Sława jak wypadek drogowy [Françoise Sagan „Witaj smutku”: książka, która wstrząsnęła Francją w Arte TV]
„Sławnym jest się wtedy, gdy jest się znanym ludziom, których – dzięki Bogu – nie zna się osobiście”. Aforyzm Thorntona Wildera wydaje się nie tracić, lecz paradoksalnie zyskiwać na aktualności w epoce, w której nadchodzące trendy są wyznaczane przez media społecznościowe, a dużą, choć krótkotrwałą, sławą cieszą się całe rzesze blogerów, youtuberów, tik-tokerów i streamerów. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że sława nigdy jeszcze nie była artykułem o tak krótkim terminie przydatności.
Nikogo już chyba nie dziwi, iż olbrzymią popularność zyskuje nastoletni zwycięzca konkursu muzycznego lub uczestnik reality show, tak jak nie szokuje, że po upływie sezonu opary splendoru rozwiewają się niczym sztuczna mgła na scenie i ulubieniec tłumów powraca do szarej anonimowości. Zjawisko „celebryctwa”, masowo produkujące rozliczne gwiazdki oraz gwiazdeczki, w praktyce okazujące się pięciominutowymi kometami, to coś, do czego wszyscy zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić. Zapominamy, że jest ono stosunkowo nowe, gdyż jeszcze nie tak dawno sława była uważana za uwieńczenie wieloletnich, istotnych zasług na polu artystycznym, naukowym lub sportowym i przysługiwała nielicznym. Człowiek sławny jawił się raczej jako dostojny nestor o skroniach przyprószonych siwizną, niż pewna siebie młódka w wywiadach hojnie szafująca młodzieżowym slangiem. Oczywiście, nie zniechęcało to młodych ludzi do marzeń o sławie, która da im szczęście, niezależność i niezachwianą wiarę we własne możliwości. Takie „sny o potędze” rozwiewały się zwykle gdzieś u progu dojrzałości. Czasami jednak zdarzał się potwierdzający regułę wyjątek − olbrzymia sława przypadała w udziale osobie dopiero co wchodzącej w dorosłe życie, co wywoływało powszechne poruszenie (dziś zapewne nazwano by ów stan „szokiem i niedowierzaniem”) wobec odwrócenia powszechnie obowiązującego porządku rzeczy. Tak właśnie było w przypadku Francis Sagan (właśc. Françoise Quoirez), autorki Witaj smutku – literackiego fenomenu, który przerodził się w skandal obyczajowy, a może raczej skandalu literackiego będącego fenomenem obyczajowym.
Dokument „Witaj smutku”: książka, która wstrząsnęła Francją opowiada historię młodej dziewczyny zaskoczonej przez sławę, nagłą i nieoczekiwaną niczym kolizja z rozpędzonym autem. Niewielka objętościowo książeczka opisująca historię inteligentnej, przebiegłej nastolatki, kierującej się w życiu zasadą hedonizmu i umiejętnie wykorzystującej słabości dorosłych, by osiągnąć swoje cele, okazała się podpalonym lontem, który wysadził purytańską obyczajowość powojennej Francji. Wyzwolona, pełna życia Cécile, tak różna od grzecznych i posłusznych panienek z moralizujących powieści dla młodzieży, zgorszyła, zachwyciła oraz wstrząsnęła opinią publiczną, rozpętując wokół niespełna dwudziestoletniej autorki burzę, na którą ta nie była przygotowana.
Wydane w 1954 roku Witaj smutku szybko zostało uznane za głos młodego pokolenia, które pamięć o nieodległym koszmarze wojennym przekształciło w nieomal desperackie pragnienie korzystania z uroków życia, póki trwa. Wyreżyserowany przez Priscillę Pizzato film dokumentalny umiejętnie pokazuje, wywołaną przez książkę Sagan, ogólnokrajową histerię, czemu dodało jeszcze pikanterii umieszczenie utworu na liście książek zakazanych przez Watykan. Zakrojona na szeroką skalę dyskusja o tym, co wolno, a czego nie wolno w literaturze, jak ważna jest dla twórcy moralność oraz czy pisarz ma obowiązek propagować pozytywne wzorce zachowania, nie pozostawiła obojętnym bodaj nikogo. Witaj smutku, a wraz z nim jego młodą autorkę, gloryfikowano lub odsądzano od czci i wiary, przedstawiano jako kamień milowy rozpoczynający nową epokę młodości, energii i braku wyrzutów sumienia oraz demonizowano, nazywając „zdeprawowanym potworkiem”. A przede wszystkim czytano.
