Tajemniczy urok danse macabre. Motyw tańca śmierci w literaturze

18.08.2024

Gdyby spytać przypadkowo wybraną osobę o to, z czym kojarzy jej się taniec, z dużą dozą prawdopodobieństwa odpowiedziałaby, że z radością, zabawą, bliskością i pasją. Być może wspomniałaby też o rozmaitych emocjach, którym możemy dać wyraz, tańcząc, oraz stwierdziła, iż taniec stanowi doskonały sposób zadbania o sylwetkę, spędzenia czasu ze znajomymi oraz zacieśniania relacji z partnerem/partnerką. Prawdopodobnie mało kto (a może nikt w ogóle) stwierdziłby, że taniec kojarzy mu się ze śmiercią. Nic w tym dziwnego. W naszej kulturze tańczymy przecież na weselach, nie pogrzebach.

Taniec z kosą i szkieletem

 

A jednak w średniowiecznej kulturze niezwykle często pojawiało się wyobrażenie łączące obie te, pozornie sprzeczne, rzeczywistości. Chodzi mianowicie o danse macabre. Stanowiło ono topos (czyli powtarzalny, rozpowszechniony i powracający motyw), który pojawiał się zarówno w dziełach literackich, jak i sztukach plastycznych od czasów późnego średniowiecza. Danse macabre (z fr. „taniec śmierci”) to alegoryczny wizerunek korowodu tworzonego przez wielu ludzi różniących się niemal wszystkim: płcią, wiekiem, stanem, pochodzeniem i kondycją społeczną. Jedynym punktem wspólnym jest fakt, iż wszyscy oni biorą udział w dziwacznym tańcu, podążając w makabryczno-komicznych pląsach za śmiercią-wodzirejem.
 

Codzienna makabra

 

Ów zbiorowy portret występował w wielu wariantach. Postaci tańczyły osobno lub trzymając się za ręce. Poruszały się po okręgu, gęsiego lub znanym ze współczesnych wesel „wężykiem”. Śmierć ukazywana była jako ożywiony szkielet, rozkładające się zwłoki, stara i szpetna kobieta lub też tajemnicza, zakapturzona postać z kosą. Zawsze jednak wymowa sceny pozostawała niezmienna. Chodziło o zwrócenie uwagi na nietrwałość i ulotność ziemskiego życia oraz powszechność śmierci, która może spotkać każdego, niezależnie od tego, jak wspaniałe lub jak nędzne życie prowadzi w doczesności. Słowa, którymi pozdrawiali się średniowieczni zakonnicy: Memento mori (łac. „pamiętaj o śmierci”) i które częstokroć stanowiły inskrypcję widniejącą na nagrobkach, miały przypominać żywym, iż (jak głosił inny popularny napis nagrobny) „czym ty jesteś, ja byłem, czym ja jestem, ty będziesz”.

 

O średniowieczu często mówi się jako o epoce „z obsesją śmierci”. Niebezpodstawnie. Wielkie epidemie i publiczne egzekucje, wojna oraz olbrzymia śmiertelność dzieci, a także kobiet w połogu sprawiły, że śmierć i umieranie były wystawione niejako na widok publiczny i stanowiły część codzienności. Nam, wychowanym w czasach, gdy wszystko, co mogłoby przypominać o ludzkiej śmiertelności, jest medykalizowane, eufemizowane i wstydliwie ukrywane pod warstwami wieńców, czarnych wstęg i płonących (również wirtualnie) zniczy, nawet trudno sobie to wyobrazić. Z tego powodu obrazy wyszczerzonego w uśmiechu kościotrupa tańcującego radośnie z gromadą nieszczęśników mogą nam się obecnie wydawać szokujące i, delikatnie mówiąc, w złym guście, podczas gdy dla ludzi średniowiecza stanowiły swoistą terapię pomagającą nieco oswoić lęk wywołany świadomością, że nasza ziemska egzystencja ma swoje ramy czasowe.

Danse macabre

 

Nauczycielka życia [Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią]

 

Charakterystyczne dla tańca śmierci połączenie komizmu i grozy jest dobrze widoczne w najlepiej znanym polskim zabytku literackim, zawierającym motyw danse macabre. Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią stanowi datowany na początek XV stulecia wierszowany utwór moralistyczny, który powstał przypuszczalnie w odniesieniu do łacińskiego utworu prozatorskiego Dialogus magistri Polycarpi cum morte. Rozmowa opowiada historię uczonego, który modli się do Boga o możliwość ujrzenia śmierci i pozostania żywym. Gdy stwórca spełnia prośbę mędrca, ten zyskuje szansę na to, by nie tylko śmierci się przypatrzyć, ale i zadać jej parę pytań, np. jak i dlaczego powstała, co sprawia, że pragnie pozbawiać ludzi życia, oraz czy jest sposób, by jej umknąć. W odpowiedzi śmierci, wyraźnie pyszniącej się swoją mocą i strachem, jaki budzi, mocno wybija się element dydaktyczno-satyryczny. Jest on obecny zwłaszcza w rozbudowanym opisie szerokiego przekroju społecznego osób, które zostają poproszone przez śmierć do ostatniego tańca:

 

Morzę wszystko ludzskie plemię:

Morzę mądre i też wiły,

W tym skazuję swoje siły;

I chorego, i zdrowego

Zbawię żywota każdego;

Lubo stary, lubo młody,

Każdemu ma kosa zgodzi;

Bądź ubodzy i bogaci,

Szwytki ma kosa potraci;

Wojewody i czestniki,

Wszytki świeckie miłostniki,

Bądź książęta albo grabie,

Wszytki ja pobierzę k sobie.

 

Jak możemy się dowiedzieć, dostała od Boga władzę nad wszystkimi ludźmi, jednak jej panowanie nad dobrymi jest tylko czasowe. Umrą oni co prawda tak samo jak występni, jednak zostaną wskrzeszeni mocą boskiego miłosierdzia.
 

Demokratyzacja śmierci [Wielki testament Francisa Villona]

Silny nacisk na powszechność i nieuchronność śmierci położony został również w Wielkim testamencie Francisa Villona. Utwór piętnastowiecznego francuskiego poety-ulicznika to zarazem melancholijna i rubaszna próba rozliczenia się ze swoim życiem w obliczu jego bliskiego kresu. Zaledwie trzydziestoletni wówczas Villon, wiedząc, iż wkrótce umrze, spogląda na rzeczywistość niejako już „z drugiej strony”, dostrzegając to, co zwykle przesłaniają ludziom ramy zwykłego, codziennego życia. A widzi głównie marność i nieważność ziemskiej krzątaniny oraz błahość wysiłków, którym ostateczny kres położy nieubłagana śmierć. „Ja” liryczne Wielkiego testamentu nie popada jednak z tego powodu w żałobny, elegijny nastrój. Zdobywa się na cierpką drwinę, ironię, a nawet gruby żart z towarzyszy swej ziemskiej wędrówki. Wszak wszyscy oni, idąc czy pędząc, dobiegną tej samej mety, by ruszyć w tany z cierpliwie czekającą tam śmiercią.

 

Wiem, że bogate y ubogie,

Mądre, szalone, świeckie, xiedze,

Hoyne y skąpe, tanie, drogie,

Małe y duże, pychy, nędze,

Damy z kołnierzem w zmyślne rurki

Iakietamkolwiek godło czyie —

Iedwabie czy siermiężne burki:

Wszytko dołapi śmierć za szyie.

Ku przestrodze

 

Motyw tańca śmierci, mimo iż wywodził się z czasów średniowiecza, inspirował również wyobraźnie twórców późniejszych epok. Szczególnie chętnie sięgali po niego artyści i poeci doby baroku. Danse macabre doskonale korespondował z pełnym niepokoju nastrojem epoki, w której liczne wojny i klęski żywiołowe raz jeszcze boleśnie uświadomiły człowiekowi kruchość jego ziemskiej egzystencji. Topika zbliżona do tańca śmierci, choć nie zawsze wyrażona wprost przez słowo „taniec”, niejednokrotnie łączyła się z niezwykle wówczas popularnym motywem vanitas (z łac. „marność”). Wziął on swą nazwę od słów zaczerpniętych z Księgi Koheleta: Vanitas vanitatum et omnia vanitas (Marność nad marnościami i wszystko marność). Tak właśnie dzieje się w przypadku Uwag śmierci niechybnej, dzieła ks. Józefa Baki, polskiego poety późnego baroku:

 

Ej, dziateczki, jak kwiateczki

Powycina was, pozrzyna

Śmierć kosą z lat rosą,

Gdy wschody, zachody.

Wszak poranek od wieczoru

Niedaleki bez pozoru,

Dzień z nocą karocą

Tąż dąży, świat krąży.

[…] Czy ty głuszec, czy ty wrona,

Dusznych sępów chwyci spona!

Twa główka makówka,

W swywoli nie boli.

 

Wyrażone w Uwagach… przekonanie, iż śmierć jest jak drapieżnik, z pozoru niewidoczny, lecz stale zaczajony, by w dogodnym dla siebie momencie pochwycić bezbronne ofiary, stanowi dla autora pretekst, by przeciwstawić nietrwałe uroki ziemskiego świata wiecznej szczęśliwości, czekającej w niebie sprawiedliwych, którzy żyjąc, mieli na uwadze, iż śmierć czyha na nich na każdym kroku.

