Co kryje się pod maską? ["Noc w Wenecji" w Teatrze Wielkim w Łodzi]

10.03.2023
Noc w Wenecji., Teatr Wielki w Łodzi

Przenieść się do słonecznej Wenecji w zimowy, karnawałowy wieczór to marzenie niejednej stęsknionej za słońcem osoby. I choć od tej artystycznej podróży nie przybyło mi witaminy D, nie mogę powiedzieć, że nie poczułam na własnej skórze kilku naprawdę przyjemnych promieni.

Spektakl "Noc w Wenecji" zaczął się barwnie, a to za sprawą nie tylko muzyki Johanna Straussa, lecz także dzięki choreografii zaprezentowanej przez balet Teatru Wielkiego w Łodzi. Zza pleców widowni wybiegł on w korowodzie i wytańczył uwerturę balet Arlekinów, zapowiadając konwencję comedii dell’arte całego spektaklu. O nasycone w kolory wrażenia zadbali również twórcy kostiumów i scenografii – Barbara Ptak i Grzegorz Policiński. To bez wątpienia słodka, momentami cukierkowa część tego spektaklu, jednak smaczna, przywołująca myśl o zapachach, smakach i temperamencie Italii, która nigdy nie zasypia. Gdy kurtyna idzie w górę, widz natychmiast zostaje zaproszony na plac św. Marka, by uczestniczyć w codzienności Wenecjan. Na targu życie się toczy swoją burzliwą naturą, a postacie z różnych sfer przecinają swoje drogi. Zatem to właśnie tu poznajemy mistrza makaronu, Pappacodę, i Anninę. Wraz z biegiem akcji widz zostaje przeniesiony również do romantycznej strony Wenecji – pięknej gondoli przy blasku księżyca.

Noc w Wenecji, Teatr Wielki w Łodzi

Wszystkie postacie prezentowane są w przerysowany sposób, co dodatkowo wyolbrzymia absurdalność zaistniałych sytuacji, nie pomagając nadążaniu za fabułą. Tautologiczne podejście do tekstu podbija jego prostotę i obnaża banalność. Wszystko, co zostaje przedstawione, to świat, w którym intryga jest siłą napędową. Gdy mężczyźni trudzą się, by utkać misterny plan, to kobiety działają i pociągają za sznurki. Na scenie błyszczała Patrycja Krzeszowska (Annina) oraz Aleksandra Borkiewicz (Ciboletta), które zaprezentowały się od najlepszej strony zarówno wokalnej, jak i aktorskiej – znakomita dykcja, selektywnie wykonane frazy. Z kolei wśród męskich przedstawicieli prym wiódł w swoich partiach solowych Janusz Ratajczak (Guido), warto także wspomnieć o Arkadiuszu Anyszce (Pappacoda) oraz Andrzeju Kostrzewskim (senator Delacqua), którzy bez wątpienia potrafią żonglować humorem.

 

Tego wieczoru Orkiestra Teatru Wielkiego pod batutą Wojciecha Rodka zaprezentowała dzieło Straussa od najlepszej strony. Rytmiczne, barwne i przejrzyste partie instrumentów stanowiły uzupełnienie dla scenografii, a dodatkowo pewnego rodzaju sentymentalną podróż dla zasiadających na publiczności przedstawicieli dojrzałego pokolenia. Skąd to wiem? Gdy wybrzmiało słynne „Niech tysiąc par”, część publiczności dała porwać się muzyce, kołysząc się w rytm melodii. Ponadto zewsząd słychać było pojedyncze odgłosy nucenia niezważających na okoliczności widzów.

Noc w Wenecji, Teatr Wielki w Łodzi

Wszakże i słońce potrafi poparzyć. W tym przypadku niełatwo jest przejść obojętnie wobec treści i humoru, które – jak powszechnie wiadomo – nie wszystkim muszą przypaść do gustu. Trudno jednak tu odnaleźć jakiekolwiek przesłanie, z którym widz mógłby wyjść bogatszy na duchu. Dobrze, że reżyser i scenograf zadbali o to, by za pomocą rekwizytów przemycić odrobinę tego bardziej zjadliwego humoru: frutti di mare i ośmiornica w roli głównej oraz wielka łycha durszlakowa jako artefakt Pappacody, która czasami stawała się również mandoliną, oraz peruka księcia bogata w dwa urocze, sterczące warkocze.

 

Co się kryje zatem pod barwną maską tej opowieści? Ciboletta w ostatnim akcie wyraźnie przestrzega, że prawo maskarady nie zezwala ściągać maski, gdy trwa bal. Jednak – skoro już po karnawale – warto zobaczyć, jakie sedno kamuflują te piękne ozdoby. Spotykamy dzieła ponadczasowe, takie, które niosą za sobą przesłanie, bez względu na okoliczności, a może właśnie ze względu na nie… Obawiam się, że aktualność „Nocy w Wenecji” już przeminęła i mimo że piękna i dobrze wykonana, to niestety trudno ją wpisać w dzisiejsze realia i humor.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.