47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni: po rozdaniu!

19.09.2022
47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni: po rozdaniu!

W połowie września 47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przyciągnął do gdyńskich sal kinowych tłumy. Ponadto w tym roku do Konkursu Głównego została dopuszczona rekordowa ilość filmów.

Znalazły się wśród nich zarówno produkcje, których akcja została osadzona w czasie II wojny światowej, jak i te dotykające aktualnych, uniwersalnych problemów społecznych (jak np. relacji z uchodźcami czy poważnych chorób naszych bliskich). Pojawiły się też dwa filmy górskie (a obrazów, których akcja rozgrywała się na Podhalu było jeszcze więcej!): „Infinite Storm” ze świetną rolą Naomi Watts i w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej oraz „Broad Peak” w reżyserii Leszka Dawida i z doskonale dopasowanym do roli Macieja Berbeki – wybitnego himalaisty – Ireneuszem Czopem.

The Silent Twins, reż. Agnieszka Smoczyńska

Ostatecznie Złote Lwy otrzymał arcyciekawy obraz „The Silent Twins” w reżyserii Agnieszki Smoczyńskiej – oparta na prawdziwej historii tajemnicza opowieść o obdarzonych bujną wyobraźnią ciemnoskórych siostrach bliźniaczkach Jennifer i June Gibbons. Uwagę zwróciły przede wszystkim całościowa koncepcja, intrygująca narracja i spójna forma filmu. Ponadto: nastrojowa i nawiązująca do twórczości sióstr (i również nagrodzona) muzyka Marcina Macuka i Zuzanny Wrońskiej oraz nowoczesna konwencja, swoisty kolaż elementów fabuły i animacji (oddających wewnętrzny świat bohaterek).

Filip, reż. Michał Kwieciński

Srebrne Lwy także w pełni zasłużenie otrzymał inspirowany prozą Tyrmanda film „Filip” w reżyserii Michała Kwiecińskiego, z perfekcyjną rolą Eryka Kulma oraz imponującymi (nagrodzonymi!) zdjęciami Michała Sobocińskiego. „Filip” to opowiedziana pięknym filmowym językiem fabuła o genezie zła i woli przetrwania w trudnych czasach wojny. Z nagrodą za scenariusz wyjechał – notabene również inspirowany prawdziwymi wydarzeniami – film „Śubuk” uwrażliwiający na integrację dzieci w spektrum autyzmu (scenarzyści: Jacek Lusiński, Szymon Augustyniak). Z kolei za reżyserię wyróżniono Jacka Bławuta za przejmujący i bardzo oryginalnie zrealizowany i solidnie udokumentowany film „Orzeł. Ostatni patrol”, który otrzymał jeszcze nagrody za dźwięk (Radosław Ochnio i Michał Fojcik), montaż (Piasek & Wójcik) i charakteryzację (warto nadmienić, że Dariusz Krysiak został jednocześnie doceniony za wymienionego wcześniej „Filipa”). Nagrody trafiły także m.in. do Doroty Pomykały za główną rolę w filmie „Kobieta na dachu” oraz do znanego z „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” Piotra Trojana za główną rolę męską w produkcji „Johnny” (film nagrodzony zarazem Nagrodą Publiczności), gdzie zagrał podopiecznego ks. Jana Kaczkowskiego. Wielu ucieszyła też nagroda Złoty Pazur w kategorii „Inne spojrzenie” dla Xawerego Żuławskiego; jurorzy podkreślali tu odwagę twórcy i producentów w zabawie konwencjami gatunkowymi. Za debiut reżyserski doceniono Beatę Dzianowicz („Strzępy”). Nagrody indywidualne otrzymali ponadto: Jagna Dobesz (scenografia w „The Silent Twins”), Magdalena Rutkiewicz-Luterek (kostiumy do filmu „Wesele”), Małgorzata Hajewska-Krzysztofik (za drugoplanową rolę kobiecą w filmie „Iluzja”) oraz Grzegorz Przybył (za drugoplanową rolę męską w filmie „Strzępy”).

Filip Bajon

Platynowe Lwy, czyli nagrodę za całokształt twórczości ufundowaną przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, odebrał reżyser i oddany pedagog Filip Bajon (m.in. „Aria dla atlety”, „Magnat”, „Przedwiośnie”). W Konkursie Filmów Mikrobudżetowych zwyciężył „Słoń”, a w Konkursie Filmów Krótkometrażowych – „Victoria”.

