Kama Zboralska: Kicz jest jak wirus, cały czas się namnaża

30.03.2024
Kama Zboralska

O tym jaka jest rola mecenasa sztuki, jak odróżnić wartościowe dzieło od kiczu oraz na jakie rodzaje sztuki jest największy popyt z Kama Zboralską, dziennikarką i mecenaską sztuki współczesnej rozmawia Agnieszka Borowska

Czy bycie mecenasem sztuki w obecnych czasach można nazwać zawodem?

 

Kama Zboralska: Osobiście nie znam zawodowego mecenasa. Ja jestem dziennikarką, promotorką sztuki współczesnej. Staram się swoimi działaniami, projektami – takimi jak Kompas Młodej Sztuki (www.kompasmlodejsztuki.com.pl), który powstaje od 2008 roku i od początku jest publikowany na łamach „Rzeczpospolitej” – wspierać młodych artystów. Zwycięzcy tego rankingu, którzy maksymalnie mogą mieć 35 lat, sami przyznają, że pomógł im on w dalszej karierze, otworzył wiele drzwi. KMS wskazuje osobom zainteresowanym sztuką, na które nazwiska warto zwrócić uwagę, jest podpowiedzią dla domów aukcyjnych, kolekcjonerów, inwestorów, kuratorów, galerii i artystów. Ostatni Kompas Młodej Sztuki 2023 został stworzony przez 87 galerii sztuki współczesnej z całej Polski. Udział wzięły, podobnie jak w poprzednich edycjach, placówki prywatne i publiczne. Chciałam zderzyć ze sobą te dwa światy, które przenikają się, ale przecież mają różne źródła finansowania. Lista, na ogół około 200 artystów, wyławiana jest przez właścicieli lub dyrektorów rodzimych galerii sztuki. Każdy z nich podaje po 5 nazwisk, uwzględniając osiągnięcia typowanego artysty (tj. wystawy, publikacje itp.). Dzięki temu ranking wydaje się być obiektywny, jeżeli w ogóle ocena sztuki taka może być.

 

Jak dużo mamy dziś mecenasów sztuki? Mam na myśli osoby prywatne, nie firmy. Jaka jest dziś rola prawdziwych mecenasów sztuki dla niej samej?

 

Osoby prywatne wspierające artystów, czasem też już dojrzałych, na ogół działają anonimowo. Tylko nieliczni twórcy są w stanie wyżyć ze sztuki. Formą wsparcia jest przede wszystkim zakup dzieła żyjącego współcześnie artysty. Zawsze tak było. Na pewno bardzo pomocne są fundacje organizujące rezydencje, przyznające stypendia, nagrody, takie jak Fundacja Rodziny Staraków, od niedawna Krupa Art Foundation oraz OmenaArt Foundation, która była mecenasem ubiegłorocznego Kompasu Młodej Sztuki. Lider uzyskuje nagrodę pieniężną, a oprócz tego pierwsza trójka odbędzie rezydencję na Malcie. Kolejna nagroda KMS – dla trzech rzeźbiarzy z pierwszej dziesiątki – to wystawa w warszawskiej galerii ToTuart. Zaproponował ją właściciel Marek Duchnowski. Wcześniej Sławomir Górecki, kolekcjoner, właściciel Piękna Gallery, fundował liderom KMS tygodniowy pobyt w Nowym Jorku. Te wszystkie nagrody sama pozyskuję – chociaż w ten sposób staram się wesprzeć młodych.

 

Czy we współczesnej sztuce istnieje kategoria kiczu? Jeśli tak, jaka jest jego definicja?

 

