Luis Fernando Perez: To wielkie szczęście dla Gdańska, że jest tu Tchitchinadze

05.06.2025

Tuż przed finałem sezonu artystycznego porozmawialiśmy z Luisem Fernando Perezem, gwiazdą hiszpańskiej pianistyki. Enigmatyczny artysta w rozmowie z Igorem Torbickim pokrótce opowiedział o swoim repertuarze, upodobaniach i metodach pracy.

 

Igor Torbicki: Koncert, na którym Pan zagra, będzie zwieńczeniem bieżącego sezonu artystycznego Filharmonii Bałtyckiej. Przy takich okazjach najczęściej wybrzmiewa repertuar monumentalny, wirtuozowski, wielkie symfonie czy koncerty instrumentalne doby romantyzmu… Intryguje, że mimo to wybrał Pan koncert fortepianowy Mozarta. Skąd ten wybór? Woli Pan intymniejszy przekaz niż nowożytna wirtuozeria?

 

Luis Fernando Perez: Cóż, ten koncert [XX Koncert fortepianowy d-moll KV 466] jest w katalogu Mozarta jednym z najbardziej wirtuozowskich. Rozgrywa się w nim wielki dramat, porównywalny do Arii królowej nocy z Czarodziejskiego fletu – najbardziej symbolicznego, wręcz ezoterycznego dzieła kompozytora. Nie byłbym taki pewien tego, że pianistyka romantyczna zwyciężyłaby w walce z tym konkretnym koncertem Mozarta!

 

 

Jednak to nie Mozart wydaje się być pańskim chlebem powszednim – jest Pan uznawany za mistrza repertuaru hiszpańskiego. Czy jest jakaś inna szkoła narodowa, do której ma Pan słabość?

 

Mam słabość do każdej muzyki i gram utwory w najróżniejszych stylach… Ale szczególnie uwielbiam szkoły narodowe, romantyzm i postromantyzm.

 

 

Czy istnieje uniwersalna metoda na współpracę z orkiestrami i dyrygentami, czy raczej wszystko zależy od poszczególnych sytuacji i charakterów?

 

Mówiąc najogólniej, granie z orkiestrami to współpraca z ludźmi, z muzykami. Słuchanie się nawzajem jest niezbędne. Podczas grania z orkiestrami lubię sobie wyobrażać, że wykonujemy muzykę kameralną, a partia orkiestry jest równorzędna z moją. Przy takim sposobie myślenia każde wykonanie staje się wspólną propozycją nas wszystkich, oczywiście włącznie z dyrygentem, dla publiczności.

A odnośnie do dyrygentów… To wielkie szczęście dla Gdańska (i dla mnie), że jest tu maestro Tchitchinadze. Prawdopodobnie jest najbardziej światłym artystą, jakiego spotkałem na mojej twórczej drodze. Jego kunszt przy pracy z orkiestrą przekłada się na magiczne wykonania i unikalny sojusz wszystkich muzyków tworzący piękną rodzinę. Granie z tak świetną orkiestrą i dyrygentem jest dla mnie wielkim zaszczytem.

 

 

Na zakończenie zwróćmy się w kierunku pańskiej przeszłości. Studiował Pan między innymi u Dmitrija Baszkirowa. Jaką jego radę zapamiętał Pan najbardziej?

 

Każdy, nawet najmniejszy jego komentarz okazywał się, zwłaszcza po czasie, świetną wskazówką. Pamiętam, jak zawsze powtarzał: „Życie jest pełne problemów i trudności, ale na szczęście mamy muzykę”.

 

 

Życzę powodzenia na koncercie!

 

Dziękuję. Do zobaczenia!

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.