 

Oprócz głównego rozdania nagrody wręczono także dzień wcześniej podczas Młodej Gali, gdzie wśród naszych faworytów wyróżniono m.in. poruszającą problem molestowania opowieść o tańcu, cielesności i poczuciu zagrożenia – „Dygot” w reżyserii Joanny Różniak oraz Sandrę Drzymalską (Kryształowa Gwiazda – Nagroda „ELLE”). Na liście wszystkich laureatów bez wątpienia zabrakło twórców pełnego ciepła i poczucia humoru „Taty” w reżyserii Anny Maliszewskiej oraz doskonale przemyślanej „Cichej ziemi” w reżyserii Agi Woszczyńskiej – skłaniającej do autorefleksji impresji na temat ludzkiej obojętności.

 

Cieszy natomiast, że w polskim kinie pojawiają się tak interesujące ujęcia zarówno tematów współczesnych (czego przykładem może być oparty na autentycznych wydarzeniach film „Chleb i sól” w reżyserii Damiana Kocura – fabuła, w której młodzi pianiści ulegają wpływom swych zdegenerowanych kolegów z rodzinnego miasteczka i zaczynają nękać arabskich właścicieli lokalnego kebaba), jak i historycznych. Choć wydaje się oczywiste, czemu akurat teraz wypuszczono na rynek „Orlęta. Grodno '39” (które skądinąd należy pochwalić za bardzo dobre zdjęcia i sceny walki z sowieckim okupantem), to uderza antywojenny wydźwięk „Filipa” i „Orła. Ostatniego patrolu”. Jednocześnie filmy te nie negują patriotyzmu jako takiego, pokazują po prostu jego inne oblicze. W pewnym sensie bohaterem jest Filip, który, uciekając przed piekłem obozów, dojrzewa do tego, aby zacząć na własną rękę dokonywać zemsty na niemieckim najeźdźcy na jego ziemi (i tu pytanie, gdzie jest cienka granica pomiędzy odwagą i poświęceniem a zapalczywością i działaniem metodami wroga!). I bohaterska jest załoga polskiego torpedowego okrętu podwodnego „ORP Orzeł”, chociaż przekonujemy się o tym w najmniej oczywistych z punktu batalistycznego sytuacjach – ostatecznie ten nieoczywisty właśnie punkt widzenia (wzmocniony dzięki różnym ustawieniom kamery) uzmysławia nam bezsens wojny i jednocześnie uczy rozumienia determinacji żołnierzy, wreszcie pokazuje w mikroskali dramat Polski opuszczonej w czasie II wojny światowej przez aliantów.

Orzeł - Ostatni patrol, reż. Jacek Bławut

Widoczne jest też, jak silnie niektóre tematy frapują środowisko polskich filmowców, skoro rok temu w Konkursie Głównym pojawiła się „Sonata", opowiadająca o młodym muzyku w spektrum autyzmu, który był od dzieciństwa mylnie diagnozowany i którego talent bagatelizowano, a w tym roku obrazem o nieco podobnym wydźwięku okazał się być wspomniany już wcześniej „Śubuk”. Podobnie w przypadku filmów powstałych z fascynacji muzyką rozrywkową i silnie eksponujących kobiece bohaterki – rok temu interesująco wypadła w konkursie „Magdalena”, historia o niemej didżejce samotnie wychowującej dziecko, w tym znacznie bladziej, ale wciąż przyjemnie, „Zadra”, która jest bodaj pierwszym polskim obrazem o raperce. I w tej edycji festiwalu nie zabrakło też wątków metafizycznych, czego przykład stanowi kameralny film „Iluzja” w reżyserii Marty Minorowicz.

 

Tym razem nie było tylu kontrowersji, jeśli chodzi o festiwalową selekcję, więcej dyskusji wywołały nagrody – ogólny poziom konkursów był naprawdę wysoki i cieszy, że powstają w Polsce tak dobre filmy, tak dobrze rokujących twórców.

 

W tym wszystkim tylko nagrodzony Nagrodą Jury na Festiwalu Filmowym w Cannes „IO” wyraźnie odstawał od pozostałych tytułów – skądinąd bardzo dobre poetyckie kino z hipnotyczną muzyką Pawła Mykietyna, w obronie zwierząt, ekspresyjnie i ekscentrycznie zarazem. Ten film był tak odmienny od wszystkich, że właściwie mógłby być wyświetlany poza konkursem jako przykład bezkonkurencyjnego kina kreacyjnego.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.