży i o której myśli, że to ona go ocaliła. Syrenka mimo to postanawia trwać przy nim, opiekować się, ofiarować mu życie.
„Moja ty milcząca znajdko o wymownych oczach! – I pocałował jej czerwone usta, bawił się jej długimi włosami i złożył głowę przy jej sercu, a ono marzyło o ludzkim szczęściu i nieśmiertelnej duszy”. Syrenka wraz z księciem płyną statkiem, by poznać pewną księżniczkę, mającą zostać żoną księcia. Okazuje się ona dziewczyną, która znalazła go na plaży po sztormie. Książę jest z tego powodu uradowany i zakochany.
Rychło odbywa się ślub. Syrenka trzyma tren sukni panny młodej. Wieczorem nowożeńcy wchodzą na podkład statku, na którym mają spędzić noc poślubną. Trwają wesołe tańce i syrenka tańczy po raz ostatni. Pierwszy promień słońca ma ją zabić.
Jednak pamiętają o niej jej siostry. Oddały swoje włosy wiedźmie w zamian za nóż, by uratować najmłodszą. „Nim wstanie słońce, masz go wbić w serce księcia, a gdy jego ciepła krew spłynie na twoje stopy, nogi zrosną ci się w rybi ogon i znów staniesz się syreną”. Jednak syrenka nie posuwa się do tego kroku. Spogląda na młodą parę śpiącą w namiocie. Całuje księcia w czoło na pożegnanie. Rzuca nóż w fale oceanu i skacze do morza.
Jednak nie zmieniła się w morską pianę. Jej szlachetność została wynagrodzona. Stała się jedną z „cór powietrza”, które czyniąc dobro przez trzysta lat, mogą zasłużyć sobie na nieśmiertelność i niebo. Jeśli spotkają jakieś dobre dziecko, skraca się ich czas próby. Wydłuża się on, gdy spotkają dziecko złe i nieposłuszne. Zakończenie baśni u Andersena ma wyraźny wydźwięk dydaktyczny.
Widać, że filmowa wersja baśni została pozbawiona najbardziej drastycznych scen; w oryginale wiedźma morska musi zadrapać się w pierś, by dodać do eliksiru krople własnej krwi; ceną za ludzkie nogi był ból, jaki syrenka odczuwała z każdym swoim krokiem; w noc poślubną siostry syrenki dają jej nóż, namawiając, by zabiła nim księcia i przez to na powrót stała się syreną. Disney pominął te wątki.
Bardzo zmienioną postacią jest wiedźma Urszula. Według mnie u Andersena nie jest złą bohaterką. Od początku mówi syrence, że próba zmiany w człowieka nie jest dobrym pomysłem i że przyniesie jej nieszczęście. Pod koniec historii daje ona rozwiązanie siostrom syrenki, pokazuje im, w jaki sposób ta najmłodsza może na powrót stać się syreną z ogonem. Zaś u Disneya? Urszula, wygnana niegdyś z pałacu za zdradę, dyszy rządzą zemsty i pragnieniem władzy. Dysponując głosem Ariel, zmienia się w piękną dziewczynę i rzuca na Eryka urok, przez co on pragnie jak najszybciej ją poślubić. Wysyła swoje sługi – mureny, aby nie dopuściły do tego, żeby książę pocałował syrenkę. Bierze Ariel w niewolę (podobnie jak wcześniej inne stworzenia). Jest z gruntu złą postacią. I ponosi karę – zostaje przebita wrakiem statku przez Eryka. Król Tryton zmienia swoim trójzębem ogon swej córki w ludzkie nogi. Książę i syrenka biorą ślub.
Czy jest zatem sens przedstawiać aż tak zmienioną wersję klasycznej baśni w formie filmu? Ile osób, obejrzawszy seans, sięgnie do oryginału opowieści? Przeciętny widz nie skojarzy baśni o małej syrence z duńskim pisarzem. Podobnie ma się rzecz z animacją „Dzwonnik z Notre Dame” i jej literackim pierwowzorem pióra Victora Hugo.
*
To sam Andersen jest cynowym żołnierzykiem, brzydkim kaczątkiem, małą syrenką. Mimo iż wielokrotnie był zakochany (zarówno w kobietach, jak i w mężczyznach, nierzadko w przedstawicielach obu płci równocześnie), to nie udało mu się stworzyć związku i rodziny. Utożsamiał się z baśniową syrenką, traktowaną przez księcia jak słodką maskotkę, niemą, pocieszną małpką, którą można obdarzać prezentami i pieszczotami, lecz której nie bierze się pod uwagę jako partnerki życiowej.