Powrót do tradycji wielkich romantyków [Lukas Geniušas i Rafał Janiak w Filharmonii Krakowskiej]
„Gdy tylko nakreślę jakiś szkic, nie mogę się uspokoić, póki go nie wykonam, a gdy tylko utwór jest gotów, natychmiast doznaję nieprzezwyciężonej potrzeby zabrania się do nowego”. To zdanie Czajkowskiego nie tylko opisuje jego wolę pracy, lecz także właściwość jego I koncertu fortepianowego.
Wszyscy chyba znają jego początek – bogate akordy fortepianu bez cienia melodii, ale z burgundową barwą harmonii. Ten kolor zniewala. Tę fortepianową opowieść o Rosji w Filharmonii Krakowskiej poprowadziła orkiestra pod batutą Rafała Janiaka, a za głównym instrumentem zasiadł Lukas Geniušas, pianista, laureat wielu konkursów pianistycznych i kompozytorskich. Być może dlatego jego interpretacja muzyki Czajkowskiego zabrzmiała tak żywo i współcześnie. Pomysł autora, aby odwrócić tradycyjne role solisty i towarzyszącej mu orkiestry, okazał się trafiony. Bogactwo tematów i kolorów całego utworu zachwyciło słuchaczy. Krajobrazy, kolory i tempa się zmieniały, choć bez wątpienia cały czas pozostawaliśmy w Rosji i w muzyce, którą cieszy się szczególnym upodobaniem Lukasa Geniušasa. Swoim wykonaniem odwrócił on całą historię pierwszej części, opowiadając ją inaczej i oddając ten sam krajobraz w innych kolorach i kształtach oraz w innym czasie.
Po takiej poincie pierwszej części koncertu II symfonia Krzysztofa Pendereckiego stanowiła doskonały ciąg dalszy. Kto zna wczesną twórczość mistrza – utwory takie, jak „Polimorfia”, tren „Ofiary Hiroszimy” czy I symfonia, w których instrumenty nie melodią, ale brzmieniem budują dramatyczną akcję – pewnie nie spodziewał się takiej muzyki. A jednak. W II symfonii nastąpił odważny powrót do tradycji, a instrumentom przywrócono melodię i harmonię. Kompozytor rozbudował orkiestrę o kilka instrumentów smyczkowych, kilka dętych, perkusję i celestę. Tym bogactwem brzmienia rozbudował krajobraz i czas historii, skontrastował tempa i barwy. Symfonia nosi tytuł „Wigilijna”, jednak aby usłyszeć cztery pierwsze dźwięki „Cichej nocy”, trzeba być uważnym, nie dać się porwać niezliczonej ilości tematów. Oczywiście każdy słucha inaczej i słyszy inną historię, ja zaproponuję swoją wersję. Symfonia zaczyna się kosmicznymi narodzinami Ziemi, przeprowadza słuchacza przez rozmaite wojny, a kończy się… narodzinami Jezusa w Betlejem. Tę i wszystkie inne historie zawarte w tej symfonii doskonale opowiedział dyrygent, w porywający sposób przeprowadzając słuchaczy przez kolejne jej rozdziały, nazwane przez kompozytora moderato, allegretto, tempo I i allegretto. Na koncercie w Krakowie symfonia zagrana przez Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej pod batutą Rafała Janiaka była powrotem do tradycji wielkich romantyków.