L.U.C.: Wszystko łączy się w filmie

26.09.2024
LUC Chłopi

O pracy nad filmem "Chłopi", o muzycznych i pozamuzycznych inspiracjach oraz o tym co łączy lirykę z rapem z kompozytorem, wokalistą, autorem tekstów i producentem Łukaszem Rostkowskim L.U.C rozmawia Teresa Wysocka.

L.U.C. & Rebel wykonają muzykę do filmu Chłopi 27 września 2024 r. podczas 62. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego

Teresa Wysocka: Jakie skojarzenia budzi w Tobie Bydgoski Festiwal Muzyczny?

 

L.U.C.: Wcześniej sama nazwa obiła mi się o uszy, natomiast nie miałem większej świadomości tego, czym jest ten Festiwal. Zaproszenie do uczestniczenia w nim wprowadza mnie trochę do świata tego wydarzenia. Jestem bardzo mile zaskoczony, że taka inicjatywa powstała w okolicach Trójmiasta, bo miałem wrażenie, że znam lub chociaż kojarzę już wszystkie festiwale na północy Polski, a tutaj okazało się, że człowiek jeszcze wszystkiego nie zna.

 

Ważną postacią Festiwalu jest Krzysztof Penderecki – kim dla Ciebie jako muzyka jest ta postać?

 

Krzysztof Penderecki to wielka postać, mój idol. Kiedyś miałem wielką przyjemność pracować z nim. To niesamowite i wielkie wydarzenie mojego życia. Wtedy dość skromnie myślałem o sobie. Tworzyłem rap, sklejałem bity, pisałem teksty i to spotkanie uzmysłowiło mi, że czeka na mnie zupełnie inna droga. Odczytałem to jako znak od losu, żebym się nie wahał i nie bał, tylko szedł do przodu. Mogę nawet powiedzieć, że spotkanie z Panem Krzysztofem było dla mnie elementem składowym, który uświadomił mi już na pewno, że chcę założyć orkiestrę, co potem zrobiłem. Po części dzięki temu spotkaniu założyłem Rebel Babel Ensemble.

 

Na Festiwalu będą prezentowane głównie utwory z filmu „Chłopi”. Dlaczego postanowiłeś zaprosić do tej współpracy, między innymi wspaniałymi artystami, akurat zespół Tęgie Chłopy?

 

Przez długi czas szukałem zespołów, które mają ciekawe brzmienie. Szukałem takich składów, które tworzą unikatowe dźwięki i mogłyby zagrać kompozycje, które miałem przygotowywać. Pierwsze lata Rebel Babel były mocno oparte na instrumentach dętych, łączyliśmy wszystkie te dźwięki i uznałem, że Tęgie Chłopy są podobni. Mają brzmienia dęte, słowiańskie, trochę bałkańskie, są naprawdę nieoczywiści i to mi się spodobało. To był właściwie pierwszy zespół, który zaprosiłem do współpracy.

 

Skąd pomysł, żeby koncerty Rebel Babel Ensemble odbywały się w stylu cyrkowym? To jeden z tych pomysłów, które na mnie jako słuchaczce zrobiły ogromne wrażenie. Minęły już ponad dwa lata od koncertu i nadal jest on jednym z moich osobistych największych odkryć muzycznych.

 

To był pomysł związany z albumem „Dialog II”. Pierwszy „Dialog” był połączeniem brassu i rapu, w koszykarskim, amerykańskim stylu. W „Dialogu II” chciałem opowiedzieć o Polsce i do tego bardzo pasowała mi stylistyka cyrkowa. Pomyślałem, że nigdy nie było hip-hopu cyrkowego z tańcem i rapem. Chciałem nawet robić koncerty w cyrkach, ale okazało się, że jest na to za wcześnie. Często robiłem projekty, które okazywały się zbyt wczesne, zbyt szalone, zbyt przełomowe, przez co nie do końca się przyjęły. Ten projekt realizowałem tuż przed stworzeniem muzyki do „Chłopów”. Chciałem wypowiedzieć się na temat Polski, miałem poczucie obowiązku powiedzenia głośno o tym, co myślę, ale też potrzebę odpoczynku od pisania muzyki do „Chłopów”. Myślę, że przez to ten projekt nie wybrzmiał, byliśmy już zbyt mocno zaangażowani w „Chłopów”.

 

Jak przygotowywałeś się do tworzenia tej muzyki? Oglądałeś słynny serial Jana Rybkowskiego lub czytałeś książkę Reymonta?

 

Obejrzałem fragmenty tego serialu, żeby poczuć klimat i nie powielać tego, co już było. Nie chciałem do tego wracać. Z książką było inaczej. Dorota Welchman powiedziała mi, że jak chcę robić ten film, to muszę przeczytać książkę, więc oczywiście ją przeczytałem, a raczej przesłuchałem. Okazało się to bardzo przyjemne, to świetna literatura. Wcześniej miałem problem z przebrnięciem przez lekturę, byłem chyba za młody. Teraz, jako raper piszący teksty prawie 20 lat, odnalazłem mnóstwo frajdy, radości i przede wszystkim podziwu dla Reymonta oraz zrozumienia, dlaczego właśnie on dostał Nobla. Tam wszystko się zgadza, nic nie jest przypadkiem. W liceum nie byłem w stanie tego przeczytać, było jeszcze zbyt wcześnie.

 

Jak to się stało, że artysta początkowo wywodzący się głównie z rapu stworzył projekt z Krystyną Prońko?

 

Prywatnie byłem wtedy w trudnym momencie życia. Tym utworem rozliczałem się z przeszłością, był to utwór o moim rozstaniu. Zmagałem się z problemem rozwodu, rozpadu ważnej miłości i chciałem o tym napisać, podzielić się z ludźmi. Wiedziałem, że jest to uniwersalny temat, z którym każdy się czasami zmaga. Wcześniej nie umiałem pisać o miłości. Miałem szajby liryczne, modernistyczne, dadaistyczne, zamiłowanie do pisania abstrakcyjnego, szukania zabawy słowem. Tutaj to był moment, kiedy zacząłem wchodzić w inną sferę, inny typ liryki, bardziej głęboki, zaangażowany, poetycki. To było moje marzenie, żeby stworzyć projekt łączący rap z tradycją polskiej piosenki, ale w taki sposób, żeby to nie było zbyt oczywiste. Kiedyś korzystałem ze wspaniałych utworów Haliny Frąckowiak czy Magdy Umer, ale w tym projekcie chcieliśmy, żeby te gwiazdy śpiewały nowe rzeczy. Tak się dziwnie złożyło, że najpierw zrealizowałem ten projekt, a dopiero potem zacząłem pozyskiwać prawa i zgody. Na początku nikt nie wiedział, co chcę zrobić, jaki będzie efekt, więc siłą rzeczy nie chciano zgodzić się na udzielenie praw do wykorzystania utworów. Pomyślałem wtedy, że zrealizuję ten projekt i dopiero wtedy będę się starał o zgody. Pracowałem pół roku i kiedy utwór był już prawie gotowy, spędziłem intensywne dwa tygodnie, dzwoniąc i uzyskując pozwolenia. Muszę powiedzieć, że to był niezwykły czas, wspaniałe rozmowy, które przeniosły mnie w czasie. Rozmowy, w których była głębia, spokój, nie było tego tempa, niedbałości językowej. Zaznałem przeniesienia do artystycznych i językowych elit. To było niezwykłe. Ten projekt pokazał mi, jak bardzo tamto pokolenie zwracało uwagę na język, kulturę osobistą, szacunek do rozmówcy. Mam wrażenie, że my, młodzi, trochę to zatraciliśmy. Kiedy potem rozmawiałem z rówieśnikami, było to dla mnie bardzo dziwne i wręcz wulgarne.

LUC

 

Miałam takie poczucie w Gdyni, kiedy zaraz po młodej aktorce wypowiadał się wybitny Allan Starski. Różnica była ogromna. Chciałam przy okazji podpytać o Gdynię. Muzyka do filmu „Imago” (reż. Olga Chajdas) stworzona przez Andrzeja Smolika wcześniej raczej nie była brana pod uwagę, a ostatecznie dostała nagrodę.

 

Wszyscy mówili mi, że na pewno dostanę tę nagrodę, więc było to dla mnie trudne doświadczenie. Tym bardziej że odbywało się to w moim mieście, na moim podwórku. Po tak ciężkiej, wieloletniej pracy był to pstryczek w nos. Pracowałem nad tym projektem cztery lata i było to dla mnie przykre. Zniosłem to o tyle lepiej, że lubię Andrzeja Smolika, przyjaźnimy się od lat i to, że Andrzej dostał tę nagrodę, było dla mnie wielką radością. Jest on bardzo zdolnym muzykiem i uważam, że zasługuje na wiele nagród. Niestety jest to powiązane z tym, kto był w jury. Decyzje tych osób dotknęły też bardzo samych „Chłopów”, nie tylko muzykę. Fakt, że film był nominowany jako polski kandydat do Oskara, wielu osobom się nie podobał. Siłą rzeczy wpadliśmy w tę polityczną wojnę i podziały. Jury bardzo dziwnie się zachowało, że w ogóle nie doceniło tego filmu, ale na szczęście dostaliśmy nagrodę publiczności. Niestety takim jesteśmy krajem, mnie to już w ogóle nie dziwi. Cieszę się natomiast, że „Chłopi” zostali docenieni na świecie, że otrzymałem nominację do nagród Polish Hollywood Film Composers. Ostatecznie później też w Polsce wiele osób zauważyło ten film, a Festiwal w Gdyni pokazał, jakim jest festiwalem, jaki ma sposób myślenia. Poczucie, że to, co robię, ma sens, dali mi ludzie, którzy uczynili tę płytę platyną. Jestem nowy w środowisku filmowym, nagle wszedłem z buta z pierwszym filmem, więc nie każdemu mogło się to spodobać.

 

W jaki sposób klarowały się żywioły obecne na płycie „Planet L.U.C.”?

 

Na początku były to dwa żywioły, które potem, troszkę nieświadomie, rozwinęły mi się o jeszcze dwa. Rzeczą, która najbardziej mnie kręciła już od najmłodszych lat w Zielonej Górze, było połączenie filmu i muzyki. Potem, kiedy zaczęliśmy robić płyty, doszła do tego jeszcze grafika i ten aspekt stał się dla nas bardzo ważny. Następnie do grafiki dołączyła liryka jako słowo, choć de facto to też jest film. Na dobrą sprawę wszystko to łączy się w filmie. Film ma słowo, grafikę, muzykę, jest tym, co ma wszystko. Za to też kochamy film.

 

Czy właśnie liryka doprowadziła do nieoczywistego muzycznego spotkania Jan Miodek – L.U.C.?

 

Ja nigdy się na nic nie zamykałem. Byłem człowiekiem, który żył czterema galaktykami: muzyką, liryką, filmem i grafiką. Liryka to dla mnie szeroko pojęty język: poezja, książka czy Pan Miodek zawsze zwracający uwagę na słowo – to wszystko wiąże się dla mnie z liryką. Myślałem więc trochę innymi kategoriami, nie zastanawiałem się, czy to pasuje do rapu, myślałem raczej, że jest to wspaniały człowiek, który zrobił wiele dla polskiego języka, i pomyślałem, żebyśmy nagrali jego głos na płytę, bo będzie to bardzo nietypowe. Dzięki temu nawet dzisiaj – 10 lat później – pamiętasz o nim. To jest właśnie poszukiwanie wyróżników, czegoś, co będzie miało smak i pozwoli nam zapamiętać dany utwór.

 

Nietypowe było również pojawienie się orkiestry Rebel Babel na Męskim Graniu.

 

Dostaliśmy zaproszenie, żeby zaprezentować muzykę z „Chłopów”. Już w zeszłym roku poproszono nas o występ, ale fakt, że Rebel Babel zagra wśród ludzi, to był mój autorski pomysł. Chciałem wypuścić Rebeli w tłum, żeby zagrali do ludzi i wśród ludzi, żeby wszyscy poczuli podmuch tej muzyki. Po kilku latach w końcu udało się to zrobić, a w tym roku graliśmy już po raz drugi. Ludzie bardzo pokochali Rebela na Męskim Graniu, skakali, tańczyli, a ja byłem bardzo dumny. Czułem się jak rodzic, który urodził dziecko, nazwał je i wychował, a ono teraz zaczyna żyć własnym życiem. To dla mnie wielka duma i radość, że mamy dwie sekcje – sekcję muzyki rozrywkowej i muzyki filmowej. One obie żyją i rozwijają się, czuję się, jakbym miał dwójkę dzieci. Słuchacze niejednokrotnie reagowali na Rebeli lepiej niż na duże koncerty, bo czują bliskość muzyki, czują tę energię.

Bardzo serdecznie zapraszam Państwa do Bydgoszczy na Bydgoski Festiwal Muzyczny. To miasto, które zna nas nie od dzisiaj. Pojawiamy się tam w ramach kujawsko-pomorskiego święta, grając z lokalnymi orkiestrami, więc zapraszam do tego, żeby poznali Państwo naszą nową twarz Rebel Babel – projektu, który rodził się też po części w województwie kujawsko-pomorskim. Zaprezentujemy niezwykłą muzykę do filmu „Chłopi”, czyli projektu, który przez cztery lata był dla nas wszystkim i teraz bez pracy nad nim czujemy się trochę osieroceni. Praca nad tym filmem zmieniła nasze życie. Cieszę się, że będziemy mogli zaprezentować tę muzykę wraz z orkiestrą symfoniczną w Bydgoszczy. To ma zupełnie inny wymiar, kiedy towarzyszy nam orkiestra. Będzie to uczta dla uszu i dodam jeszcze, że będzie to nasz ostatni koncert symfoniczny przed dłuższą przerwą. Nie wiem, kiedy i czy w ogóle wrócimy z tym projektem.

Łukasz Rostkowski L.U.C.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.