Body horror [Recenzja filmu „Substancja”]
Dawno mnie w kinie nic tak nie zachwyciło jak „Substancja”. Jest to, według mnie, jeden z najlepszych filmów tego roku (doceniony na prestiżowych, światowych festiwalach) i śmiem twierdzić, że znajdzie się w wielu podsumowaniach – jako najbardziej odważny, odjechany i szalony. Te wszystkie przymiotniki mogą świadczyć o tym, że to film-performance. Nic bardziej mylnego – rzecz dotyczy ważnych kwestii: godzenia się ze sobą, przemijania i filozoficznego „czasu, który pozostał”.
Elizabeth Sparkle (wyjątkowa w tej roli Demi Moore), niegdyś gwiazda ekranu, zostaje fitness girl – sportową trenerką przypominającą wiele telewizyjnych celebrytek prowadzących programy dla kobiet o zdrowym stylu życia. Ikona stylu, kobieta glamour – ile jeszcze znamy tych wyświechtanych określeń i nagród celebrujących piękno i klasę? Niestety telewizyjni decydenci planują wymienić Elizabeth na „młodszy, lepszy model”, a sama zainteresowana popada w kompleks upływającej młodości. By jak najdłużej zatrzymać witalność, decyduje się zażyć tytułową substancję, która umożliwi stworzenie z jej komórek młodszej, piękniejszej kopii, z którą w cotygodniowych odstępach zamieniać się będzie życiem. I tak rodzi się Sue (Margaret Qualley)…
Nie chcę zdradzać fabuły i szeregu konsekwencji decyzji, którą podjęła Elizabeth. Chcę się skupić na rywalizacji dwóch kobiet: starszej i młodszej; Erosa i Thantosa; witalności i schyłku. To rywalizacja próżności i chęci dominacji. Reżyserka w satyryczny, często przerysowany sposób pokazuje, jak bardzo ludzkie kompleksy są w stanie generować mechanizmy zła i destrukcji. Obudowane to wszystko nader intensywnymi, kolorowymi zdjęciami Benjamina Kracuna daje dzieło złożone, okraszone humorem, ale i wielką dawką nostalgii. Jako publiczność jesteśmy gdzieś pomiędzy „Ze śmiercią jej do twarzy” a narkotycznymi wizjami Gaspara Noego.
W filmie możemy przejrzeć się jak w lustrze. To wszystko, co przerażająco (warto zaznaczyć, że „Substancja” to kino z gatunku body horror) zarysowuje reżyserka, ma miejsce teraz: w mediach, w przemyśle rozrywkowym, w branży filmowej. Bezkompromisowy język i estetyka to krzyk: jak długo jeszcze będziemy oceniani przez pryzmat urody i wieku? Jak długo nasze ciało będzie elementem seksistowskich ocen? Dlaczego sami, jako społeczeństwo, wrzucamy się w ramy i schematy nierealnych wyobrażeń. Piękno ma przecież swoją datę ważności i tylko od nas samych zależy, jak długo będziemy „nieprzeterminowani”.
Scenariusz i reżyseria: Coralie Fargeat
Zdjęcia: Benjamin Kracun
Scenografia: Cecillia Blom
Montaż: Jerome Eitabet
Muzyka: Raffertie
Obsada aktorska: Demi Moore – Elizabeth Sparkle, Margaret Qualley – Sue