Wielkie przeżycia w Teatrze Wielkim [11 Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Moniuszki]
6 czerwca rozpoczęło się przesłuchiwanie uczestników I etapu Konkursu Moniuszkowskiego. Młodych solistów mieli szansę odsłuchiwać nie tylko dziennikarze prasowi, lecz także publiczność. Choć Sala Redutowa Teatru Wielkiego-Opery Narodowej nie jest duża i nie mogłaby pomieścić większej widowni, cała była zapełniona słuchaczami.
Na konferencji prasowej poprzedzającej to wydarzenie dowiedzieliśmy się, że konkurs ma w tym roku ogromną liczbę uczestników (ok. 430 osób), o sto osób więcej niż w latach poprzednich z przewagą uczestników polskich i ukraińskich, następnie z USA, z Chin, Korei, Niemiec, Meksyku, Republiki Południowej Afryki i innych. I że jest to symptom, że konkurs staje się coraz bardziej znaczący i ważny na arenie międzynarodowej. Poinformowano nas również, że wyłączono z niego uczestników z Rosji z powodu trwającej wojny. Na konferencji wśród pytań stawianych przez dziennikarzy organizatorom pojawiły się jednak wątpliwości, czy konkurs nie za mało promuje utwory Stanisława Moniuszki. Organizatorzy uspakajająco wyjaśniali, że możliwość prezentacji przez solistów z różnych stron świata arii i pieśni powszechnie znanych na świecie wzbudza większe zainteresowanie polskim konkursem. Praca jury konkursowego przy selekcji nagrań tak wielu chętnych do uczestnictwa w konkursie była natomiast pracą żmudną i ciężką oraz podobno wielokrotnie weryfikowaną przez selekcjonerów, aby nie popełnić błędu i nikogo nie skrzywdzić. Uczestników konkursu oceniało jury w składzie: John Allison (przewodniczący), Paul Hopper, Peter Mario Katona, Izabella Kłosińska, Mariusz Kwiecień, Gianluca Macheda, Roberto Mauro, Eleonora Pacetti, Olga Pasiecznik, Nicholas Payne, Ewa Podleś, Tobias Truniger, Annette Weber oraz Edith Wiens. Ostatecznie do konkursu dopuszczono 102 uczestników z sześciu kontynentów i 28 krajów.
Obiecujący I etap
Poziom wykonawczy uczestników był bardzo wysoki, robił wrażenie. Prezentowane przez nich błyskotliwe ewolucje głosowe i techniczne były świadectwem nie tylko wysokiego poziomu wykształcenia wokalnego każdego z nich, lecz także renomy szkół w krajach, które reprezentowali. Polacy byli świetnie przygotowani. Brawurowo w I etapie wypadł np. Szymon Mechliński (baryton), laureat I nagrody na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Giacinta Prandellego w Brescii (Włochy 2017), pierwszego miejsca na konkursie „Accademia Belcanto” w (Graz, 2018) i trzeciego miejsca na X Międzynarodowym Konkursie Wokalistyki Operowej im. Adama Didura w Bytomiu, podczas którego otrzymał też szereg nagród pozaregulaminowych, w tym Nagrodę Specjalną Presto – roczną opiekę medialną. Świetnie wypadł także Amerykanin Dean Murphy (baryton). Ponadto w pierwszym etapie zwrócił uwagę swoim pięknym głosem, interpretacją, wspaniałą dykcją i znakomitą prezencją sceniczną, wyróżniającą go wśród innych polskich solistów i solistek – Szymon Raczkowski (baryton). Znalazło się też w konkursie kilku solistów śpiewających z naprawdę wielkim wdziękiem operowe „hity” z „Carmen” Bizeta czy „Napoju miłosnego” Donizettiego. Bardzo wysoki poziom wykonawczy prezentowali wykonawcy ukraińscy, ewidentnie dużą wagę przywiązywali do aktorskiego prowadzenia ról operowych (i słusznie). Jeśli chodzi o prezencję sceniczną uczestników, to dominowały – szczególnie wśród pań – stroje galowe, a wśród panów niejednorodne uniformy, czasem trudne do sklasyfikowania co do typu ubioru (!). Śpiewaczki ukraińskie występowały na ogół w pełnych wdzięku pastelowych kreacjach z niezwykle drogich materiałów, polskie solistki w przeważającym procencie prezentowały się w czarnych wizytowych strojach, wśród innych solistek dominowały szmaragdowe zielenie i czerwienie.