Pisarka, która zupełnie wbrew swym zamiarom i woli stała się sztandarem z wypisanym nań manifestem pokolenia, okazała się być swą gigantyczną sławą tyleż zdziwiona, co, paradoksalnie, zdumiewająco na nią odporna. Z jej pochodzących z różnych lat wywiadów wyłania się obraz młodej dziewczyny, a później dojrzałej kobiety, nad wyraz wobec swojego sukcesu pokornej, choć wcale niestroniącej od korzystania z jego owoców (Sagan chętnie przyznawała się do zamiłowania do szybkiej jazdy samochodem, rozrywek i spotkań towarzyskich). Mimo zapierającego dech w piersiach sukcesu swojej książki pisarka uważała ją za ledwie wprawkę literacką, rzecz nieźle napisaną, lecz niezasługującą jeszcze na miano w pełni dojrzałego, kompletnego dzieła. Odmawiając Witaj smutku, pretensji do tytułu arcydzieła, autorka podkreślała jednak jego znaczenie jako kiełkującego pędu feminizmu w czasach, gdy kobiety nie miały prawa do własnego głosu, własnego wyboru ani własnego ciała.
Stworzony przez Pizzato obraz zawiera wypowiedzi samej Françoise Sagan i informacje dotyczące recepcji jej dzieła, które są przeplatane urywkami z nakręconej w 1958 roku przez Ottona Premingera ekranizacji Witaj smutku. Pomaga to wczuć się w klimat czasów młodości pisarki, kiedy to powszechna wśród młodych zasada „joie de vivre” pozwalała cieszyć się, poprzedzającymi nadchodzące zmiany, ostatnimi chwilami pogodnej beztroski, zanim majacząca już na horyzoncie rewolucja seksualna gruntownie wstrząsnęła posadami, na jakich opierał się fundament mieszczańskiego stylu życia.
Na tym tle Sagan, obdarzana przez krytyków pobłażliwie protekcjonalnym mianem „małej dziewczynki”, jawi się poniekąd jako ofiara swego rozgłosu, ponieważ młodej pisarce, podobnie jak na gruncie polskim Dorocie Masłowskiej, nie udało się przezwyciężyć „klątwy sukcesu” pierwszej książki, i, wbrew swym nadziejom, została zapamiętana głównie jako autorka Witaj smutku… Nie zdołała przy tym uniknąć negatywnych skutków, jakie częstokroć niesie ze sobą uśmiech losu (również finansowy) tj. nadużywania alkoholu i używek, a także uzależnienia od hazardu oraz intensywnych doznań – np. zbyt szybkiej, ryzykownej jazdy samochodem.
To niewątpliwie żywy, niezwykle intrygujący oraz pozbawiony zbędnego „lukru” portret wyjątkowej kobiety i znakomitej pisarki. Pozwala on nam zarazem zrozumień, jak oddaliliśmy się od mentalności czasów, w których dosyć w gruncie rzeczy niewinne Witaj smutku było uznawane za skandal obyczajowy. I nawet jeśli przywołane w dokumencie histeryczne lub niemal „bałwochwalcze” reakcje, jakie wywołała dosyć prosta historia opisana w książce, mogą dziś śmieszyć lub wydawać się przesadne, nie sposób zaprzeczyć, że stanowią świadectwo pewnej epoki, z całym jej światopoglądem, specyfiką i z wszystkimi uprzedzeniami. Co równie ważne, udało się reżyserce pokazać, jak młoda, oszałamiająco sławna pisarka staje się zarazem ikoną i zakładniczką sławy – pełnej uroku, zaskakującej, młodzieńczo spragnionej życia, choć niepozbawionej cierpkiej nutki goryczy. I chyba tak właśnie moglibyśmy sportretować tę nową, młodziutką sławę − jako czarującą, francuską dziewczynę o nieco przekornym, ironicznym uśmiechu.
Film jest dostępny w Arte TV do 27.02.2023