Haenyeo – współczesne syreny

08.09.2023
Haenyeo

Syreny? Eee, to tylko w mitologii albo w bajkach!”. Czy na pewno? Istnieje pewna grupa społeczna nazywana „kobietami morza”, a „Koreańska syrena” to tytuł powieści autorstwa Oliwii In – Polki mieszkającej od 14 lat w Korei Południowej.

Był rok 2016. Haenyeo (czyt. henjo) zostały wpisane na listę skarbów kultury UNESCO. „Kobiety morza”, poławiaczki z wyspy Jeju, syreny. Ich niezwykłość polega na nurkowaniu bez butli gazowych czy innego osprzętowania na głębokości sięgającej dwudziestu metrów i wstrzymywaniu przy tym oddechu nawet do trzech minut. Robią to w tradycyjny sposób po dziś dzień i wytworzyły swoją kulturę, wyrażającą się m.in. w pieśniach i tańcach w strojach do nurkowania. Po wynurzeniu się z wody haenyeo wydają charakterystyczny dźwięk sumbisori, tak zwany „delfini świst”. Jest to oznaka wstrzymywania oddechu ponad granice ludzkiej wytrzymałości.

 

Zawód narodził się na południowokoreańskiej wyspie Jeju, by następnie migrować na wybrzeża Chin i Japonii oraz do Władywostoku. Pierwsze zapiski o haenyeo sięgają 1145 roku. Fach ów dziedziczono z pokolenia na pokolenie. Pierwsze nauki pływania i zanurzania się pod wodą pobierały już siedmiolatki, pięć lat później przysposabiano je do głębszego nurkowania z boją na powierzchni, a piętnastolatki zajmowały się już połowami. Haenyeo doskonalą się przez lata. Szczyt swoich możliwości zawodowych osiągają jako trzydziesto- lub czterdziestolatki, zaś aktywność zawodową utrzymują, nawet mając ponad dziewięćdziesiąt lat.

 

Co poławiają haenyeo? Głównie są to słuchotki, morskie ślimaki i jeżowce, glony, ośmiornice, czasem ryby. Posługują się harpunami i różnymi haczykowatymi narzędziami. Poławiaczki można rozpoznać po charakterystycznych bojach w kolorze jaskrawopomarańczowym, do których przymocowane są sieci. Haenyeo traktują morze jako coś więcej niż tylko źródło zarobkowania; czują się z nim związane, zjednoczone i nazywają je „matką”. Troszczą się o to, by dać faunie i florze morskiej czas na regenerację i odbudowę. Połowy są uzależnione również od warunków atmosferycznych, co sprawia, że przeciętny czas pracy kobiet morza to dziesięć dni w miesiącu.

 

Haenyeo wyławiają też morskie śmieci oraz przyjaźnią się z delfinami, nurkując wspólnie z nimi.

Haenyeo

 

Łatwiej być krową niż kobietą”?

 

Bulteok (bul oznacza ogień, teok – podwyższenie) stanowiły schronienie dla haenyeo przed zimnem. Były to zagrody, budowane przy morzu z kamienia powulkanicznego, w których nie tylko grzano się i suszono przy ogniu po połowach, ale także budowano relacje, dyskutowano o morzu i życiu we wsi, wymieniano ploteczki. Od początku haenyeo dobierały się w niewielkie grupy, w ramach których pomagały sobie wzajemnie w przygotowaniach do pracy i wyruszały razem na swoje wyznaczone terytoria połowów. Pomagały też sobie w wyciąganiu sieci i dzieliły się połowami – jeśli zdarzył się kataklizm, także z całą społecznością wiejską. Hierarchia wieku w tym zawodzie ma mniejsze znaczenie niż hierarchia na podstawie umiejętności zawodowych. Haenyeo nie tylko razem pracowały, ale też prowadziły aktywne życie społeczne. Za ich sprawą narodził się koreański matriarchalizm – poławiaczki wzięły na siebie ciężar odpowiedzialności za byt rodziny (w niejednym domu wychowaniem dzieci zajął się mężczyzna). Tradycyjny koreański model rodziny został skruszony. Patriarchat zmienił się w matriarchat. Na wyspie Jeju utworzono powiedzenie: „Łatwiej być krową niż kobietą”.

 

Syreny pokazują piersi

 

Zawodowy strój haenyeo na przestrzeni wieków podlegał zmianom. Wiele wzmianek o nim odnajdujemy w zabytkach piśmienniczych z okresu dynastii Joseon (trwała ona od 1392 do 1898 roku). W tamtym okresie kobiety morza poławiały półnagie. Osłaniały jedynie dolną część swojego ciała, zakładając zwykłą bieliznę. Pracując topless, jeszcze bardziej musiały nasuwać skojarzenia z baśniowymi istotami – syrenami. „Era wolnych piersi” zakończyła się. Około 1930 roku kobiety morza zaczęły nosić specjalny, przystosowany do ich pracy strój. Składał się z kilku części: mulsojungi i mulsugeon. Haenyeo wkładały krótkie spodnie (ze stanem tak wysokim, że unosiły się powyżej biustu), zapinane na jedną szelkę przez ramię; do tego zakładano koszulę z bufiastymi rękawami. Całości stroju dopełniał rodzaj czepka z materiału. Strój ten nie był zbyt praktyczny, gdyż nie miał żadnych funkcji ochrony przed zimnem czy obijaniem się o skałki.

 

Z upływem czasu nadeszły zmiany w stroju „kobiet morza”. Na wyspę Jeju z Japonii zaczęły napływać profesjonalne pianki do nurkowania. Było to około roku 1970. Paradoksalnie początkowo haenyeo były przeciwne temu udogodnieniu. Protestowały, ponieważ ich zdaniem taka poprawa warunków pracy poskutkuje nadmiernym eksploatowaniem morza. Jednak z czasem zaakceptowały skafander do nurkowania jako swój oficjalny strój.

 

I mężczyzna może być… „kobietą morza”

 

Poławianie owoców morza jest nielegalne, jeżeli nie posiada się specjalnej licencji. Aby poławiać legalnie, należy uzyskać legitymację haenyeo. Czy mężczyzna może zostać „kobietą morza”? Okazuje się, że tak, choć to rzadkie przypadki. Mężczyzna dostanie wówczas oficjalną legitymację z napisem: „licencjonowana kobieta morza”.

 

Haenyeo to niestety zawód zanikający. Jest trudny, wyczerpujący i wiąże się z różnymi dolegliwościami. Na wyspie Jeju w latach siedemdziesiątych było zarejestrowanych 14 tysięcy haenyeo. Obecnie liczba ich spadła znacząco – do niecałych 4 tysięcy. A przecież dawniej „kobiety morza” po powrocie z połowu pracowały jeszcze w polu, zajmowały się dziećmi i domem.

 

Może te wszystkie trudy wpłynęły na wyjątkowy hart ducha u kobiet zajmujących się tą niezwykłą profesją? Okazały go one podczas okupacji japońskiej (trwającej w Korei od 1910 do 1945 roku). Były pierwszymi kobietami, które sprzeciwiły się okupantowi. Zaś w latach trzydziestych XX wieku wzniosły największe powstanie.

*

Korzystałam z informacji zamieszczonych na blogu: https://koreanskasyrena.wordpress.com/ autorstwa Oliwii In, która oprócz prowadzenia bloga napisała powieść „Koreańska syrena” (główną bohaterką jest haenyeo). Oliwia In mieszka w Korei Południowej od 14 lat, a w tym roku podjęła wyzwanie, by sama zostać kobietą morza.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.