To co aktualne i to co nieuchwytne [Bałtyckie Spotkania Ilustratorów w Gdańsku]
Ilustrowanie i szeroko pojęte tworzenie prac wizualnych wydaje się być równocześnie konkretne i abstrakcyjne. Z jednej strony twórcy nierzadko sięgają do form pozbawionych uchwytnych w świecie realnym kształtów, a z drugiej – nawiązują do jak najbardziej aktualnych zjawisk i problemów społecznych. Nie inaczej było podczas niedawno zakończonej edycji Bałtyckich Spotkań Ilustratorów w Gdańsku.
Rozmowy o sztuce, również graficznej, stosunkowo łatwo mogą stać się przeintelektualizowane i niedostępne pod względem treści dla szerszego grona odbiorców. Organizatorom Bałtyckich Spotkań Ilustratorów udało się uniknąć takiej sytuacji. Całe wydarzenie można było rozdzielić na dwie płaszczyzny: jedna z nich dotyczyła spotkań, interakcji, dyskusji i warsztatów, druga zaś była dostępną w salach Nadbałtyckiego Centrum Kultury wystawą trwającą od grudnia aż do stycznia.
Na spotkaniach poruszono szereg istotnych tematów, z których najważniejsza wydaje się być przyszłość polskiej ilustracji. Podczas spotkania panelowego z grupą polskich twórców nakreślono wizję realistyczną i rzetelną, wychodzącą z aktualnych uwarunkowań polskiego rynku ilustracji. Interesujący był również temat warsztatów dla dorosłych prowadzonych przez Gosię Herbę – akcentował on wyjście poza rolę ilustracji jako przedmiotu czysto użytkowego i wypełnienie jej konkretną treścią, do której mógłby odnieść się każdy odbiorca.
Jak co roku ważną częścią spotkań były warsztaty dla dzieci. Uwzględniono w nich zarówno grupy wiekowe 5+, jak i 6-8 oraz 6+. Próby rozbudzenia w najmłodszych odbiorcach twórczego ducha są swoistym spojrzeniem w przyszłość, co niejako koresponduje z tematyką przyszłości polskiej ilustracji.
Niezmiernie istotna była również wystawa, którą w Nadbałtyckim Centrum Kultury można było oglądać od października aż do czerwca. Nie do przeoczenia był duży wpływ, jaką na twórczość prezentowanych artystów miała wojna w Ukrainie – nawiązali do niej m.in. Ołeksandr Szatochin, wpasowując w karykaturę rosyjskiego dyktatora wizerunek zrzucanej z powietrza bomby, a także Weronika Kotyk. W jej pracy, nasyconej przedstawionymi w prosty sposób zniszczeniami wojennymi, odbiorca widzi białą rzeźbę z napisem „POKÓJ” w języku rosyjskim, na której widnieją ślady po kulach. Szczególnie przypadła mi do gustu ilustracja Artioma Solopa, która przedstawiała zmodyfikowane cybernetycznie zwierzę przypominające kota. Jaskrawe odcienie żółtego, niebieskiego oraz pomarańczowego koloru przechodzącego w czerwień przywodziły na myśl estetykę komiksową lub gamingową – być może twórca inspirował się Hotline Miami albo Cyberpunkiem 2077?
Interesująca była dla mnie praca Gosi Herby przedstawiająca kreskówkową scenę walki pomiędzy wężowatym potworem a grupą niewielkich istot przypominających ludzi ubranych w skafandry. Mówiąc szczerze, podczas oglądania tej ilustracji przypomniała mi się jedna z moich ulubionych w dzieciństwie kreskówek – Samurai Jack. Przypadła mi do gustu również minimalistyczna praca Dawida Ryskiego ukazująca dłoń trzymającą ołówek. Jak nietrudno zauważyć, Bałtyckie Spotkania Ilustratorów były miejscem przyjaznym dla najróżniejszych, nierzadko kontrastujących myśli, koncepcji, kontekstów – w duchu prawdziwie inkluzywnego, wartościowego i edukacyjnego wydarzenia z ogromnym potencjałem do rozwoju.