Nie zaśniesz prędko nocy tej [Katarzyna Drelich i Bartosz Nowak na Festiwalu Eufonie]

03.12.2024
 Katarzyna Drelich i Michał Klauza

Egzotyzm, zmysłowość, upojenie – te trzy słowa mogą posłużyć za lakoniczną, aczkolwiek dobitną charakterystykę sobotniego wieczoru w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Baśnie nocy – bo tak zatytułowano koncert odbywający się w ramach Festiwalu Eufonie – otworzyły przed słuchaczem zawsze-jeszcze-trochę-tajemne bramy świata Orientu.

Orkiestrę poprowadził Michał Klauza, zaczynając od osławionego Tańca siedmiu zasłon z opery Salome Ryszarda Straussa. Jest to właściwie jedyny dłuższy utwór instrumentalny dzieła, który z powodzeniem wykonywany jest autonomicznie w salach koncertowych na całym świecie. Tytułowa bohaterka w swoim tańcu zrzuca z siebie wszystkie warstwy szat, by na koniec stanąć przed Herodem całkowicie obnażona. Dobór repertuaru nie pozostaje przypadkowy – mimo że utwór zaprezentowany jest bez dodatkowych fragmentów opery, można powiedzieć, że bez kontekstu, to jednak ów kontekst słyszalny jest per se. Słuchacz wie, że ma tu miejsce coś niezwykłego, coś przepełnionego zmysłowością i erotyzmem. Utwór nie dłuży się zupełnie, konsekwentnie zmierza ku końcowej kulminacji. Pięknie wyeksponowano głos oboju, który bardzo swobodnie zaznaczył swoją charakterystyczną obecność. Mimo niezbyt spektakularnego zróżnicowania dynamicznego muzycy grali w sposób zwarty, zmiany tempa następowały bardzo naturalnie, nieinwazyjnie. Było ładnie, po prostu straussowsko, bez zbędnej drapieżności.

 

Dalszą część programu stanowiły utwory Karola Szymanowskiego, których partie wokalne miała wykonać Iwona Sobotka, tego wieczoru niestety niedysponowana. Na szczęście udało się znaleźć za nią zastępstwo. Pieśni księżniczki z baśni – tu w aranżacji na głos i orkiestrę – będące muzycznym opracowaniem sześciu wierszy siostry kompozytora, Zofii, wykonała młoda sopranistka koloraturowa Katarzyna Drelich. Dysponuje bardzo dobrą techniką – to nie ulega wątpliwości – jednakże miałam wrażenie, że ostrość barwy pozostawiła uszczerbek na wielu frazach cyklu. Charakterystyczne dla Szymanowskiego wokalizy o orientalnym, bardzo sensualnym zabarwieniu zdawały się brzmieć nieco płasko, momentami jednostajnie. Brakowało selektywnego, nieco bardziej precyzyjnego staccato, co jest sporym zaskoczeniem przy głosie tego rodzaju i jego możliwościach. Na uwagę zasługiwała jednak nienaganna dykcja artystki. W Pieśni o Fali – najdelikatniejszej spośród opusu, najbardziej zmysłowej – zabrakło płynności frazy, co znacznie zaburzyło intymny wydźwięk utworu. Mimika twarzy z pogranicza strapienia i zadumy nie jest w stanie zrekompensować braku spokoju w warstwie wokalnej. Chyba najlepiej wypadł Słowik, choć i tu pasowałby nieco okrąglejszy głos. Muzyka ta potrafi jednak obronić się ostatecznie sama.

Bartosz Nowak i Michał Klauza

 

Drugą część wieczoru stanowiła Pieśń o nocy – utwór zarówno monumentalny, jak i osobisty, który zaczyna się i kończy ciszą, przechodząc przez kilka wielkich kulminacji. Solistą był tu młody tenor, Bartosz Nowak, który bez problemu udźwignął tę partię. Głos ma dźwięczny, jasny, pięknie osadzony, otwarty w górnym rejestrze. Czego chcieć tu więcej? Orkiestra dała z siebie bardzo wiele, podobnie jak i chór przygotowywany przez Bartosza Michałowskiego. Jednym z najbardziej wymownych momentów była przedłużająca się cisza przed słowami: „Jak cicho, inni śpią. Ja i Bóg jesteśmy sami nocy tej”. Cisza ta mogła w końcu wybrzmieć i przygotować na intymne spotkanie z Istotą Najwyższą, niezależnie od wyznawanej wiary. Słowo „Bóg” zostało pięknie zaśpiewane – na tym właśnie dźwięku można było usłyszeć bogatą barwę głosu Nowaka. W końcowych fragmentach chór zaczął śpiewać może aż zanadto ekspensywnie, co zaburzyło nieco spójność utworu, jakby trochę go pocięło. W takich momentach Szymanowski również jest w stanie sam się obronić – bogactwo harmonii najzwyczajniej w świecie upaja, obezwładnia, słuchacz po prostu musi się temu poddać, ładunek emocjonalny jest tu tak ogromny, że przenika do wnętrza i pozostaje tam na długo. Cisza kończąca Pieśń jest niesamowita, ma w sobie jakiś dziwny, mistyczny pierwiastek. Długo wybrzmiewa w myślach, nawet mimo docierających jakby z oddali owacji. Nie inaczej było sobotniego wieczoru – na długo pozostanie mi w myśli ślad i pieśni tej, i ciszy tej, i nocy tej.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.