Według Wikipedii kicz (z niem. Kitsch – lichota, tandeta, bubel) to utwór lub rzecz o miernej wartości, schlebiające popularnym gustom, które w opinii krytyków sztuki i innych artystów nie posiadają wartości artystycznej. Trudno się z tą definicją nie zgodzić. Kicz kojarzy się ze złym smakiem, jest to obiekt udający sztukę, przesłodzony, sentymentalny i – jak uważa Milan Kundera – „wyciska dwie łzy wzruszenia”. Niektórzy uważają, że kicz jest jak wirus, cały czas się namnaża. Istniał właściwie od zawsze i, niezależnie od szerokości geograficznej, cieszył się dużym powodzeniem. Niektórzy badacze uważają, że mamy w genach nie tylko zamiłowanie do kiczu, ale również do zdumiewająco podobnego kiczu. W CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie wiszą dwa obrazy – jeden przedstawia jelenia na rykowisku, rzekę, las, góry, drugi niewielką abstrakcję geometryczną. Oba zostały namalowane na podstawie badań Witalija Komara i Aleksandra Melamida (1994–1997), które zostały przeprowadzone w 14 krajach na całym świecie. Miały sprawdzić, co się ludziom podoba. Okazało się, że najbardziej podobają się landszafty przedstawiające zielone doliny, z dostępem do wody, otoczone górami, które gwarantują względne bezpieczeństwo. Taki widok dla naszych praprzodków był synonimem raju. Natomiast ankietowani z dużą rezerwą odnieśli się do malarstwa abstrakcyjnego. Przede wszystkim podoba nam się to, co znamy. Przez wieki artyści malowali obrazy realistyczne, abstrakcja istnieje dopiero nieco ponad 100 lat. Być może musimy się z nią jeszcze oswoić. Podobnie jak i sami artyści – najpierw tworzą pejzaże, martwe natury, akty itd. Dopiero jak już mają za sobą okres ćwiczenia warsztatu, to niektórzy podejmują wyzwanie i skupiają się na sztuce nieprzedstawiającej. W jej odbiorze pomaga wyobraźnia, wrażliwość i otwartość na nowe doznania.

 

Jak rozróżnić wartościowe dzieło od kiczu?

 

Zwiedzając światowe muzea, często możemy spotkać wycieczki szkolne. Obejrzenie ze zrozumieniem arcydzieł pozwoli im w przyszłości odróżnić sztukę wysokich lotów od kiczu, czegoś, co jest tandetne. Liczba obejrzanych obiektów przekłada się też na poznanie własnego gustu. Najczęściej kolekcjonerzy swój pierwszy zakup, ze względów sentymentalnych, trzymają głęboko schowany za szafą.

 

Czy w obecnych czasach na pewno „prawdziwa sztuka broni się sama”? Na ile na tworzenie podziału „kicz–sztuka” wpływ ma opinia publiczna?

 

Trudno powiedzieć, ale im bardziej społeczeństwo jest uwrażliwione na sztukę, tym mniejsze przyzwolenie ma na tandetę. Wciąż jednak na deptakach w miejscowościach turystycznych królują malowane sprayem „dzieła”, ckliwe zachody słońca, konie z rozwianymi grzywami itd. Gdzieś głęboko mamy zakorzenioną tęsknotę za kiczem.

 

Czy kicz w sztuce ma płeć i narodowość?

 

Absolutnie nie. I to zarówno w kontekście twórców, jak i odbiorców.

 

Czy bronimy się przed kiczem? Bo wydaje się, że źle go traktujemy?

 

Chyba nie wszyscy… skoro nadal cieszy się takim wzięciem.

Jeff Koons, Balloon Dog

 

Kicz może być środkiem wyrazu? Jeśli tak, czy mamy według Pani mistrza/mistrzów kiczu (w dobrym tego słowa znaczeniu)? Kogoś, kto umiejętnie posługuje się tą kategorią, by osiągnąć konkretny cel?

 

Jeśli jest świadomie użyty i do tego przez mistrzów, to jak najbardziej. Do nich na pewno można zaliczyć takich twórców, jak Marcel Duchamp, Andy Warhol, czy wyznawcę kiczowatej estetyki Jeffa Koonsa – jednego z najdroższych artystów świata.

 

Jeśli mowa o Jeffie Koonsie – jak rozumieć jego konfrontację, wyrażoną wystawianiem swoich, dość specyficznych dzieł we wnętrzach będących reprezentacją sztuki dawnej? Co osobiście, jeśli mogę zadać tak prywatne pytanie, sądzi Pani o słynnym różowym piesku, rzeźbie pt. „Ballon dog” we wnętrzach Wersalu?