Guy Marchant, Danse Macabre

 

Groza i przerażenie [Edgar Allan Poe, Maska śmierci szkarłatnej]

 

Za jedno z najciekawszych i dosyć nietypowych, bo prozatorskich, przetworzeń motywu danse macabre można uznać Maskę śmierci szkarłatnej Edgara Allana Poe’a. Nowela opisuje historię księcia Prospero, który chcąc uniknąć pustoszącej jego kraj „śmierci szkarłatnej”, czyli dżumy, zamknął się wraz z wybranymi dworzanami w jednym z warownych zamków. Czas umilano sobie licznymi balami i biesiadami, starając się tańcem i nieustanną zabawą odpędzić lęk wywołany bliskością śmiertelnej choroby. Najwspanialszą z rozrywek, zorganizowaną dla poddanych przez Prospero, był bal maskowy, który przepychem i pomysłowością strojów olśnił wszystkich zebranych. Nieoczekiwanie pośród korowodu roześmianych tancerzy pojawiła się dziwaczna i ponura postać, na której rozpoznano przebranie mające przedstawiać ofiarę dżumy. Zrozumiała złość zebranych szybko zmieniła się w przerażenie, gdy okazało się, iż to, co brano za groteskowy kostium, jest faktyczną częścią dziwnej osobistości. W ten sposób pośród weselących się biesiadników rozgościła się Szkarłatna śmierć, na zawsze gasząc uśmiechy na pobladłych z trwogi twarzach.
 

W zakątku cmentarza Bolesława Leśmiana – liryczny urok nekropolii

 

Nie zawsze jednak taniec śmierci stanowi przerażające i budzące przestrach widowisko. Dowód na to stanowi wiersz W zakątku cmentarza Bolesława Leśmiana. Opisuje on pewną zwyczajną niedzielę na cmentarzu. W świąteczny dzień panuje tam nastrój nudy i tęsknoty, gdyż zmarli, nie mogąc przyzwyczaić się do nowej sytuacji, rozmyślają o swych dawnych ziemskich zajęciach. Jak się okazuje, przejście przez bramę śmierci nie oznacza porzucenia indywidualnych uczuć, słabostek i nawyków. Maria z Bzówki wspomina swój ukochany ogródek, mnich pędzący niegdyś ascetyczny żywot pisze list do panny Anny, zaś ta tka z pajęczyny srebrzystą pończochę dla brzozy. Paradoksalnie szczyptę życia w ogólny marazm wprowadza jedynie nieboszczyk Madaleński, który porywając do tańca parę „cieni ziemskiego rodzaju”, prowadzi mazura. W ten sposób taniec śmierci przeradza się w taniec po śmierci, zaś groza przemienia w nikły, bo nikły, lecz niezaprzeczalny odblask dawnej beztroski.

 

Danse macabre w kulturze popularnej

 

Wydawać by się mogło, że topos danse macabre stanowi relikt zapomnianej przeszłości, który niewiele ma wspólnego z czasami współczesnymi. A jednak bardziej lub mniej oczywiste nawiązania do tańca śmierci są nadal obecne – i to nie tylko w malarstwie, muzyce klasycznej czy literaturze pięknej, lecz nawet w kulturze popularnej. Wystarczy tu wspomnieć Balladę o czarnej śmierci zespołu Green Wood1. Utwór ten stanowi luźną parafrazę ludowego podania dotyczącego plagi dżumy, która w 1558 roku dotknęła Cieszyn, powodując śmierć około 2/3 ówczesnej populacji miasta. W kontekście stylistyki danse macabre można postrzegać również nazwę brytyjsko-australijskiego zespołu muzycznego Dead Can Dance, tworzącego i wykonującego kompozycje z pogranicza folku i muzyki alternatywnej. W podobny sposób da się ująć również tytuł książki Piotra Głuchowskiego Umarli tańczą, traktującej o głośnych zbrodniach późnego PRL-u i wysiłkach ówczesnych służb bezpieczeństwa, by owe niewygodne fakty ukryć przed opinią publiczną.

 

Jak widać, związki pomiędzy tańcem, czy też w szerszym rozumieniu muzyką w ogóle, a śmiercią nie są wcale aż tak odległe i te pozornie niemal sprzeczne pojęcia były po wielokroć łączone w różnych dziedzinach ludzkiej działalności. W końcu, jak pisał Jarosław Marek Rymkiewicz w wierszu Piękna młynarka: „Muzyka jest ze śmierci i do śmierci wzywa/ Jeśli piszesz muzykę, to zrób ją nieżywą”.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.