W poszczególnych fazach konkursu dość częstym przypadkiem było znakomite przygotowanie i wykonanie utworów przez niektórych uczestników w pierwszym etapie i nagły spadek formy (spadek – ale również do poziomu wysokiego!) w etapie drugim lub trzecim. W kilku przypadkach słychać było przetrenowanie głosowe od ilości ćwiczeń i (zapewne) stresu. Tak jak w Konkursie Chopinowskim kilka charyzmatycznych, zwracających na siebie uwagę osób niestety nie przeszło dalej. Do takich należała np. sopranistka Jerica Steklasa ze Słowenii, która brawurowo i z pomysłem wykonała w I etapie utwór Grażyny Bacewicz „Boli mnie głowa”, a w II etapie interesująco zaśpiewała arię Halki „Gdybym rannym słonkiem” z opery „Halka” Stanisława Moniuszki oraz z wielką charyzmą arię Julii z „Romea i Julii” Charles’a Gounoda.
Dykcja i interpretacja
Najbardziej urzekającą, powalającą, zjawiskową solistką operową w całym Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki już od pierwszego etapu okazała się Nombulelo Yende (sopran) z Republiki Południowej Afryki, na co dzień związana ze Studiem Operowym we Frankfurcie nad Menem (od sezonu 2021/2022). Uznano ją za najlepszą w kategorii głosów kobiecych. W finale artystka przeszła samą siebie i wykonała rewelacyjnie, bo i wzruszająco, i w sposób niezwykły interpretacyjnie (oraz pod względem dykcji!) recytatyw i cavatinę Halki „Dzieciątko nam umiera... O mój maleńki” z IV aktu opery „Halka” Stanisława Moniuszki. Swoim wykonaniem doprowadziła widzów do euforii; ponieważ wywołała dreszcze u słuchaczy, to i reakcja publiczności była brawurowa. Nic więc dziwnego, że otrzymała na XI Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Moniuszki I nagrodę, ponadto m.in. Nagrodę Publiczności oraz Nagrodę im. Marii Fołtyn za najlepsze wykonanie utworu Stanisława Moniuszki. Grand Prix konkursu otrzymała śpiewaczka z Armenii Juliana Grigoryan (sopran), śpiewająca w finale arię Cio-Cio-San „Un bel dì vedremo” z II aktu opery „Madama Butterfly” Pucciniego oraz recytatyw i cavatinę z opery „Halka”: „Dzieciątko nam umiera... O mój maleńki” (moim zdaniem nie dorównując w tym jednak Nombulelo Yende). II nagroda powędrowała do Darii Auguštan z Chorwacji, a III nagroda do Julii Zasimowej z Ukrainy.
Ostatecznie pierwszej nagrody nie przyznano żadnemu z konkursowych solistów, natomiast drugą nagrodę otrzymali ex equo Szymon Mechliński i ukraiński baryton Wołodymyr Tyszkow, który w finale zaśpiewał m.in. arię Skołuby „Ten zegar stary” ze „Strasznego dworu” Stanisława Moniuszki. Nagrodzony został również śpiewak meksykański Rafael Alejandro Del Angel Garcia (tenor), który m.in. wykonał w finale dumkę Jontka „Szumią jodły na gór szczycie” z opery „Halka” Stanisława Moniuszki. Magazyn Presto nagrodził nagrodą specjalną – roczną opieką medialną o wartości 15 000 zł – polską solistkę, świetnie się zapowiadającą Zuzannę Nalewajek (mezzosopran). Nagrody konkursowe i indywidualnych fundatorów połączone były z gratyfikacjami finansowymi, nie zabrakło też nagród dla najlepszych młodych pianistów (Alina Szewczenko, Katelan Trần Terrell).