 

Jeff Koons, mistrz autoreklamy, z sukcesem korzysta z siły mediów w podtrzymywaniu swojej popularności. Pełnymi garściami czerpie z planowo wykreowanej przez siebie sławy opartej na skandalu, nagości i kiczu. Najbardziej znany jest ze swoich nadmuchiwanych, lśniących rzeźb – wykonane ze stali nierdzewnej wyglądają, jakby zostały zrobione z balonów napełnionych powietrzem. Zdaniem twórcy warunkiem sukcesu artystycznego jest dotarcie do jak największej liczby odbiorców i możliwość przesłania wartości uniwersalnych. Jego kontrowersyjna sztuka została już zweryfikowana przez najważniejsze muzea, a prace osiągają na aukcjach niebotyczne ceny. Zderzenie jego twórczości z anturażem kojarzącym się ze sztuką dawną jest z pewnością ciekawym podejściem do nawiązania dialogu tych dwóch światów.

A propos „Ballon dog”, nie mam zdania, bo niestety nie miałam okazji zobaczyć.

 

Dziewiąta godzina”, rzeźba Maurizio Cattelana, to kicz czy prowokacja? Podobna w wyrazie, choć paradoksalnie inna, była intencja naszego rodzimego artysty, Jerzego Kaliny, autora dzieła pt. „Zatrute źródło”. Czy odnosi Pani również takie wrażenie?

 

Nawet Cattelan znany z zamiłowania do skandali był zaskoczony reakcją naszej publiczności, która jego instalację odebrała dosłownie. Pokazana w 2000 roku, z okazji 100-lecia Zachęty, wzbudziła liczne kontrowersje oraz protesty niektórych polityków. Jeden z prawicowych posłów, chcąc ulżyć naszemu papieżowi przygniecionemu czarnym meteorytem, usunął go i przy okazji uszkodził postaci nogę. Sprawa znalazła się w sądzie, a ówczesna dyrektorka Zachęty, Anda Rottenberg, podała się do dymisji. Dla mnie przekaz artysty był czytelny, chciał pokazać Jana Pawła II przytłoczonego problemami tego świata. Rozgłos, jaki zyskała „Dziewiąta godzina” (podana w ewangelii jako czas śmierci Chrystusa), miał wymierne przełożenie. Dzieło na aukcji w Londynie sprzedano za 800 tys. dolarów. Rzeźbiarz Jerzy Kalina, który odebrał instalację Cattelana jako degradację zasług Jana Pawła II, z okazji 100. rocznicy jego urodzin stworzył 20 lat później „Zatrute źródło”. Na dziedzińcu Muzeum Narodowego stanęła figura Papieża rzucającego głaz w czerwoną wodę. Rzeźba naturalnej wielkości została postawiona bez postumentu, przodem do gmachu. Komentarzy i interpretacji pojawiło się tyle, ilu zwiedzających, a w sieci wiele złośliwych memów. Na mnie nie wywarła specjalnego wrażenia ani nie sprowokowała do zastanowienia się, jaki był zamysł artysty.

 

Co dziś najlepiej się sprzedaje? Na co w sztuce jest największy popyt? Jakie treści sztuki i formy są najbardziej interesujące dla potencjalnych nabywców?

 

Sztuka współczesna jest bardzo zróżnicowana, nie ma jednego dominującego stylu ani tematyki. Jest sporo treści feministycznych, eko – nawołujących do ochrony naszej planety, inspiracją są też emocje związane z poszukiwaniem własnej tożsamości i miejsca we współczesnym świecie. Powstają prace realistyczne, surrealistyczne, ekspresyjne, łączone są różne techniki. Mamy grono utalentowanych młodych artystów – na dzieła niektórych z nich, np. Karola Palczaka, Agaty Słowak czy Agaty Kus (czołówka KMS), trzeba czekać nawet i kilka miesięcy. Portrety naszej eksportowej gwiazdy, dwukrotnej liderki rankingu, Ewy Juszkiewicz, właściwie są poza zasięgiem. Jej dzieła można u nas kupić tylko na aukcjach – najdroższy niedawno sprzedany był za ponad 2 miliony złotych. Niezmiennie od lat uznaniem kolekcjonerów cieszą się klasycy współczesności – Fangor, Nowosielski, Fijałkowski, Tarasin. Jest też cała grupa uznanych już twórców średniego pokolenia – Tarasewicz, Modzelewski, Grzyb, Susid, Sawicka. To, co wybierzemy, tak naprawdę zależy tylko od zasobności portfela. Początkującym zawsze doradzam zakup prac na papierze, są zdecydowanie tańsze i jak zmieni się nam podejście do sztuki, to ten wydatek będzie mniej bolesny.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.