Fuzja wspólnych brzmień Chóru Politechniki Morskiej oraz Leszka Możdżera zakończona owacjami na stojąco!
W ubiegły piątek Złotą Salę Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie wypełniły dźwięki Psalmów Dawidowych autorstwa znakomitego pianisty i kompozytora jazzowego Leszka Możdżera. Dzieło owacyjnie przyjęte przez publiczność wykonał ponad 90-osobowy Chór Politechniki Morskiej w Szczecinie pod dyrekcją Sylwii Fabiańczyk-Makuch. Artystom towarzyszyli wybitni muzycy: Maciej Sikała – saksofon, Olo Walicki – kontrabas oraz Patrycja Betley – perkusja.
- Cudowny koncert, dla mnie osobiście również spełnienie marzeń. To wielki zaszczyt i inspiracja tworzyć muzykę z profesjonalistami, którzy wolność twórczą łączą z najwyższym kunsztem wykonawczym. Dzięki temu muzyka przeniosła nas w przestrzeń, gdzie najpiękniejsze emocje połączyły się z nieziemską energią - podsumowała współpracę dyrygentka.
Zadowolenia z wieczoru nie krył również Leszek Możdżer:
- Dużo radości, dużo entuzjazmu, no i przede wszystkim rozważania nad tym, po co jest cywilizacja i czego mamy się nauczyć, więc dziękujemy, że Państwo wpadli do Filharmonii w Szczecinie i posłuchali Psalmów Dawidowych.
Koncert odbył się w ramach 11. edycji Wspólnych Brzmień Chóru Politechniki Morskiej w Szczecinie oraz w ramach cyklu Goście w Filharmonii. Psalmy w przekładzie Czesława Miłosza w wizji Leszka Możdżera stanowią połączenie muzyki liturgicznej, jazzowej, a nawet rytualnej. Muzykę do nich artysta skomponował ponad dwadzieścia lat temu.
Opanowanie tego cyklu pieśni oraz praca nad harmonią, współbrzmieniami i interpretacją tekstu to jedno z trudniejszych wyzwań, jakie dotychczas pojawiło się podczas naszych autorskich Wspólnych Brzmień - dodaje Andrzej Cioska, baryton.
Podczas piątkowego wieczoru miała również miejsce wyjątkowa premiera. Po raz pierwszy Chór Politechniki Morskiej pod dyrekcją Sylwii Fabiańczyk Makuch wykonał bowiem utwór zadedykowany i skomponowany specjalnie dla zespołu przez Leszka Możdżera do wiersza „Morzem jesteś” Haliny Poświatowskiej.
W zasadzie nie ma odpowiednich słów, by nazwać ten rodzaj synergii i ogrom towarzyszących jej wyrzutów serotoniny, dopaminy, czy adrenaliny, który towarzyszył nam podczas tego, jakże inspirującego, muzycznego spotkania - wypowiada się chórzystka Klaudia Nowak. - Tym bardziej cieszy nas, że nasze wspólne wykonanie wzbudziło w wypełnionej po brzegi sali Filharmonii również tyle pozytywnych emocji.
Dziękujemy za owacje i przepiękne komentarze, które do tej pory do nas spływają.
W mediach społecznościowych chóru jedna z melomanek pisze:
To był kolejny zjawiskowy … uskrzydlający koncert. Ta fuzja to …. spotkanie dwóch niesamowicie charyzmatycznych Osobowości. Gratulacje i wielkie dzięki. Czekamy na następne duchowe odloty.
.