Co się stało z Moniuszką?
XI Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Moniuszki był świetnie zorganizowany. Obsługa Teatru Wielkiego począwszy od portierów, poprzez szatniarki, po pracowników wyższego szczebla wyróżniała się kulturą obsługi wśród innych teatrów warszawskich, co bardzo dobrze świadczy o organizacji i wymaganiach teatru wobec własnego zespołu. Jedynie jeden raz podczas popołudniowych przesłuchań nieczynny był bufet – szkoda, bo wspomagałby on siły publiczności w wielogodzinnym słuchaniu uczestników...
Można by powiedzieć, że my, melomani i krytycy, jesteśmy niezwykle usatysfakcjonowani całym przedsięwzięciem. To było prawdziwe przeżycie artystyczne, zauważalny był też wzrost poziomu wykonań wokalnych na niwie współczesnej wokalistyki operowej. Pozostaje jedynie jedno małe „ale”, które uzasadnia pytania mediów skierowane do organizatorów podczas konferencji prasowej poprzedzającej konkurs.
Konkurs Moniuszkowski sprawiał wrażenie konkursu wokalnego na wysokim poziomie, lecz niestety mało związanego z imieniem Stanisława Moniuszki. Dominowała w nim pieśń niemiecka i arie włoskie. W znikomej ilości pojawiały się pieśni Karłowicza, Paderewskiego, Noskowskiego czy Moniuszki właśnie Jeśli od I etapu i w kolejnych etapach nie stawia się wymogów prezentowania choćby jednego utworu Moniuszki, i to w języku polskim, to skutkiem tego przepadają przed finałem soliści, którzy doskonale wykonywaliby na scenie Moniuszkowskie arie, rozsławiając je na świecie. A jeśli propozycje programu konkursowego nie stawiają w sposób wystarczający wymagań promujących twórczość naszego kompozytora, to nie służą one propagowaniu dorobku naszego wielkiego twórcy i kultury polskiej, nie rozwijają jej, a chyba nie to było niegdyś zamiarem Marii Fołtyn – pomysłodawczyni powyższego konkursu.
Należy uznać, że najlepiej przygotowaną arię polskiego kompozytora pokazała nam Nombulelo Yende. Inni soliści wykonywali arie Moniuszki co prawda na ogół ładnie wokalnie, lecz w sposób szkolny, bez wielkiego artyzmu, na który te arie i pieśni zasługują, czasem może i bez wystarczającego zrozumienia interpretacji – wydawałoby się, że tak, aby po prostu dopełnić formalności konkursowych, gdyż repertuar ten, jak się zdaje, został zepchnięty na margines konkursu.
Jeśli chodzi o dykcję w śpiewanych polskich ariach, najlepsi w tym zakresie (lepsi niż Polacy!) byli soliści pochodzenia azjatyckiego i wspomniana już Nombulelo Yende z RPA.
Tak więc, pomimo że XI Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Moniuszki okazał się niezapomnianym przeżyciem artystycznym i całościowo był niezwykle udany, świetnie zorganizowany oraz prezentował bardzo wysoki poziom wokalny, w tym jednym wyżej wspomnianym aspekcie okazał się niewystarczająco związany z promowaniem twórczości Stanisława Moniuszki, do którego to celu został powołany wiele lat temu. Miejmy nadzieję, że sytuacja ta ulegnie poprawie przy następnej edycji poprzez uzupełnienie i małe zmiany w regulaminie konkursowym.
Pełna lista nagród: