Muzyka uskrzydlona młodością [Koncert Sinfonii Iuventus im. J. Semkowa poświęcony pamięci prof. Piotra Barona]
Podczas koncertu Sinfonii Iuventus 20 listopada 2021 r. w Studiu Koncertowym Polskiego Radia S1 im. W. Lutosławskiego przekonałam się, że orkiestra, w której skład wchodzą wyłącznie młodzi absolwenci uczelni muzycznych, profesjonalizmem dorównuje tradycyjnym zawodowym orkiestrom polskiej sceny kulturalnej. Spośród innych orkiestr wyróżnia ją świeżość i energia, którą promieniują wszyscy muzycy.
Już w pierwszym utworze – uwerturze do „Snu nocy letniej” Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego – Sinfonia Iuventus pokazała się od swojej najlepszej strony. Pierwsze akordy uwertury w wykonaniu instrumentów dętych wprowadziły nas w tajemniczy klimat niczym ze świata elfów, który został przełamany wejściem motorycznego tematu w pierwszych i drugich skrzypcach. Precyzyjnie wykonywane przebiegi szesnastkowe w dynamice pianissimo kontrastowały z dumnie i radośnie rozbrzmiewającymi fragmentami tutti o triumfalnym zabarwieniu. Porywająca i pełna zapału gra Sinfonii Iuventus z pewnością podobałaby się samemu Mendelssohnowi, który skomponował tę uwerturę w wieku zaledwie 17 lat, będąc pod silnym wrażeniem po lekturze dramatu Szekspira „Sen nocy letniej”.
Gdy umilkły ostatnie tony zjawiskowej muzyki Mendelssohna, głos zabrał dyrygent i zastępca dyrektora Sinfonii Iuventus Marek Wroniszewski. W kilku pełnych ciepła i uznania słowach przybliżył nam postać profesora Piotra Barona, wybitnego badacza i popularyzatora muzyki śląskiej, pedagoga (wykładowcy m.in. Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie), dyrygenta, organisty, kompozytora i arteterapeuty. Jego śmierć 24 lipca 2020 r. przedwcześnie przerwała życie nadzwyczaj aktywnego twórcy i artysty, który m.in. zainicjował i poprowadził Festiwal Kompozytorów Śląskich. Minutą ciszy uczciliśmy jego pamięć, by następnie skupić się na odbiorze muzyki szczególnie mu bliskiej, bo pochodzącej ze Śląska. Wywodzący się z możnego rodu, władającego rozległymi posiadłościami na Śląsku (w tym zamkiem w Książu), hrabia Bolko von Hochberg ukończył studia prawnicze w Berlinie, po czym wrócił w rodzinne okolice, by poświęcić się studiom muzycznym. Jego twórczość i działalność artystyczna zdobyły szerokie uznanie i zapewniły mu pozycję intendenta Królewskiego Instytutu Teatrów Berlinie. Skomponowany przez niego koncert fortepianowy c-moll op. 42, utrzymany w późnoromantycznym stylu, wykazującym związek z operą włoską i stylem belcanto, usłyszeliśmy w wykonaniu cenionej pianistki i kameralistki Zofii Antes. Trzyczęściowy koncert (Sostenuto. Allegro – Larghetto – Vivace), cechujący się przejrzystością faktury, melodyjnymi tematami i zróżnicowanymi nastrojami poszczególnych fragmentów, został przedstawiony publiczności w sposób klarowny i przekonujący. Na szczególną uwagę zasługiwały wdzięczna współpraca solistki i orkiestry, wzajemna wymiana tematów i motywów oraz konsekwentna wspólnotowa kreacja wykonywanego dzieła. W czasie zasłużonych owacji dyrygent Wroniszewski wyraził małżonce zmarłego profesora Piotra Barona wdzięczność za przybycie na koncert, wręczając jej imponujący bukiet kwiatów.
Po przerwie rozbrzmiała I symfonia c-moll op. 68 Johannesa Brahmsa – wielkiego kompozytora romantyzmu i kontynuatora klasycznych tradycji symfonicznych. Już od pierwszych nut utworu Sinfonia Iuventus zwróciła naszą uwagę intensywnym, nasyconym brzmieniem, które zostało utrzymane praktycznie w całej części pierwszej (Un poco sostenuto – Allegro). Maestro Wroniszewski zdecydował się na wyważone tempo, które umożliwiło orkiestrze płynniejsze prowadzenie frazy i rozwinięcie szerokiego, osadzonego dźwięku bez popadania w przesadny patos i stagnację. Dzięki temu muzyka o dość gęstej fakturze zabrzmiała stosunkowo lekko. Nie mogłam oprzeć się myśli, że to młodość dodaje jej skrzydeł i nie pozwala melodii osiąść na dnie przygnębienia i marazmu, które w tej pięknej, choć emocjonalnie ciężkiej i fragmentami mrocznej muzyce, aż się narzucają jako jedyna słuszna interpretacja. Środkowe części symfonii, w których dominowały romantyczny liryzm (część II – Andante sostenuto) i pogodna prostota, a nawet taneczna lekkość (część III – Un poco allegretto e grazioso), stanowiły przeciwwagę dla znacznie dłuższych i bardziej skomplikowanych w formie części zewnętrznych. Groźne tony z udziałem kotłów rozpoczęły część finałową (Adagio – Più Andante – Allegro non troppo, ma con brio – Più allegro), w której następnie smyczki przejęły prowadzenie w dramatycznie przebiegających rytmach i frazach. Klarownie podany chorałowy temat w waltorniach, po których w czystych trójdźwiękach rozbrzmiały puzony, stanowił zapowiedź tematu głównego ostatniej części. Szeroko i płynnie zagrany przez kwintet wniósł ze sobą atmosferę pokoju i pogody, zbliżoną nieco do tej, którą emanuje temat z finału IX symfonii Beethovena. Cała orkiestra grała tę część z widoczną radością i satysfakcją. Widać było też współpracę różnych grup instrumentalnych i kontakt wzrokowy, w którym pozostawali między sobą liderzy poszczególnych sekcji. Marek Wroniszewski przekonująco poprowadził Sinfonię Iuventus do zwycięskiego końca utworu. To było prawdziwe święto orkiestry – radość dla oczu, dla uszu i dla ducha.